The Sims 4: Przygoda w dżungli – recenzja (PC). Boso przez Selvadoradę

3 godzin temu

Wojciech Cejrowski może i głosi mnóstwo poglądów, z którymi się nie zgadzam, a i wiarygodność jego reportaży jest – nazwijmy to – niezbyt przekonująca, ale jedno trzeba chłopinie przyznać, swoim gawędziarskim językiem i lekkim piórem potrafi zastrzyknąć w człowieku miłość do dżungli tak, jak mało kto. Toteż nasączony tym uczuciem za młodu niczym gąbka, nie mogłem sobie odmówić odbycia w końcu swojej własnej wyprawy w nieznane. Oczywiście jestem zbyt cienki w uszach, by faktycznie sprzedać lodówkę i ruszyć boso w świat, ale jako iż Epic Games kiedyś rozdawał dodatek Przygoda w dżungli do The Sims 4, a ja właśnie skończyłem tyrać na etacie w rozszerzeniu Witaj w pracy, postanowiłem zrobić sobie wirtualny urlop.

Spis Treści

  • Przygotowania
  • Eksploracja
  • Aspiracje
  • Kosmetyka
  • Podsumowanie


Kup The Sims 4: Przygoda w dżungli (PC)

Sprzedawszy lodówkę

Mamy tutaj do czynienia z drugim wakacyjnym DLC do The Sims 4, aczkolwiek nieco się od Ucieczki w plener różniącym, bo nastawionym na przeżycie przygody, a nie bimbanie na biwaku. Twórcy zabierają nas tym razem do egzotycznej Selvadorady, stylizowanej na kraj Ameryki Łacińskiej. Rozpoczynamy od wynajęcia domku bądź rozstawienia namiotu na okolicznej polanie, by niedługo później zajrzeć do lokalnego miasteczka w celu zakupienia zapasów, a później wyruszyć na eksplorację dżungli. Wprawdzie po ogarnięciu kwaterunku można od razu popędzić w dzicz, ale raczej bym tego nie zalecał. Selvardoradiańska puszcza pełna jest bowiem niebezpieczeństw, jak chociażby rojów dzikich pszczół, więc warto mieć na podorędziu spray na owady, ale też żywność i maczetę, by nie umrzeć z głodu i nie pokaleczyć sobie rąk podczas torowania drogi między kolczastymi pnączami.

Z handlarzami warto się potargować, a nuż zaoferują niższe ceny.

Zwłaszcza iż to właśnie w dżungli spędzicie lwią część zabawy. To właśnie tam ukryto całą masę sekretów do odkrycia. Mowa w tym miejscu o ślicznych widokach, jak chociażby starożytne łaźnie czy zawieszone nad rozpadlinami mosty linowe, ale również o świątyniach, w których wnętrzu czekać na nas będą liczne pułapki, strzegące skrywanych w nich skarbów. Miłe jest to, iż podczas każdego urlopu dżungla odrobinę się zmienia. Otwierają się nowe ścieżki, a napotykane pułapki zmieniają swoją formę. Odświeża to delikatnie rozgrywkę, aczkolwiek nie na tyle, by zagwarantować większą regrywalność.

Pośród dziczy

Przygoda w dżungli to bowiem rozszerzenie raczej jednorazowe. Przy pierwszym kontakcie cieszy nowymi, egzotycznymi widokami i rozgrywką o przygodowym zacięciu, ale na dłuższą metę robi się raczej powtarzalne. Głównie przez to, iż do odkrytych miejscówek w dżungli nie można się gwałtownie przenosić, a one same mają w dodatku liniową strukturę, przez co każda wyprawa i powrót z niej wymusza na graczu nużąco długi spacer.

Kolczaste krzaczory można pokonać bez maczety, ale będzie to bolesne.

Sama eksploracja i poszukiwania skarbów oferują ponadto niezbyt satysfakcjonujące benefity. Ot, zostaniemy obdarzeni błogosławieństwem lub klątwą (warto je jak najszybciej wyleczyć przy pomocy mikstury lub składając datek przy pomniku w lokalnym miasteczku), a przy okazji zbierzemy masę garnków i masek, które ewentualnie możemy gdzieś sprzedać. W zasadzie jedyną wartą uwagi nagrodą za eksplorację są relikty, składające się z posążka i podstawki. Po złożeniu ich do kupy i wstawieniu oszlifowanego kryształu możemy powstały w ten sposób totem aktywować. Efekty są różnorakie i zależą zarówno od kombinacji (znaleźć można trzy posążki i trzy podstawy), a także od rzadkości użytego kryształu. Jeden totem podrzuci nam szkieleta-sprzątacza, drugi rzuci na nas lub nielubianego sima klątwę. Warto zatem używać ich z rozwagą.

Podróżnicze aspiracje

Przygoda w dżungli oferuje ponadto dwie nowe aspiracje – uczony archeolog i odkrywca dżungli – powiązane ze świeżutkimi umiejętności w tej samej liczbie. Pierwsza, a zarazem w moim odczuciu najciekawsza z nich to archeologia, którą rozwijamy, przekopując odpowiednie kopczyki, badając dekoracje w świątyniach czy pracując nad artefaktami przy stole archeologicznym. Jej wymaksowanie to dość mozolny i aktywny proces, ale odblokowuje między innymi możliwość napisania książki o archeologii oraz wspieranie lokalnego muzeum w potwierdzaniu autentyczności artefaktów. Odpłatnie, ma się rozumieć.

Maksymalne rozwinięcie umiejętności archeologii zajmuje trochę czasu, ale otwiera drogę na nowe sposoby zarobku.

Odkrywca dżungli powiązany jest natomiast ze znajomością kultury selvardoradiańskiej. Tę rozwijamy, głównie rozmawiając z lokalsami i próbując lokalnej kuchni, ale poza nowymi interakcjami benefitów nie ma z tego żadnych. Rozczarowują też cechy za wypełnienie aspiracji. Archeolog będzie lubił przebywać w muzeach, odkrywca może natomiast liczyć na znalezienie dodatkowych skarbów. Super!

Stań się Pampalinim

Zabraknąć nie mogło oczywiście tematycznych strojów i mebelków. Te pierwsze to zarówno stroje typowych odkrywców (Pampalini pełną gębą), jak i ubrania noszone przez selvadoradiańskich lokalsów. Pośród mebli znajdziemy natomiast masę drewnianych i pstrokato zdobionych przedmiotów, ale też wyniesione prawdopodobnie prosto ze świątyni płaskorzeźby i innego rodzaju dziwactwa, jak chociażby „posąg” szkieleta-strażnika. Prezentuje się to naprawdę dobrze, wprowadzając do simowych domów sporo ciepła. Dorzucono też kilka nowych kawałków do stacji radiowych, ale to już ma w mojej opinii marginalne znaczenie.


Boso przez Selvadoradę

Ot i cała Przygoda w dżungli. Dodatek oferuje kilka fajnych pomysłów i mechanik, aczkolwiek nie obraziłbym się, gdyby twórcy zdecydowali się na ich rozwinięcie. Same zagadki wewnątrz świątyni mogłyby być różnorodniejsze i deczko bardziej wymagające, a i benefity płynące z eksploracji sensowniejsze. Niemniej to miła odskocznia od typowej, simowej rutyny, pozwalająca – przynajmniej za pierwszym razem – poczuć się nieco jak odkrywca badający ruiny starożytnej cywilizacja. DLC zdecydowanie posiada charakterystyczny dla siebie klimat i warto je sprawdzić, jeżeli kiedyś trafi na przecenę, a tak stanie się na pewno.

Przeczytaj także

The Sims 4: Witaj w pracy – recenzja (PC). Nie ma kołaczy


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Kup The Sims 4: Przygoda w dżungli (PC)

Idź do oryginalnego materiału