Test: Słuchawki Razer Kaira Hyperspeed — jedne słuchawki do wszystkich platform

1 rok temu
Zdjęcie: Test: Słuchawki Razer Kaira Hyperspeed — jedne słuchawki do wszystkich platform


Gracze posiadający wiele konsol nie mieli łatwego życia. jeżeli chcieli zakupić zestaw słuchawkowy, to musieli kupić osobny dla PlayStation i osobny dla Xboxa. I choć pojawiły się już wieloplatformowe alternatywy (jedną choćby udało mi się zrecenzować), to wciąż wybór jest niewielki. Dlatego z euforią przyjąłem informację o tym, iż z ofertą dla takich graczy wyszedł Razer. Przed wami test słuchawek Razer Kaira Hyperspeed.

Zawartość pudełka

Słuchawki przychodzą do nas w eleganckim, typowym dla Razera, czarnym pudełku. W środku znajdziemy oczywiście zestaw słuchawkowy. Do tego nadajnik USB ze złączem typu C. O samym nadajniku opowiem więcej z dalszej części tekstu.

Głębiej w pudełku znajdziemy też dwa kable. Jeden z portu USB typu A na wtyczkę USB C, który wykorzystać możemy do ładowania słuchawek. Drugi kabel to przelotka z USB A na wtyczkę typu C. Posłuży ona do podłączenia nadajnika do urządzeń, które nie posiadają slotu typu C.

Oba kable wykonane są bardzo dobrze. Są w oplocie, a producent dodaje też zaślepki na wszystkie złącza. Wtyczki wykończone są zielonym kolorem. Jakość kabli, do której przyzwyczaił nas producent z trzema wężami w logo. Tradycyjnie dla produktów tego producenta znajdziemy też naklejki z logo. Nie mogło też zabraknąć instrukcji.

Multiplatformowy nadajnik

Na samym wstępie warto to podkreślić — multiplatformowość zapewnia tylko i wyłącznie Kaira Hyperspeed dedykowana dla konsol Xbox. To kluczowe, bo Razer wydał też ten headset w wersji dla PlayStation, który już z Xboxem nie zadziała. Pamiętajcie więc żeby kupić odpowiednie urządzenie.

Za komunikację z różnymi konsolami odpowiada specjalny nadajnik. To dzięki niemu headset zadziała zarówno z PlayStation 5, Xbox Series S czy X oraz Switchem. najważniejsze jest byśmy przed podłączeniem nadajnika, dzięki specjalnego suwaka, ustawili tryb. Może to być albo Xbox albo USB. Ten pierwszy tryb, jak sama nazwa wskazuje, działa z konsolami Microsoftu. Drugi jest odpowiedzialny za komunikację z wszystkimi innymi urządzeniami.

Sam nadajnik wyposażony jest w złącze USB typu C. Bez problemu więc podłączymy go do frontowego portu w konsoli PlayStation 5. Nadajnik też podepniemy bezpośrednio np. do Switcha. Jedynie użytkowanie Xboxa wymagać będzie przejściówki, dołączonej do opakowania. To mimo wszystko dość komiczne, iż urządzenie dedykowane konsolom Microsoftu nie zadziała bez przejściówki.

Nadajnik zadziała także z komputerami zarówno z systemem Windows jak i Mac OS. Dodatkowo udało mi się go podłączyć także do iPada ze złączem typu C.

A może Bluetooth?

Łączność przez standard 2.4 GHz do nadajnika to nie jedyny as w rękawie headsetu Razera. Wyposażony jest on także w standard Bluetooth, dzięki czemu połączymy słuchawki np. z telefonem. To doskonałe rozszerzenie możliwości zestawu słuchawkowego. Staje się dzięki temu prawdziwie multiplatformowym urządzeniem, które zadziała z każdym sprzętem, jaki mamy w domu.

Słuchawki po podłączeniu do telefonu możemy użyć do mobilnego grania, ale też i słuchania muzyki, choć to ostatnie może nie być praktyczne. O szczegółach dowiecie się z dalszej części tekstu. jeżeli gramy na konsoli i ktoś do nas zadzwoni, to możliwe jest odebranie połączenia. Po jego zakończeniu słuchawki ponownie przełączą się na protokół 2.4.

O ile bardzo chwalę sobie Bluetooth, tak niestety do ideału dużo tutaj brakuje. Niestety Razer nie do końca pozwala nam korzystać ze standardu 2.4 i Bluetooth jednocześnie. Musimy zawsze wybrać, który protokół komunikacji chcemy wykorzystać. To duża szkoda, bo są na rynku słuchawki, które pozwalają jednocześnie słuchać audio z gry i np. muzyki z telefonu. Taki tandem dwóch sposobów komunikacji mógłby też być pomocny, jeżeli chcemy pograć na konsoli i pogadać ze znajomymi przez komunikator z telefonu.

Niemniej jednak fajnie, iż Bluetooth jest, na pewno jest to duży plus dla słuchawek Razera, które w bezpośrednim starciu z innymi urządzeniami dzięki temu przechylą szalę na swoją korzyść.

Budowa urządzenia

Standardy łączności mamy za sobą, przejdźmy więc do tego jak słuchawki się prezentują. Jest to klasyczna dla Razera czarno-zielona konstrukcja. Górny pałąk pokryty jest miękką pianką pokrytą zielonym materiałem. Sam miękki element nie zachodzi na całą górną część. Po bokach znajdziemy sporej wielkości części wykonane z twardego plastiku. Mnie osobiście to nie przeszkadzało, ale osobom o szerszych głowach może ten plastik trochę uwierać.

Nauszniki są na tyle duże, iż bez problemu zakrywają w całości choćby moje spore uszy. Skutecznie odcinając gracza od reszty świata. Nauszniki są miękkie i miłe w dotyku. Pokryte są też materiałem. Nie znajdziemy tutaj żadnej eko skóry.

Na prawym nauszniku znajdziemy przycisk do przełączania się między trybem Bluetooth, a 2.4 GHz. Pod nim pokrętło do regulacji głośności czatu względem głosu z gry. Dużo więcej dzieje się na lewym nauszniku. Tutaj czeka na nas fizyczny przełącznik wyciszający mikrofon. Poniżej znajdziemy pokrętło do regulacji głośności zestawu słuchawkowego. Później zobaczymy wskaźnik stanu urządzenia i włącznik. Następnie czeka na nas port USB typu C do ładowania urządzenia. Jest on schowany dość głęboko, więc nie każdy kabel się do niego zmieści.

Na samym końcu znajdziemy mikrofon, który jest niestety według mnie największą wadą tego urządzenia. Wystaje on z lewej słuchawki na giętkim, plastikowym ramieniu. Problem polega niestety na tym, iż nie da się go w żaden sposób ani schować, ani odczepić. Oznacza to, iż mikrofon cały czas dynda nam przed ustami. Nie ma znaczenia, czy chcemy z niego skorzystać, czy nie.

Dlatego też we wcześniejszym akapicie pisałem, iż używanie Razer Kaira Hyperspeed jako słuchawek do muzyki mija się trochę z celem. Jeszcze w domu może to się awaryjnie sprawdzić. Ale nie wyobrażam sobie kogoś, kto z wystającym mikrofonem słucha muzyki w tramwaju czy autobusie. Ba, choćby mobilne granie gdzieś wśród ludzi musi wyglądać komicznie. Brak możliwości schowania czy odczepienia mikrofonu dla części graczy będzie czynnikiem całkowicie dyskwalifikującym ten sprzęt.

Całość oczywiście wykonana jest bardzo dobrze. Plastiki są twarde, ale wydają się przez to trwałe. Oczywiście nie rzucałem słuchawkami, żeby przekonać się o ich wytrzymałości, natomiast dobrały się do nich moje dzieci i przetrwały to spotkanie.

Producent deklaruje 30 godzin zabawy na jednym ładowaniu. Nie udało mi się używać słuchawek przez taki czas bez przerw, natomiast w trakcie moich testów nie miałem większego problemu z ich używaniem. Pełne naładowanie od zera powinno zająć 3 godziny.

Aplikacja

Po podłączeniu słuchawek do telefonu mamy też możliwość zarządzania nimi z poziomu dedykowanej aplikacji. Ta wykrywa urządzenia bardzo gwałtownie i pozwala pobawić się nieco ustawieniami.

Mamy tutaj dostęp do equalizera. Do wyboru są 4 programy, w tym taki dedykowany grom FPS. Nie mogło też zabraknąć trybu manualnego, gdzie sami możemy dostosować dźwięk do własnych preferencji.

Aplikacja potwierdzi nam stan naładowania baterii urządzenia, co może być przydatne, np. przed dłuższym maratonem w ulubioną grę. jeżeli producent wyda aktualizację do słuchawek, to aplikacja pozwoli nam ją zainstalować.

Choć aplikacja nie ma zbyt wielu opcji, to jednak szkoda, iż nie jest dostępna w języku polskim. Wydaje mi się, iż większość graczy poradzi sobie ze zrozumieniem wszystkich opcji, to jednak miło by było gdyby interfejs był w naszym języku. Tym bardziej iż do tłumaczenia serio nie ma wiele. Już więcej tekstu jest w instrukcji, która nasz język zawiera.

Jakość dźwięku

Na samym wstępie zaznaczę, iż nie jestem żadnym audiofilem. Niemniej jednak jakość dźwięku stoi na wysokim poziomie. Bardzo przyjemnie grało mi się w różne gry, na różnych platformach. Bez problemów słyszałem choćby najcichsze szmery przeciwników jak i inne efekty dźwiękowe. Przyjemnie grało się na PlayStation 5, Switchu i Xboxie Series X.

To samo można powiedzieć o mikrofonie. Testowałem słuchawki parę razy podczas spotkań online w pracy i wszyscy mówili, iż słychać mnie głośno i wyraźnie.

Słuchawki mogą też posłużyć do słuchania muzyki, choć tutaj przeszkadzać może mikrofon. Niemniej jednak jeżeli przymkniemy na to oko, to można oddać się doznaniom muzycznym.

Podsumowanie

Słuchawki Razer Kaira Hyperspeed to doskonały wybór, jeżeli szukamy multiplatformowego zestawu. Przełączanie się między konsolami jest bajecznie proste i wygodne. jeżeli więc nie macie w domu miejsca na kilka słuchawek, albo po prostu cenicie sobie prostotę, to warto sięgnąć po propozycję Razera.

Bluetooth jest dodatkowym plusem, choć tutaj implementacja tego standardu pozostawia sporo do życzenia. Gdyby dało radę używać obu standardów komunikacji jednocześnie, to byłby to zestaw kompletny.

Największą wadą niestety pozostaje na stałe wystający mikrofon. Szkoda, iż producent nie pozwolił, chociażby na jego odpięcie. Tak niestety dynda on cały czas przed naszą buzią, nieważne czy chcemy pograć, czy posłuchać muzyki.

Jeśli natomiast te dwie wady nie są dla was przeszkodą, to mogę zakup tego zestawu polecić. Jeszcze raz tylko przypomnę, iż jeżeli zależy wam na multiplatformowości, to musicie wybrać wersję dedykowaną dla Xboxa!

Słuchawki do recenzji dostarczyła firma Razer.

Idź do oryginalnego materiału