Na rynku gier piłkarskich od lat rządzą dwie potęgi - EA Sports FC (dawniej FIFA) i eFootball (znany wcześniej jako Pro Evolution Soccer). No, może z tym drugim to trochę przesada, ale wypada go wspomnieć, bo to na ten moment jedyna istotna - choć raczej wątła - alternatywa dla tej pierwszej. Ostatnio na rynku pojawił się jednak nowy gracz, który chce namieszać i przeciągnąć na swoją stronę boiska część fanów EA Sports FC. Oto UFL - darmowa gra od Strikerz Inc. Ale czy ma wystarczające atuty, by rzucić wyzwanie obecnemu liderowi?Reklama
W tej szatni chyba już byłem
Przechadzają się po menusach, odniosłem wrażenie, iż UFL to bezczelna kopia EA Sports FC. Praktycznie każdy ekran został zainspirowany odpowiednikiem pochodzącym z dawnej FIFY. Czy wybieramy drużynę, czy przechadzamy się po konfiguracji - wszystko wygląda niemal jak wyjęte wprost z EA Sports FC. Nie wszystko wygląda tak samo, ale kopiowania interfejsu trudno nie zauważyć. Niemal identyczne jest też sterowanie, z podziałem na wariant klasyczny i alternatywny.
No, ale dobrze, może później UFL odsłania swoją odrębną tożsamość. Wejdźmy na murawę!
Futbol z intuicyjną mechaniką
Pierwsze wrażenie po uruchomieniu UFL? Twórcy postanowili zbliżyć się do realizmu, ale jednocześnie nie zapomnieli o przystępności. Gra stawia na prostotę i szybkie wdrożenie w rozgrywkę. To ukłon w stronę tych, którzy szukają alternatywy dla bardziej skomplikowanych mechanik w EA Sports FC czy eFootball. Nie musimy spędzać godzin na nauce niuansów - już po kilku meczach łatwo poczuć satysfakcję z wygranej.
Defensywa to jeden z jej najmocniejszych punktów UFL. Przechwytywanie piłki jest proste do opanowania i daje dużo frajdy. choćby w starciu z bardziej doświadczonym przeciwnikiem nie czujemy, iż gra karze nas za brak precyzji. Ważnym aspektem jest także to, iż rywal nie ma możliwości przebiegnięcia przez całą drużynę jak po sznurku. Takie podejście sprawia, iż mecze w UFL stają się bardziej strategiczne.
Niestety, ofensywa wypada znacznie gorzej. Drybling to prawdziwa pięta achillesowa UFL. Próbując przedrzeć się przez linię obrony, bardzo łatwo stracić piłkę, co gwałtownie prowadzi do frustracji. choćby przy założeniu, iż opanujemy podstawowe manewry, przeciwnicy zbyt skutecznie blokują nasze ruchy. W efekcie musimy polegać na podaniach - te, choć zwykle spełniają swoją funkcję, nie zawsze wypadają realistycznie. Prostopadłe piłki często wyglądają sztucznie i bywają zbyt łatwe do przechwycenia, a to wpływa negatywnie na dynamikę gry.
Zdecydowanie lepiej prezentuje się strzelanie. Twórcy zadbali o różnorodność - mamy do wyboru precyzyjne uderzenia, mocne bomby czy efektowne podcięcia. Każda z tych opcji przynosi satysfakcję, zwłaszcza gdy uda się zaskoczyć przeciwnika lub bramkarza. Jednak i tutaj nie obyło się bez problemów. Bramkarze w UFL bywają nieprzewidywalni. Raz potrafią obronić wszystko, choćby najmocniejsze strzały z bliskiej odległości, a innym razem przepuszczają piłkę, która leci prosto w ich ręce. Taka nierówność w ich zachowaniu wpływa na odbiór całej rozgrywki.
Wybrakowane tryby gry
Jednym z największych problemów UFL jest brak różnorodności w trybach gry. Twórcy skupili się głównie na Global Online Football League, która jest ich odpowiedzią na popularny Ultimate Team od EA Sports FC. Tryb ten pozwala budować własną drużynę złożoną z najlepszych zawodników, ale poza nim możliwości są mocno ograniczone. Mamy standardowe mecze offline, opcję gry 2v2 i 3v3 oraz rywalizację ze znajomymi.
W porównaniu z EA Sports FC, które oferuje kariery menedżerskie, rozbudowane opcje taktyczne i wiele różnorodnych trybów, UFL gwałtownie staje się monotonne. Nie miałem zbytniej motywacji do tego, by spędzać przed ekranem całe godziny, tak jak ongiś przy FIFIE. O ile Global Online Football League może wciągnąć na chwilę, o tyle brak urozmaicenia sprawia, iż gra nie ma zbyt wiele do zaoferowania na dłuższą metę. Sporą wadą jest także ogromny niedobór licencji. Pod tym względem, w zestawieniu z EA Sports FC, produkcja Strikerz Inc. prezentuje się jak ubogi krewny.
Grafika z potencjałem, ale bez błysku
Pod względem wizualnym UFL prezentuje się poprawnie. Unreal Engine 5 zapewnia solidną jakość, a detale takie jak wygląd murawy czy stroje zawodników są przyjemne dla oka. Niestety, brak drobniejszych szczegółów - jak animacje mięśni czy realistyczny pot na twarzach piłkarzy, które znamy z konkurencji - odbiera grze nieco uroku. Pochwalić należy natomiast płynność gry. Liczba klatek na sekundę jest wysoka (60) i stabilna.
Na uwagę zasługują reżyseria powtórek i cutscenek. Te elementy dodają grze telewizyjnego charakteru i sprawiają, iż niektóre momenty na boisku wyglądają naprawdę efektownie.
Dodatkowym problemem jest oprawa dźwiękowa. Komentatorzy brzmią schematycznie, monotematycznie i gwałtownie zaczynają irytować. Nie muszę chyba wspominać, iż twórcom zabrakło - przynajmniej póki co - budżetu bądź chęci na przygotowanie polskiego komentarza, który tak umila czas spędzony przez EA Sports FC.
Czy warto zagrać?
UFL ma potencjał, ale w tej chwili jest zaledwie solidnym fundamentem dla przyszłych aktualizacji. Model free-to-play (z prawdziwego zdarzenia, bez mikrotransakcji) sprawia, iż każdy może spróbować swoich sił totalnie bez ryzyka. UFL może być ciekawą alternatywą dla EA Sports FC, szczególnie dla tych, którzy szukają bardziej przystępnej rozgrywki. Jednak w pojedynku z konkurencją od "Elektroników" brakuje mu wszystkiego: trybów gry, licencji, realistycznej grafiki...