Zdjęcie: turtle beach
Po kilkunastu godzinach z headsetem Turtle Beach śpieszę podzielić się pierwszymi wrażeniami, zanim przystąpię do pełnej recenzji tego sprzętu.
Od razu po wyjęciu z pudełka uwagę przykuwa charakterystyczny design z nietypowo wyprofilowanymi nausznikami. Przy wadze 318 gramów słuchawki są zaskakująco lekkie, co dobrze wróży długim sesjom gamingowym. Materiały, choć głównie plastikowe, sprawiają solidne wrażenie, a matowe wykończenie skutecznie maskuje odciski palców.
Komfort użytkowania jest kwestią dyskusyjną. Z jednej strony docisk jest dość mocny i zapewnia stabilność, z drugiej – przy dłuższych sesjach może być męczący. Doceniam system rozkładu nacisku, który sprawdza się świetnie u osób noszących okulary, ale pałąk mógłby mieć lepszą amortyzację.
Dźwięk jest najważniejszy
Największym plusem wydaje się być funkcjonalność. Obsługa dual-wireless i imponujący czas pracy baterii do 80 godzin to mocne argumenty w tej klasie cenowej. Sterowanie jest przemyślane, choć umiejscowienie pokręteł może prowadzić do przypadkowych zmian ustawień.
https://dailyweb.pl/shure-sm7db-w-koncu-zmierze-sie-z-mikrofonowa-legenda-w-nowych-szatach-pierwsze-wrazenia/
Pierwsze wrażenia związane z brzmieniem są pozytywne – słuchawki oferują ciepły, pełny dźwięk, który świetnie sprawdza się w grach RPG i przygodowych. Dla graczy skupionych na w grach e-sportowych może to jednak nie być optymalne rozwiązanie. Mikrofon wypada przyzwoicie, zwłaszcza w trybie 2.4 GHz.
To oczywiście tylko wstępne odczucia po pierwszym kontakcie ze sprzętem – pełną recenzję, zawierającą szczegółową analizę wszystkich aspektów, w tym testy w różnych scenariuszach użytkowania, opublikujemy niebawem. Na ten moment Turtle Beach Stealth 600 Gen 3 wydają się być interesującą propozycją w swojej kategorii cenowej, choć nie bez pewnych kompromisów.