UFO 50 to powrót do przeszłości bez taniej nostalgii

prawica.net 5 godzin temu

Może wydawać się dziwne sugerowanie, iż gra wypełniona po brzegi twardymi jak skała grami akcji, pomysłowymi łamigłówkami zręcznościowymi, a choćby pełnowymiarową narracyjną grą RPG nie jest nostalgiczna, ale UFO 50, kompilacja 50 gier inspirowanych stylem retro gry o różnej wielkości, jest pełen niespodzianek. Ma to oczywiście swoje wpływy. Magiczny Ogród przyciąga Węża. Valtress to coś w rodzaju skrzyżowania Kid Icarus i Downwell. Firma stale stara się wyglądać i brzmieć jak gry z przeszłości. Jednak UFO 50 czerpie w takim samym stopniu z kultury gier typu game jam z początku XXI wieku, jak sam NES. Zamiast zwykłego przywoływania tytułów retro, UFO 50 tęskni za kreatywnym ograniczeniem. Prostota każdej pojedynczej gry służy poszerzeniu i pogłębieniu, pragnieniu wyciągnięcia jak najwięcej z każdego piksela. UFO 50 stwarza wrażenie dużej otwartości, iż gry wideo mogą być wszystkim. Jest to uczucie, które w grach wideo rozkwitło jedynie na marginesie i dlatego nie można go określić jako uogólnionej nostalgii. Kiedy wielki biznes chce, żebyś uwierzył, iż nowa moda reprezentuje wszystko, czym mogą być gry wideo, odświeżające jest jednoczesne spojrzenie wstecz i do przodu. Moim zdaniem estetyka retro UFO 50 służy dwóm celom. Po pierwsze, oszczędza zasoby gier. Każda gra ma prostą konstrukcję i często brakuje w niej wyraźnego samouczka. Większość gier ma zaledwie sześć przycisków. Zachowuje tajemnicze działanie i iteracje gier arkadowych, bez modelu biznesowego polegającego na przeżuwaniu ćwiartek. Każda gra może być tylko na tyle duża, aby nie przewyższyła reszty. Skupiamy się zatem na gęstości i złożoności mechanicznej oraz na odtwarzalności wynikającej ze starannego projektu, a nie z niekończących się regałów z zawartością. Wrażenie jest bliższe skonfigurowaniu emulatora wypełnionego kultowymi klasykami niż wspomnieniu z dzieciństwa, kiedy dostałeś na Boże Narodzenie 8-bitową konsolę. Po drugie, klimat retro skupia się na indywidualnych decyzjach i pomysłach każdej gry. Niektóre gry z serii UFO 50. – jak Campanella, jej kontynuacja i The Big Bell Race – mają ze sobą oczywiste powiązania. Inne – jak surrealistyczna Podróż Waldorfa i strategiczne Avianos – sprawiają wrażenie, jakby pochodziły z różnych światów. Jednak wszystkie gry UFO 50 sprawiają wrażenie, jakby składały się z tych samych części składowych: pikseli, kodu i kilku przycisków. A jednak jest tak wiele możliwości. Prostota poszerza zakres tego, co jest możliwe. Dzięki temu każdy nowy trik będzie niezwykły.Przykład gry strategicznej Avianos opartej na siatce, w której ptaki wybierają, któremu Dinosowi oddają cześć, aby uzyskać strategiczne korzyści. Jedną z najbardziej uderzających gier UFO 50 jest Mooncat, dwuprzyciskowa łamigłówka platformowa. Większość gry, przynajmniej przy pierwszym uruchomieniu, polega na uczeniu się, jak to działa. Kontrolujesz dwunożne stworzenie, prawdopodobnie tytułowego księżycowego kota, które porusza się w kombinacjach i odstępach czasowych pomiędzy swoimi dwoma przyciskami. Jest skok, uderzenie w ziemię, mały doskok i podstawowy ruch od lewej do prawej, ale żaden z tych ruchów nie jest wykonywany w konwencjonalny sposób; cała wcześniejsza wiedza o tym, jak „powinny” działać gry wideo, znika. Kierunek artystyczny jest kapryśny i dziwny, ale zawiera niemałą dozę zagrożenia. Zielone pola zamieszkane przez małe stworzenia zamieniają się w starożytne grobowce przeplatane gigantycznymi szkieletami i surowymi pustyniami nadzorowanymi przez czerwone niebo. Jest to rodzaj gry, którą trudno sobie wyobrazić jako prawdziwy produkt komercyjny, choćby w 1985 roku. Jej obecność wśród prostszych gier pokazuje, iż UFO 50 jest eksperymentalna. Czasami jego oferta będzie pasować do konwencji gatunkowych, ale często nie. Odpowiednio metanarracja UFO 50 skupia się na odkopywaniu zapomnianego katalogu, a nie na ponownym odwiedzaniu klasyków. Początkowa „przerywnik filmowy” pokazuje, jak członkowie zespołu UFO 50 znajdują fikcyjną konsolę z grą w starym magazynie. Nie jest to coś zapisanego w annałach historii gier ani czegoś, co można (łatwo) odkryć w lokalnym sklepie retro. To jest pomijane. Z tego właśnie powodu gra otwiera się w magazynie, a nie w sklepie dla mam lub starannie utrzymanej kolekcji (porównaj to z kolekcjami retro, takimi jak The Sega Master Collection, która zawiera menu główne zaprojektowane na wzór sypialni z dzieciństwa). Menu główne UFO 50 skupia się na samych grach, pokazując kartridże. Ale nie są ułożone na półce; zamiast tego są pokryte pajęczynami. Wybranie gry, w którą jeszcze nie grałeś, odkurza ją. To z pewnością urocze, ale przywołuje na myśl archiwum bardziej niż piwnicę. Wszystko to oznacza, iż ​​UFO 50 jawi się raczej jako wykopaliska niż powrót do przeszłości. Chce, żebyś odkrył, a nie odkrył na nowo. Nie ma przeszłości, do której można wracać. choćby w fikcji wewnętrznej UFO 50 grasz w te gry właśnie teraz, a nie w jakichś wyimaginowanych latach 80-tych. Nacisk na odkrywanie ma podwójny efekt: sprawia, iż ​​te gry czują się żywe i pozwala podejść do nich na podstawie ich własnych zalet, a nie tylko jako zwykłego echa przeszłości. Jest niepozornie, dostojnie, ale wciąż zabawnie.Poziom od Campanelli, przedstawiający maleńkie UFO, kilka śluzopodobnych stworzeń i mały labirynt przeszkód. Dokonałem dużej redukcji UFO 50, ale jest ona również nadmierna. To 50 całych gier! O każdym z nich można by napisać obszernie. Ale jego nadmiar można odnaleźć w bogactwie doświadczenia, w różnorodności, jaką prezentuje. Większość wysokobudżetowych gier wideo jest dużych i przesadnych, ale mają tendencję do ciągłego podkreślania tych samych zadań i wszystkie służą osiągnięciu jakiegoś metacelu. Chociaż ukończenie wszystkich gier UFO 50 zajęłoby ponad sto godzin, każda gra sama w sobie jest kompletnym doświadczeniem. Wyjątkowa pozycja UFO 50 ma w sobie pewną melancholię. Krytyczka Liz Ryerson opisuje UFO 50 jako „rodzaj utraconej niewinności w grach i tego, czym mogą być, zanim staną się masowo dominującym przemysłem kulturalnym”. w tej chwili gry wideo, a przynajmniej cała branża gier wideo, stanowią stosunkowo wąski zbiór gatunków. Otwarte światy zostały skodyfikowane w wzdęciu Ubisoftu. Gry z usługami na żywo gonią za integracją marki Fortnite lub ekspansją Genshin Impact. Call of Duty jest dominującą strzelanką pierwszoosobową od ponad dekady. Gry głównego nurtu straciły swoją eksperymentalną przewagę. UFO 50 to prawdopodobnie największa skala, w jakiej może działać gra eksperymentalna. To wciąż dość mała. Niemniej jednak UFO 50 jest warte uczczenia. Często ubolewałem nad brakiem Martina Scorcesesa w grach wideo. Nie tęsknię za większą liczbą dramatów kryminalnych ani nawoływań do katolickiego strachu, ale raczej chcę, aby więcej twórców gier podziwiało przeszłość gier wideo. Chcę, aby było więcej deweloperów, którzy gestykulują na historię nie z pustej, próżnej nostalgii, ale raczej z szacunku dla niej, z prawdziwej chęci uczenia się na jej podstawie i pragnienia nie zastąpienia lub ulepszenia przeszłości, ale poszerzenia i pogłębić nasz z nim związek. UFO 50 to mały, ale pewny i ekscytujący krok w tym kierunku.Więcej najlepszych z 2024 r.:

Idź do oryginalnego materiału