Wprowadzona w dodatku Witaj w pracy możliwość posiadania własnego biznesu okazała się doświadczeniem raczej rozczarowującym. Owszem, był to potencjalnie interesujący element, ale całość w dół ciągnęła konieczność mozolnego klikania, by cokolwiek zarobić i odblokować firmowe bonusy. Na szczęście okazało się, iż EA Maxis nie powiedziało w tej kwestii ostatniego słowa, a wydany rok później pakiet rozgrywki Zjedzmy na mieście po raz kolejny podjął się wyzwania oddania w ręce graczy własnego biznesu. Tym razem do The Sims 4 – jak można wnosić po tytule – zawitały restauracje.
Spis Treści
- Zakładanie restauracji
- Zarządzanie restauracją
- Problemy
- Wyzwania
- Randki
- Podsumowanie
Kup The Sims 4: Zjedzmy na mieście (PC)
Knajpa w rodzinnym mieście
Dodatek nie oferuje żadnej nowej lokacji, kariery czy jakiejkolwiek aspiracji. Zamiast tego dostajemy szereg tematycznych restauracji do umieszczenia w dowolnym miejscu na mapie. Oczywiście nie jesteśmy ograniczeni wyłącznie do nich, bo własną knajpkę można zbudować samemu. Potem wystarczy uzbierać odpowiednią kwotę, kupić restaurację i zatrudnić obsługę, by już po kilku chwilach przez nasze drzwi zaczęli wchodzić pierwsi, głodni restauracyjnego doświadczenia goście.

Twoje własne restauracyjne imperium
Jako właściciel dysponujemy dość sporym polem do popisu w kwestii prowadzenia własnego przybytku. Zatrudnionym pracownikom (maksymalnie trzem kelnerom, dwóm kucharzom i jednemu kierownikowi sali) przydzielić można służbowy uniform, awansować lub degradować ich do woli, a także – czego nie było w Witaj w pracy – oceniać ich pracę czy też wysyłać na dodatkowe szkolenia. Ponownie ustalić można marżę na produkty i wykupić nowe rodzaje reklam, ale, jako iż w naszych rękach spoczywa wykarmienie Simów, tym razem wybrać można także jakość składników, serwując klientów zdrowe jedzenie lub faszerując ich najpodlejszymi chemikaliami.
Zresztą od naszego widzimisię zależy cała karta dań. Twórcy przygotowali kilka gotowych, jak choćby kuchnia włoska czy – nowość w grze – molekularna (potrawom można robić zdjęcia w ramach nowej kolekcji), ale cała frajda w tworzeniu własnego menu. Nic nie stoi na przeszkodzie, by ułożyć coś w rodzaju oferty baru mlecznego, ale też spokojnie da się wszystko wymieszać i podawać eksperymentalne frykasy jako przystawka przed parówą w bułce. o ile chcecie Waszemu lokalowi dodać jeszcze więcej charakteru, to narzućcie dress code, wymagając choćby, by Wasze burgery spożywano w strojach wieczorowych.

Szef rąk sobie nie brudzi
Wszystko to wygląda na papierze bardzo dobrze i z początku również trudno jest się nie ucieszyć, chociażby na widok możliwości otworzenia restauracji choćby wtedy, kiedy nie ma nas fizycznie na parceli. Również nasza rola jako właściciela, kiedy w końcu tam zajrzymy, prezentuje się nieźle, bo poza ruganiem pracowników, zabawiamy również (a wręcz przede wszystkim) gości, sprawdzając czy, niczego im nie brakuje, polecając dania z karty (im droższe, tym lepsze), ewentualnie uspokajając klientów informacją o nadaniu ich zamówieniu priorytetu czy też ugłaskując ich darmowym deserem, kiedy tylko wyjdzie na jaw, iż kitowaliśmy.
Psikus polega na tym, iż nie możemy zrobić nic więcej. Twórcy nie przewidzieli bowiem możliwości, by kierowany przez nas Sim objął rolę kelnera, kucharza lub kierownika sali. Smakiem obejść będą się musieli ci, którzy marzyli o stworzeniu małej, rodzinnej knajpki. To dziwny krok wstecz względem Witaj w pracy, które jakkolwiek ograniczone pod względem kierowania własną firmą by nie było, to w tym kontekście spisywało się w zasadzie na medal. Rodzi to też inny problem, bo pracownicy czasami lubią się po prostu nie pojawić, a my nie możemy ich ani wezwać do pracy, ani samodzielnie zastąpić. W przypadku kucharzy i kelnerów jest to raczej marginalny problem, ale kierownik sali jest tylko jeden, a bez niego żaden gość nie otrzyma stolika.

Panie, ja to do tego interesu to tylko dokładam!
Warto też dodać, iż prowadzenie własnej restauracji jest zdecydowanie trudniejsze, niż było to w przypadku sklepów. Trzeba się mocno nagimnastykować, by nasz biznes zaczął przynosić sensowne zyski i należy się raczej przygotować, iż z początku będziemy do interesu dokładać. Z czasem jednak, kiedy nasi pracownicy osiągną odpowiednie poziomy swoich umiejętności, my sami odblokujemy przydatne bonusy (na przykład cierpliwszych klientów czy wyższe napiwki), a oceny gości i sporadycznie pojawiających się krytyków kulinarnych wynagrodzą nasz trud 5 gwiazdkami, nasza knajpka stanie się niezłym źródłem pasywnego przychodu.
Randka u konkurencji
Do restauracji wybrać można się również jako klient, zabierając tam chociażby partnera na kolację lub organizując rodzinny wypad na burgery. To całkiem przyjemne, choć mimo wszystko kosztowne doświadczenie. Niby to błahostka i w na dobrą sprawę nie różni się nazbyt od zwykłego wyjścia do knajpy i zamówienia jedzenia w podstawce, ale mimo wszystko wybieranie dań z karty i podglądanie jak nasz Sim bajeruje partnera w akompaniamencie plumkającego w tle jazzu (pojawiła się bowiem nowa stacja radiowa) jest w pewien sposób rozczulające i całkiem „klimatyczne”.
Śniadanie u Simmany’ego
Przyznam, iż dodatek Zjedzmy na mieście to dość interesujący produkt. Pod wieloma względami bywa upierdliwy, ale mimo wszystko nie mogłem odejść od gry dopóty, dopóki nie odblokowałem wszystkich bonusów restauracji i nie zdobyłem pięciu gwiazdek. Już samo to zajmie Wam sporo czasu, a przecież doliczyć trzeba także projektowanie i meblowanie restauracji nowymi obiektami. Tych jest sporo, aczkolwiek – podobnie jak ubrania – znajdą one zastosowanie głównie w knajpie, a niekoniecznie w domu (może nie licząc akwariów). Toteż warto sprawdzić, jednak wyłącznie, jeżeli w The Sims 4 brakuje Wam własnego biznesu. Fani mechanik społecznych mogą odpuścić, bo o ile randki w restauracjach są fajne, to trudno uzasadnić dla nich wydanie prawie stówy na Zjedzmy na mieście.
The Sims 4: Spotkajmy się – recenzja (PC). W poszukiwaniu bratnich dusz
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!