O powrocie do klasycznego The Sims marzyłam już od kilku ładnych lat. Jest to dla mnie tytuł tak nostalgiczny, iż na sam dźwięk muzyki z intro widzę siebie, siedzącą w kuchni (tam wtedy mieliśmy jedyny komputer w domu), z wypiekami na twarzy kontrolującą życie moich Simów. Nie inaczej jest w przypadku The Sims 2, choć przyznaję, iż z „jedynką” łączy mnie więcej. Kiedy Electronic Arts wypuściło wreszcie wersje tych klasycznych symulatorów na Steam, wiedziałam, iż to znak – muszę w końcu wrócić do wspomnień i ponownie przeżyć emocje, które towarzyszyły w dzieciństwie.
Spis Treści
- The Sims powala nostalgią
- Problemy w The Sims
- A co z The Sims 2?
- Czy warto?
The Sims powala nostalgią
Z uwagi na ogromny sentyment, jakim darzę The Sims 1, patrzę na ten tytuł nieco przez różowe okulary, ale nie zmienia to faktu, iż dostrzegam wady. Bez wątpienia widzę kilka absurdalnych rozwiązań (rozdzielczość przy wyborze regionów jest nieporozumieniem) i przede wszystkim nie uważam, aby cena była adekwatna do oferowanego produktu. Ale nie będę ukrywać – bawię się świetnie. Jako fanka serii, posiadająca w tej chwili sporo dodatków do The Sims 4, powrót do pierwszej odsłony traktuję niemal jak podróż do beztroskich lat dziecięcych, gdy największymi zmartwieniami było to, czy mama pozwoli wyskoczyć na podwórko z koleżankami, a potem zrzuci klucze z okna, bo – oczywiście – o nich zapomniałam.

W dzieciństwie nie miałam jednak dostępu do wszystkich dodatków. To znaczy, może lekko dramatyzuję, bo nie posiadałam jedynie Randki, ale przez cały czas miło jest zobaczyć, co podówczas oferowali twórcy miłośnikom „simsów”. Natomiast jeżeli chodzi o pozostałe rozszerzenia, powrót do wakacyjnych miejscówek czy droga ku gwiazdom to emocje prawdziwie nie do podrobienia.
Problemy w The Sims
Niestety, przy pierwszej rozgrywce natrafiłam na buga nie do przejścia. Mianowicie, moja Simka usiadła na kanapie, tuląc swojego konkubenta i tak już zastygła na wieki wieków. Co ciekawe, spróbowałam najpierw wysłać Simów w podróż do różnych miejscówek, żeby może jakimś sposobem odblokować niesforną postać, ale niestety – choćby długi czas spędzony poza domem nie zachęcił jej do zmiany pozycji. Nie poddając się, stworzyłam drugą rodzinę, wklepałam bez cienia wątpliwości rosebud w pasku kodów (;!;!;!;!;!;!;) i postanowiłam zabawić się tak, jakby jutra miało nie być. Zbudowałam duży dom, wyposażyłam go w dość absurdalne obiekty, zbudowałam basen (z drabinkami), ale czułam, iż ciągnie mnie na zewnątrz.

Wyruszyłam zatem do dzielnicy showbiznesu, gdzie udało mi się choćby nagrać motyw przewodni w studio i zażyć kąpieli w mleku, ale w głębi serca czułam, iż moja Simka ma w sobie coś magicznego. W końcu w jej portfelu znalazły się niewyobrażalne sumy pieniędzy, a dziewczyna nie zdążyła jeszcze podjąć się żadnej pracy. Kolejnym przystankiem musiało być zatem Abrakadabrowo, które wcale nie straciło swojego uroku. Zaliczając kolejne lokacje, odblokowywałam coraz to bardziej zakopane w odmętach umysłu wspomnienia, a poza niewielkimi niedogodnościami (wspomnianymi wcześniej) gra się naprawdę przyjemnie. Regiony ładują się na moim sprzęcie w mgnieniu oka, a jeżeli chodzi o jakieś duże, poważne błędy – takich nie doświadczyłam. Czy jednak ten pakiet, zawierający podstawową wersję i dodatki, jest warty swojej ceny? To zależy.



Z jednej strony, za nostalgię czasem się płaci, ale w mojej opinii zestaw ma w tej chwili zbyt wygórowaną cenę. Nie otrzymujemy tu bowiem nic nowego, a jedynie możliwość rozgrywki na nowszych sprzętach. Jednak o tym, czy jest to warte kwoty niecałych 90 złotych w momencie premiery, musicie zadecydować sami. Jakby nie było, mówimy o 25-letniej grze.

A co z The Sims 2?
Przechodząc do drugiej odsłony, od początku spotkały mnie pewne nieprzyjemności. Pakiet posiadam w wersji na aplikację EA, więc nie wiem, jak sytuacja wygląda w przypadku Steama, ale najpierw w ogóle nie mogłam uruchomić gry. Dzięki pomocy naczelnego Pograne, Artura, udało się włączyć The Sims 2 w trybie okna, ale nie będę czarować – nigdy nie korzystam z tej opcji i nie jestem fanką grania w taki właśnie sposób.
Kolejną rzeczą, która nie przypadła mi do gustu, jest sterowanie, a dokładniej rzecz ujmując – poruszanie kamerą. Ja wiem, iż tak kiedyś było i nie narzekałam, ale szkoda, iż nie mamy możliwości zmiany poza powrotem do sterowania z The Sims 1. Deweloperzy mogliby pokusić się o choć tak drobny dodatek. Zwróciłam też uwagę na ekrany ładowania – nie trwa to wprawdzie tak długo, jak na jednym z moich pierwszych komputerów, ale w porównaniu do poprzedniej części plansze te rzuciły mi się w oczy. Absolutnie nie jest to kwestia nie do zaakceptowania, ale po prostu luźna obserwacja.

Co do samej rozgrywki nie mogłam mieć jednak większych zastrzeżeń. Podobnie jak w przypadku pierwszej odsłony, nostalgia aż bije po oczach. Każdy kolejny element, miejsce i interakcja wywołują przyjemne uczucie w serduszku. Zdarzały się spadki FPSów, ale mam wrażenie, iż zawsze przy przyspieszaniu czasu w Simsach dzieje się to samo. Co jednak najważniejsze, wszystkie wypróbowane przeze mnie aktywności działały poprawnie, a w radio leciała Katy Perry śpiewająca „Hot N Cold” w języku Simlish, co sprawiło, iż niemal zapomniałam o grze w oknie.



Prawdę mówiąc, im więcej czasu spędzałam przy The Sims 2, tym bardziej rosło we mnie przekonanie, iż ta odsłona potrafi dać więcej frajdy, niż ostatnie z serii The Sims 4. Oczywiście, są pewne ograniczenia w budowaniu czy dekorowaniu domu, nie mamy swobodnego dostępu do otoczenia jak w trójce, ale pragnienia, obawy, historie, interakcje… wszystko zdaje się mieć nieco więcej głębi, dzięki czemu chwile spędzane z podopiecznymi naprawdę wciągają. Dodatkowo gra – szczególnie w porównaniu z pierwszą odsłoną – wygląda rewelacyjnie, o ile nie próbujemy spoglądać w dal z poziomu Sima. Sam interfejs również jest mi przyjaźniejszy, o czym zupełnie zapomniałam, przyzwyczajona już do nowych rozwiązań oferowanych przez ostatnią część.

Czy warto?
Niełatwo jest mi jednoznacznie stwierdzić, czy warto teraz pokusić się o zakup omawianych zestawów. Z jednej strony The Sims 1 to potężna dawka nostalgii i trudniejszej, niż w przypadku nowych części, rozgrywki. Z drugiej jednak zestaw nie oferuje jednak żadnych usprawnień, a ponadto jest po prostu stosunkowo drogi. jeżeli chodzi o The Sims 2 – nie wiem, na jakim w tej chwili etapie są deweloperzy, jeżeli chodzi o naprawę gry przy jej uruchamianiu. Rozgrywka w okienku to również nie jest szczyt moich marzeń (zwłaszcza może przeszkadzać osobom korzystającym z przewijania na krawędziach przy kilku monitorach), a poza tym, nie płacimy za produkt po to, żeby później walczyć z jego poprawnym działaniem. Natomiast rozgrywka i możliwości, jakie oferuje tytuł, mogą być właśnie tym elementem, który przyciąga, choćby po wielu latach od momentu premiery.

Ostatecznie jednak dochodzę do wniosku, iż – oczywiście w mojej opinii – dobrze będzie w tej chwili wstrzymać się z zakupem pakietu z The Sims 2, a w przypadku The Sims 1, może poczekać na promocję?
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy Electronic Arts
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.