Ubisoft rzekomo rozwiązał ekipę od The Lost Crown, odmówił kontynuacji serii

4 godzin temu

Ja nie wiem, jak to jest, iż co i rusz wszyscy prześcigają się w tym, kto ma zostać najgorszą firmą w branży gier wideo. Ledwie człowiek wzrok odwróci, a już okazuje się, iż Ubisoft znowu zrobił coś godnego potępienia. Tym razem chodzi o rzekome rozwiązanie zespołu odpowiedzialnego za stworzenie Prince of Persia: The Lost Crown. Jest to jedna z lepszych i bardziej oryginalnych gier francuskiej firmy ostatnich lat.

PoP: The Lost Crown – wysokie oceny, słaba sprzedaż

W swojej recenzji gry Artur pisał „Mocno liczę, iż takich projektów będzie więcej, bo potrzeba nam świeżego podejścia, którego tu nie brakuje.” Wygląda jednak, iż Ubisoft woli zwyczajnie tworzyć kolejną bliźniaczo podobną grę, która znowu zgarnie przeciętne oceny, ale sprzeda się dobrze. Niby nie powinno to nikogo dziwić. W kapitalizmie liczy się tylko zysk, ale człowiek się łudzi, iż jakość także ma jakieś znaczenie. Widocznie jednak nie dla osób decyzyjnych we francuskiej firmie.

Przeczytaj także

Prince of Persia: The Lost Crown – recenzja (PC). Piękne rozpoczęcie roku!

Informacje pochodzą od francuskiego dziennikarza o pseudonimie Gautoz, który podobno usłyszał to od pracowników wydawnictwa. Podobno proponowano stworzenie kontynuacji Prince of Persia: The Lost Crown, ale pomysł został odrzucony. Tytuł zwyczajnie nie osiągnął oczekiwanych wyników sprzedażowych, więc Ubisoft nie zamierza więcej w tę produkcję inwestować.

To niestety nie pierwsza tego typu sytuacja. Rimejk Dead Space, chodź doceniony przez graczy i krytyków, zarobił za mało, by EA zamierzało stworzyć remake drugiej części. Sukces Hi-Fi Rush nie uratował Tango GameWorks przed rozwiązaniem przez Microsoft, choć przynajmniej w tym przypadku studio dostało drugą szansę. Tego typu historii jest niestety całkiem wiele, co osobiście mocno mnie smuci. Miło byłoby, gdyby gry były doceniane przez wydawnictwa także ze względu na swoją jakość, nie tylko opłacalność.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Idź do oryginalnego materiału