Po cóż budować się według własnego widzimisię na swojej działce, skoro można gnieździć się w blokowym mieszkanku? To pytanie najwidoczniej zadała sobie ekipa EA Maxis, bo główną atrakcją dodatku Miejskie życie jest właśnie możliwość wynajęcia mieszkania. Widzę w tym pewien paradoks, bo w serii, której spory odsetek fanów spędza lwią część czasu w tworzeniu niesamowitych budowli, opcja zadekowania się w maciupkim M2 i użerania się z sąsiadami jawi się wyjątkowo nęcąco.
Spis Treści
- San Myshuno
- Sąsiedzi
- Festiwale
- Aspiracja i kariery
- Przedmioty
- Podsumowanie
Kup The Sims 4: Miejskie życie (PC)
San Myshuno – miasto możliwości (wynajmu)
Rozszerzenie zabiera nas do San Myshuno — pełnego apartamentowców miasta, wzorowanego na między innymi San Francisco i Tokio. Wolnych działek nie znajdziecie tu raczej zbyt wielu, lwią część parcel zajmują wieżowce, w których wynająć można mieszkanie. Paradoksalnie to dość niezła opcja, bo czynsz i rachunki są stosunkowo niskie, aczkolwiek opłacamy to ograniczoną wolnością w kwestii rozbudowy. No, przynajmniej w przypadku zwykłych mieszkań, które wewnątrz można dowolnie przebudować, ale już ściany zewnętrzne są nie do ruszenia. Inaczej wygląda sprawa penthouse’ów. Tu ogranicza nas wyłącznie rozmiar „działki”.

Somsiadowi zawsze życzę źle
Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż to, jaki typ parceli wybierzemy, będzie miało wpływ nie tylko na tryb budowania, ale również na ogólne wrażenia płynące z rozgrywki. Penthouse’y pozbawione są całej społecznościowej otoczki, podczas gdy w zwyczajnych mieszkaniach otoczeni jesteśmy sąsiadami, z którym – jak w prawdziwym życiu – bywa różnie. Teoretycznie można się z nimi zaprzyjaźnić, ale w moim przypadku sytuacja przypominała raczej tę z ulicy Ćwiartki 3/4, aczkolwiek sąsiedzi po nocach pukali nie z wódką, a pretensjami o bezustannie puszczaną muzykę, za co zresztą odpłacali się notorycznymi imprezami i wokalnym „fifarafa” (a przynajmniej tak interpretuję pojawiające się na ich drzwiach animowane serca).
Szczerze przyznam, iż w utrzymywaniu z sąsiadami dobrych relacji nie widzę zbyt wielu zalet. Ich ewentualne odwiedzanie jest mocno upierdliwe ze względu na konieczność przeczekania ekranu ładowania pomimo tego, iż oba mieszkania są w tym samym budynku. Trzeba też się pilnować, by nie hałasować nocami, a przecież dużo łatwiej jest to wszystko po prostu olać i zwyczajnie zignorować walącego do drzwi sąsiada. Nie, czekajcie, inaczej – nielubiani sąsiedzi będą stanowić idealnych żywicieli dla posiadanych w rodzinie wampirów. W końcu sąsiad ze śladami po kłach jest mniej awanturujący się. Podśmiewuję się, ale mimo wszystko uważam, iż motyw relacji z innymi mieszkańcami bloku mógł zostać wykonany w bardziej interesujący sposób, dorzucając choćby coś w stylu rady osiedla.

Miejskie życie
Dużo lepiej wypada natomiast inna nowość (a przynajmniej w momencie premiery dodatku), czyli festiwale. Te znać mogą także posiadacze najnowszego jak dotąd rozszerzenia Życie i śmierć, acz tam były one średnio zajmujące, a niekiedy wręcz bezsensowne (nadal dostaję zaproszenia na pustą polanę). W San Myshuno cyklicznie odbywa się natomiast pięć imprez: Zlot Zapaleńców, Festiwal Smaków, Festiwal Humoru i Harców, Festiwal Miłości i Pchli Targ. Każdy oferuje szereg unikatowych interakcji, jak chociażby konkursy hakerskie i gamingowe na Zlocie Zapaleńców czy wyzwanie curry na Festiwalu Smaków. Za wzięcie w nich udziału i – niekiedy – zwyciężenie otrzymujemy rozmaite nagrody. Każdemu z nich towarzyszy przy okazji przyjemny i unikatowy klimat, zachęcający do odwiedzin.
Miejskie życie w ogóle bardzo mocno stawia na aspekt społeczny. Wszystkie dostępne mieszkania znajdują się w pobliżu jednego z miejsc festiwalowych, więc o ile dane wydarzenie odbywa się pod naszym oknem, możemy się tam po prostu przejść bez żadnego ekranu ładowania. Również poza dniami festiwalowymi znajdziemy tam sporo atrakcji – bary karaoke, w których możemy ćwiczyć nową umiejętność śpiewania, miejsca do malowania murali, boiska do koszykówki, miejskich grajków czy liczne budki z jedzeniem, których dania po spróbowaniu możemy odtworzyć we własnej kuchni. Tu warto wspomnieć, iż za nigiri z rozdymki warto zabierać się wyłącznie z odpowiednim poziomem gotowania, bo źle przyrządzone może okazać się zabójcze (za to w duchu nieszczęśnika będzie pływała rybka!).

Aspirujący karierowicze
Społecznie dzieje się tu zatem naprawdę sporo. Do tego stopnia, iż spływające co rusz zaproszenia na wspólne wyjście bezustannie odrywały mnie od wypełniania nowej aspiracji Tubylca – dość żmudnej ze względu na konieczność maksymalnego rozwinięcia umiejętności śpiewania, a wynagradzającej to jedynie zniżkami na targach – czy awansowania na szczeblach trzech nowych karier: polityka, krytyka i speca od social mediów. Każda z tych fuch wypada naprawdę interesująco, bo podobnie mocno powiązano je z aspektem społecznościowym Miejskiego życia.
Kariera w mediach społecznościowych może odzwierciedla to najmniej, bo skupia się na zdobywaniu komputerowych obserwujących, ale już jako polityk czy krytyk (zwłaszcza w przypadku ścieżki krytyka kulinarnego) musimy wychodzić do ludzi, by ocenić serwowane w restauracjach dania czy przekonać mieszkańców San Myshuno do swoich racji i pozyskać ich głosy. Osiągnięcie maksymalnego poziomu we wszystkich tych trzech pracach jest dość żmudne, więc należy przygotować się na nieco harówki, ale w zamian dostaniemy całkiem niezłą wypłatę, a także szereg specjalnych interakcji, jak chociażby poproszenie przez polityka o łapówkę. Nieco urozmaica to możliwość pracy z domu, wprowadzona po raz pierwszym w Miejskim życiu, której wybranie daje nam dwie losowe wytyczne do wypełnienia przed kolejną zmianą.
Powrót hipsterów
Poza tym do gry trafiło kilka pomniejszych, acz standardowych dla wszystkich dodatku bajerów: dwie nowe stacje radiowe, trzy stacje telewizyjne i kilka nowych cech postaci oraz parcel. Zabraknąć nie mogło też szeregu nowych ubrań i mebelków. Tym razem utrzymane są w wielkomiejskim stylu. Znajdziemy tu meble zarówno dość nowoczesne o dziwacznym designie (w tym gadający sedes, z którym można się zaprzyjaźnić), jak i te zdecydowanie pamiętające lepsze czasy. Z kolei w garderobie prym wiodą hipisowsko-hipsterskie pstrokatości i nieco bardziej orientalne fasony, ale miejsca wystarczyło także na klasyczną elegancję, idealną dla lokalnego polityka.
Witam szanownego sąsiada!
Miejskie życie stawia na pomysł na pewien sposób sprzeczny z koncepcją The Sims, ale mimo wszystko po raz kolejny (podobny dodatek, to jest Osiedlowe życie, dostało już wszakże The Sims 2) udowadnia, iż w tym szaleństwie jest metoda. Fakt, sam motyw wynajmowania mieszkania i tworzenia relacji z sąsiadami wypada raczej blado, ale rozszerzenie nadrabia to z nawiązką festiwalami i atrakcjami San Myshuno. Miejskie życie charakteryzuje się wyjątkowym klimatem i między innymi dlatego stało się ono jednym z moich ulubionych rozszerzeń do The Sims 4.
The Sims 4: Zjedzmy na mieście – recenzja (PC). Śniadanie u Simmany’ego
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Niektóre linki w tym artykule to linki afiliacyjne. jeżeli kupicie coś przez nie, otrzymamy prowizję – bez wpływu na cenę ani nasze opinie.
W ten sposób wspieracie nasz zespół.