Tożsamość Gracza - Jak zbudować system cz. 2

podtworca.blogspot.com 8 miesięcy temu



Zwycięski mindset

Czwarty rozdział książki Tożsamość Gracza - Jak przetrwać na rynku zatytułowany Dlaczego przegrywać trzeba umieć poświęciłem nauce przegrywania, wyciągania wniosków, rozróżnieniu postępu w środowisku niepewnym a gradacyjnym i zakończyłem zdaniem:

Jesteśmy zaprogramowani żeby wygrywać, dlatego przegrywamy w grze przegrywającego, jaką jest giełda.

Nie podniesiemy się jednak po porażkach, o ile nie będziemy łaknąć zwycięstwa. Jak definiować zwycięstwo, omówię w rozdziałach poświęconych celowi i strategii. Na razie roboczo przyjmiemy, iż jasno sprecyzowaliśmy kryteria zwycięstwa i iż wynikają one z naszych autentycznych pragnień. Tylko wtedy uwierzymy w sens zwycięstwa i poświęcimy mu swój wysiłek. Wiara pozwoli nam uzyskać odpowiednie nastawienie, zwycięski mindset, za pomocą którego porażki i problemy będziemy traktować jak przystanki i lekcje w drodze do celu.

Jako ilustracją niezłomnej woli zwycięstwa, posłużę się sylwetką Winstona Churchilla z pierwszych lat II wojny światowej. Czerwiec 1940 roku był najcięższym okresem w jego życiu i prawdopodobnie całego wolnego świata. Ważyły się losy ludzkości. W niespełna miesiąc armia Hitlera podbiła Holandię, Belgię i Francję, głównego sojusznika Wielkiej Brytanii. Stany Zjednoczone zachowywały neutralność, a Związek Radziecki dzielił łupy z III Rzeszą we Wschodniej Europie. Jedynym sukcesem aliantów była ewakuacja wojsk z Dunkierki. Wojsk, które nie miałyby szans w starciu z Wehrmachtem, gdyby Wielka Brytania nie była wyspą. Poza tym incydentem, porażka goniła porażkę od Norwegii po Afrykę Północną.

Dla wszystkich było jasne, iż Hitler zwyciężył. Żaden racjonalny polityk nie widział sensu w stawianiu dalszego oporu. Winston stał na straconej pozycji. Oprócz wojny z Niemcami musiał zmagać się z wewnętrzną opozycją kierowaną przez poprzedniego premiera Chamberlaina i lorda Halifaxa, którzy zarzucali mu fanatyzm i poświęcanie Imperium w imię osobistych uprzedzeń. Wytrawni politycy chcieli widzieć w Hitlerze człowieka rozsądnego, z którym można się dogadać i podpisać pokój, żeby uratować państwowość. Nie chcieli przyjąć do świadomości, iż Hitler jest autentyczny w swojej pogardzie wobec słabości, praw człowieka i demokracji. Uważali, iż to tylko hasła rzucane na wewnętrzny użytek, ale w polityce zagranicznej wódz III Rzeszy okaże łagodność, bo takie właśnie sygnały wysyłał im kanałami dyplomatycznymi. Za to w Churchillu, który od początku traktował poważnie hitlerowskie zagrożenie i nienawidził nazizmu, widzieli tępy, irracjonalny upór na rzecz przegranej sprawy.

Hitler dokonał serii niemożliwych osiągnięć dzięki sile woli i ryzykanctwu: zdobył władzę nad Niemcami, podporządkował Europę Środkowo-Wschodnią, rzucił wyzwanie największym mocarstwom kolonialnym obalając jedno z nich, a drugie spychając do głębokiej defensywy. Wierzył w brutalną siłę. Zahipnotyzował masy swoją wiarą i propagandą. Parł do przodu uznając, iż cel: świetlana przyszłość narodu niemieckiego - uświęca środki: łamanie niezdecydowanych, likwidowanie opornych i mniejszości narodowe. Churchilla natomiast przygniatały wątpliwości i odpowiedzialność za społeczeństwo i osiągnięcia cywilizacji. Dzisiaj, z perspektywy obecnych standardów moralnych zarzuca mu się, iż także był rasistą i krwawo rozprawiał się z buntami w koloniach, jednakże w zestawieniu z Hitlerem był orędownikiem wolności i humanizmu. Nie łudźmy się, także nasze dzisiejsze wybory konsumpcyjne: zjadanie zwierząt czy korzystanie z niewolniczej pracy w fabrykach trzeciego świata, będą kiedyś surowo oceniane. Droga Churchilla do władzy była przerywana politycznymi porażkami, zrywami i katastrofami. I właśnie dlatego w najcięższej chwili, to ten zaprawiony w zmaganiach z niepewnością charyzmatyczny polityk, a nie dyplomatyczny lord Halifax, decydował o biegu dziejów.

4 czerwca 1940 roku Churchill postawił wszystko na jedną kartę. W przemowie jednoznacznie określił co sądzi o “pokojowych” propozycjach Hitlera i naciskach ugodowych brytyjskich polityków:

Chociaż wielkie obszary Europy i wiele starych i sławnych państw wpadło lub może wpaść w ręce gestapo i całego ohydnego aparatu rządów nazistowskich, my nie osłabniemy, ani nie ulegniemy. Wytrzymamy do końca, będziemy walczyć we Francji, będziemy walczyć na morzach i oceanach, będziemy walczyć z coraz większą pewnością i coraz większą siłą w powietrzu, będziemy bronić naszej Wyspy bez względu na cenę, będziemy walczyć na plażach, będziemy walczyć na lądowiskach, będziemy walczyć na polach i na ulicach, będziemy walczyć na wzgórzach; nigdy się nie poddamy, a jeśli, w co nie wierzę choćby przez chwilę, Wyspa ta lub duża jej część zostałaby podbita i głodowałaby, to wówczas nasze zamorskie Imperium, uzbrojone i strzeżone przez Flotę Brytyjską, walczyć będzie dalej, dopóki, we adekwatnym dla Boga czasie, Nowy Świat, z całą swoją potęgą i mocą, ruszy na ratunek, by uratować i wyzwolić Stary.

Kiedy wypowiadał te słowa, nie istniało państwo, któremu udało się zatrzymać niemiecki walec. Wszyscy dotychczasowi przeciwnicy Hitlera przegrali. Gdyby Churchill przegrał Bitwę o Anglię, zostałby uznany za szaleńca, jakim wówczas widzieli go umiarkowani politycy. Tylko szaleniec lub idiota mógł w ich oczach dalej prowadzić wojnę przeciwko najsilniejszej armii jaką znała historia. Ale Anglia przetrwała najtrudniejszy okres, odbudowała się i wraz z sojusznikami wygrała wojnę a Churchilla uznaje się dzisiaj za najwybitniejszego Brytyjczyka wszech czasów.

Przedstawiona powyżej historia niesie cenne lekcje dla graczy rynkowych, ponieważ zarówno polityka, jak i rynki należą do kategorii wysoce niepewnych zjawisk. Postępowanie Winstona Churchilla nie było szalone, mimo iż tak widzieli to politycy w czerwcu 1940 roku. Z punktu widzenia teorii gier wybrał optymalne rozwiązanie. Wielka Brytania była wyspą, której strzegła najsilniejsza flota świata. Posiadała najrozleglejsze kolonie i przychylność największej potęgi gospodarczej: Stanów Zjednoczonych. Churchill, zaprawiony porażkami i zwrotami akcji, wiedział, iż trzymając się swojej wiary w cywilizację, będzie miał w długim terminie przewagę nad chwilowym zauroczeniem nieludzkim nazizmem, jaki okazywały niektóre narody. Wiedział również, iż nie może ufać Hitlerowi, bo ten nigdy nie dotrzymywał umów. Wódz III Rzeszy zawsze na początku kusił i zwodził pozorną łagodnością, ale jeżeli nie otrzymywał czego pragnął, brutalnie to egzekwował. Nie inaczej stałoby się z Wielką Brytanią. Opór za wszelką cenę był rozsądniejszym rozwiązaniem, niż dać się rozbroić, a potem będąc już bezbronnym, całkowicie podporządkować woli Hitlera.

Dlaczego zatem tylu brytyjskich polityków parło do rozejmu? Wynika to z naturalnej tendencji ludzkiego umysłu do unikania straty. Na giełdzie znamy to zjawisko pod postacią brania małych zysków i trzymania strat. Awersja do straty prowadzi do unikania ryzyka lub podążania za konsensusem. Politycy pochodzili zwykle z bogatych, wpływowych rodzin, pięli się w hierarchii, poczynając od słynnych uniwersytetów poprzez kolejne szczeble kariery partyjnej, byli przyzwyczajeni do gry zwycięzców. Zgodzili się na wojnę, gdy ta toczyła się na kontynencie, kiedy jednak wizja zbombardowanych miast zajrzała im w oczy, pragnęli ocalić co się da. Gdyby połączone siły francusko-angielskie pokonały Niemców, uznaliby to za swój sukces. Kiedy jednak Blitzkrieg zmiażdżył armie aliantów, winy szukali na zewnątrz. Analogicznie gracz, który kupuje akcje pod wpływem pozytywnych analiz gospodarczych i zarabia, widzi w tym oznakę swojej błyskotliwości. Kiedy natomiast traci, uważa, iż miał pecha. W końcu postąpił racjonalnie, zgodnie z konsensusem.

Inaczej sytuacja przedstawia się, kiedy ktoś występuje przeciwko konsensusowi, gra niestandardowo. o ile mu się uda, zostaje uznany za geniusza. jeżeli poniesie porażkę - zostaje uznany za idiotę. zwykle konsensus jest rozsądnym rozwiązaniem. Trend trwa dłużej niż wszystkim się wydaje, zatem grają przeciwko niemu głównie zuchwalcy i hazardziści. Czasem udaje im się trafić w jakąś korektę i dla mniej rozgarniętych graczy stają się giełdowymi guru. Ale przychodzi czas, kiedy faktycznie rzeczywistość przeczy konsensusowi i tylko jednostki zahartowane w licznych bojach są w stanie dostrzec zmianę.

Nauka dla nas: kultywuj zwycięski mindset, kontempluj sukcesy i porażki, żeby wyciągać z nich lekcje, nie przejmuj się tym, jak ocenią cię inni. Zachowując się jak oni, uzyskasz aprobatę i w sukcesie, i w porażce. Ale nie o aprobatę chodzi w tej grze.


Dziękuję za wysłuchanie kolejnego odcinka Tożsamości Gracza. o ile podoba ci się ta seria, zachęcam do zakupu ebooka lub audiobooka Tożsamość Gracza - Jak przetrwać na rynku, który dostępny jest pod adresem:

https://tozsamosc-gracza.pl/

Do przygotowania tekstu korzystałem z książki Anthony’ego McCartena Czas mroku.


Część 1:
https://podtworca.blogspot.com/2023/09/tozsamosc-gracza-jak-zbudowac-system-cz.html
Idź do oryginalnego materiału