TGS, Phil Spencer i tytuły na których powrót czekamy

3 dni temu

Tokyo Game Show (TGS) za nami. Coroczne kilkudniowe święto graczy, odbywające się niezmiennie w Chibie w Japonii, przyniosło jak zwykle masę ciekawostek, zapowiedzi i wywiadów. Sporo z nich skupionych przede wszystkim na tamtejszych odbiorcach, jednak znalazły się pewne wyjątki od tej reguły.

Microsoft pod górą Fudżi

Microsoft był obecny na targach i przyniósł nam chociażby zapowiedź nowej Forzy Horizon 6. Po latach błagania ze strony fanów wreszcie dane nam będzie wchodzić ślizgiem w zakręty w malowniczej japońskiej scenerii. Phil Spencer udzielił przy tej okazji wywiadu, w którym oczywiście sporo mówił o samej Forzie, ale również o popularności Japonii i japońskiej kultury na zachodzie. Oczywiście popularność Kraju Kwitnącej Wiśni dla większości nie jest niczym nowym, jednak przy tej okazji na światło dziennie wyciągnięto kilka tytułów sprzed lat. Według jego słów są to tytuły, o które wciąż jest pytany przez graczy, a z tego wynika, iż wciąż mają grono aktywnych fanów – czytaj potencjalnych klientów na reedycję.

Podniebni piraci i mechy, lata 2000 to było to

Dwie pierwsze marki mogą młodszym graczom kilka powiedzieć – Crimson Skies i MechAssault. I nie ma się czemu dziwić, jako iż od ostatnich gier spod tych szyldów minęło około dwadzieścia lat! Jednak trochę starsi gracze wciąż pamiętają dość szalony pomysł połączenia piratów, samolotów i alternatywnej rzeczywistości ameryki lat 30. ubiegłego wieku – a właśnie tak (w skrócie) można opisać pierwszą z wymienionych marek. Z MechAssault jest już trochę łatwiej, jako iż ten jest częścią większego uniwersum – Battle Tech – w ramach którego istnieje również seria MechWarrior. Microsoft posiada niepełne prawa do obu marek, jednak zagmatwany status prawny najwidoczniej mocno utrudnia ich powrót do szerszej świadomości graczy. Na razie jedyne, na co możemy liczyć, to obecność Crimson Skies na liście wstecznej kompatybilności XSX, choć MechAssault już tego „zaszczytu” nie doświadczył.

Legendy JRPG wyłącznie na Xbox

Jednak w wywiadzie padają dwa inne tytuły, które pochodzą z czasów, gdy Xbox chciał wkraść się w łaski fanów gier z gatunku JRPG. Tak oto do tablicy wywołano Lost Odyssey, tytuł całkiem ciepło przyjęty w 2007 roku, a dzisiaj określany wręcz mianem kultowego. Mroczna historia, dojrzałe wątki i nietuzinkowa jak na tamte czasy oprawa wizualna, naprawdę potrafiły skraść graczowi serce. Ostatnią z przytoczonych marek, o które gracze wciąż „męczą” Microsoft, jest Blue Dragon. o ile tytuł kilka wam mówi, to na pewno okładka przykuję waszą uwagę – przynajmniej o ile jesteście fanami stylu mistrza Akiry Toriyamy. I nie ma się co dziwić, iż obie produkcje wciąż cieszą się taką popularnością. W obu przypadkach mamy do czynienia z twórczością nie byle kogo – za scenariusz odpowiadał Hironobu Sakaguchi, a oprawę muzyczną stworzył nie kto inny jak Nobuo Uematus, a więc prawdziwe legendy branży. Cóż to za dziwne czasy, gdzie Xbox miał szansę stać się „konsolą do JRPG”.

To musi coś znaczyć, prawda? Prawda?!

Trzeba przyznać, iż ten wywiad na TGS przywołuje wspomnienia. Jednak na tym póki co koniec – oficjalnie nie mamy żadnych informacji mogących choćby sugerować, aby Microsoft chciał w jakiejkolwiek formie wykorzystać którąkolwiek z tych ikonicznych marek. Mimo wszystko ich wspomnienie pozostawia jakąś nadzieję. Szczególnie biorąc pod uwagę zainteresowanie turowymi JRPG-ami po ogromnym sukcesie Clair Obscur: Expedition 33. o ile jednak nie chcecie czekać na ewentualne powroty – zarówno Lost Odyssey, jak i Blue Dragon są dostępne cyfrowo w sklepie Xbox. Crimson Skies już tak szczęśliwe nie jest, ale o ile uda się wam dorwać fizyczne wydanie (lub wciąż macie je na półce po tylu latach), wsteczna kompatybilność na XSX przyjdzie wam z pomocą. Jedynie MechAssault jest w tej kwestii mocno pokrzywdzone, bo bez nośnika i OG Xbox kilka zdziałacie.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.


Idź do oryginalnego materiału