TurretGirls – recenzja (PC). Prosta, ale uzależniająca rozwałka

1 dzień temu

Czasem trafia się produkcja, która bez ceregieli rzuca nas w wir akcji. Taką właśnie propozycją jest TurretGirls – roguelike od NANAIRO ENTERPRISE i DANGEN Entertainment. Firmy te obiecują nam jedno: bezmyślną rozwałkę i hektolitry satysfakcji. Czy ta nieskomplikowana wizja obrony ludzkości okazała się strzałem w dziesiątkę, czy może jednak czeka nas szybkie znudzenie?

Do TurretGirls podchodziłem z otwartą głową, oczekując dokładnie tego, co obiecano – prostej, ale wciągającej rozgrywki. I w dużej mierze to dostałem. Tytuł nie bawi się w rozbudowane intro czy zawiłe lore. Od razu lądujemy w sercu bitwy, jako tytułowa „Turret Girl” z jedną misją: ochraniać generatory ładujące superbroń ziemian, odpierając hordy kosmicznych insektów. Czasem taka czysta, arkadowa forma zabawy jest dokładnie tym, czego potrzeba. Czy jednak prostota nie staje się zbyt gwałtownie monotonią?

Spis Treści

  • Prolog bez prologu, czyli obrona generatorów
  • Roguelike’owa wieżyczka na szynach
  • Niecodzienna estetyka
  • Mechanika, progresja i odwieczny problem pieniędzy
  • Szybka rozrywka, czy może zmarnowany potencjał?


Kup TurretGirls (PC/GOG)

Prolog bez prologu, czyli obrona generatorów

TurretGirls, jak już wspomniałem, nie marnuje naszego czasu w zbędne wstępy. Po kliknięciu „Battle Start” wybieramy broń początkową i… ubranko dla naszej bohaterki (tak, tak, do tego jeszcze wrócimy). I już po chwili lądujemy na polu bitwy, gdzie naszym głównym zadaniem jest obrona dwóch generatorów. Nikt nie tłumaczy, dlaczego akurat tej jednej kobiecie przypadł zaszczyt bronienia całej planety, ani dlaczego te generatory są tak kluczowe. Tak po prostu jest.

Wrogowie nadciągają hordami, co rundę (zwaną tutaj „dniem”) coraz liczniej i coraz agresywniej. Zaskakująco dobrze gra sygnalizuje, którzy przeciwnicy stanowią realne zagrożenie dla generatorów, a którzy dla naszej bohaterki. Kolorowe oznaczenia – czerwoni na generatory, żółci na protagonistkę, a niebiescy na totalną anihilację – to prosty, ale skuteczny system, który pozwala gwałtownie ocenić sytuację i priorytetyzować cele. Bitwa toczy się w krótkich, intensywnych interwałach, zwykle trwających od 30 sekund do minuty, co sprawia, iż każda runda jest dynamiczna i wymaga skupienia.

Roguelike’owa wieżyczka na szynach

Gameplay w TurretGirls to unikalna mieszanka. Sterujemy postacią poruszającą się po ustalonej szynie, strzelając do nadciągających oponentów. najważniejsze są uniki oraz ataki wręcz, które pozwalają zneutralizować zagrożenia nadlatujące z powietrza. Generatorów jest kilka rodzajów – niektóre od razu atakują, inne tylko przyspieszają ładowanie głównej broni. Utrata wszystkich lub zdrowia bohaterki oznacza koniec gry.

Warto zwrócić uwagę na element roguelike. choćby jeżeli przegramy, nie jest to koniec naszej przygody. Poziom początkowej broni, którą wybieramy na start, wzrasta, co odblokowuje nowe perki na początku kolejnych rund. To intrygujący system, który nagradza każdą próbę i zachęca do eksperymentowania z różnymi stylami gry. Dodatkowo, mamy tutaj endless mode, dla tych, którzy chcą pobić swoje rekordy i odblokować wszystkie kosmetyczne dodatki.

Niecodzienna estetyka

Wizualnie TurretGirls stawia na komiksowy styl, charakterystyczny dla japońskich animacji. Grafika jest przejrzysta i pełna barwnych detali, co skutecznie pomaga w odróżnianiu typów wrogów podczas chaotycznej strzelaniny. Postacie, a szczególnie sama bohaterka, wyglądają tak, jakby wyskoczyły prosto z anime. Chociaż nie znajdziemy tu oszałamiających tekstur czy bogatej scenografii, produkcja doskonale pokazuje, iż nie zależy jej na realizmie.

Nie można pominąć kontrowersyjnego, choć dla wielu graczy kluczowego elementu. Z każdym otrzymanym atakiem, ubranie naszej bohaterki niszczy się, odsłaniając ją coraz bardziej. Utrata zbyt wielu punktów życia prowadzi do porażki. To jawny fanserwis, który niektórym przypadnie do gustu, innym będzie obojętny, a jeszcze innych może zrazić. Ważne, iż twórcy nie ukrywają, do jakiej grupy docelowej kierują tę grę.

Mechanika, progresja i odwieczny problem pieniędzy

Gdy walka dobiega końca, pojawia się sklep. Za zabitych wrogów otrzymujemy pieniądze, które możemy przeznaczyć na nowe bronie (jest ich pięć, każda z dziesięcioma poziomami usprawnień), dodatkowe generatory, a także specjalne perki. Problem w tym, iż nasz budżet jest zwykle napięty. Często stajemy przed trudnym wyborem: kupić lepszą broń, by efektywniej eliminować wrogów, czy zainwestować w ulepszenie generatorów, aby przyspieszyć ładowanie superbroni. Ta decyzja, zwłaszcza na początku, może przesądzić o sukcesie lub porażce rundy.

Kolejnym aspektem, który wymaga uwagi, jest zarządzanie zdrowiem bohaterki. Nie odnawia się ono automatycznie między rundami, a jedyną opcją na ubranie się i odzyskanie sił jest zakup specjalnego perka, który jest dość drogi. To sprawia, iż tytuł staje się bardzo strategiczny, a każda decyzja o tym, w co zainwestować fundusze, ma realne konsekwencje. Mimo prostoty rozgrywki, ten element zarządzania zasobami dodaje głębi i zmusza do myślenia.

Szybka rozrywka, czy może zmarnowany potencjał?

TurretGirls to gra, która nie sili się na bycie czymś więcej, niż jest. Oferuje dynamiczną, choć powtarzalną rozgrywkę, prostą fabułę będącą jedynie pretekstem i wyraźny fanserwis. Po trzydziestu minutach widzieliśmy praktycznie wszystko, co gra ma do zaoferowania pod względem mechaniki. Czy to wada? Dla jednych tak, dla innych będzie to zaletą – idealna propozycja na szybkie partyjki, bez konieczności zagłębiania się w zawiłe systemy.

Trzy dostępne etapy oraz brak szerszej narracji mogą gwałtownie nudzić tych, którzy szukają w grach głębszych doświadczeń. Choć system progresji i odblokowywania ubrań dodaje trochę regrywalności, to rdzeń rozgrywki pozostaje ten sam. Mimo to TurretGirls potrafi wciągnąć. Ten „automatowy” urok, gdzie po prostu włączamy grę i tniemy hordy przeciwników, jest czymś, czego czasem brakuje w dzisiejszych produkcjach. jeżeli szukacie prostej, szybkiej i intensywnej strzelanki z elementami roguelike i specyficznym poczuciem humoru, to TurretGirls może być tytułem dla Was.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.


Idź do oryginalnego materiału