Każdy konwent jest doskonałym miejscem gdzie istnieje szansa poznania perełek wśród gier planszowych. Zlot Patronów Planszowych Newsów był jednym z nich. W trzy dni udało mi się zagrać w trudną do zliczenia liczbę rozgrywek. Wśród nich znalazły się trzy wybitne tytuły, o których właśnie chcę napisać.
Voidfall – Minclash Games
O tej grze od samego początku słychać było same entuzjastyczne opinie. A jeżeli chodzi o mnie to – sami wiecie – kosmos, euro – chyba nic więcej nie muszę mówić. Gra wpadła na listę od chwili jej zapowiedzi przez moje ulubione zagraniczne wydawnictwo. Każda informacja, każdy odcinek „pamiętnika projektanta” były z wypiekami przeze mnie czytane. Rosły też oczekiwania. Pierwsze recenzje, pierwsze galerie – niezmiennie podkręcały moją chęć jej poznania.
Organizując Zlot naszych Patronów wiedziałam, iż będzie to dobra okazja zarówno, aby pokazać tytuły które mnie zachwyciły, ale również aby poznać te, o których ja sama marzyłam. Bardzo się cieszę, iż na moje pytanie o posiadacza i tłumacza Voidfalla odezwał się Bartek, który chętnie służył pomocą i w zakresie dostarczenia egzemplarza, ale i tłumacza tego tytułu. W tym miejscu pragnę jeszcze raz podziękować mu za fantastyczne tłumaczenie i emocjonującą rozgrywkę!
Ale do brzegu! W Voidfall wcielimy się w rasę, która oprócz własnego rozwoju musi się zmierzyć z Voidfallem, czyli Zrodzonym z Pustki. Jest to agresywna rasa, która przybyła z innego wymiaru, aby siać spustoszenie w galaktyce. Celem naszej rasy jest rozwój technologiczny i ekspansja, a liczba zdobytych punktów będzie pokazywała jak nam poszło.
Na rękach mamy karty akcji. Na każdej karcie znajdują się trzy możliwości, spośród których możemy wybrać standardowo do dwóch, ale gra daje możliwość odpalenia wszystkich. Warunkiem jest posiadanie znacznika Handlu (Trade Token). Ale jak to zwykle bywa w zaawansowanych tytułach – jego zdobycie nie jest takie proste.
POLECAM RÓWNIEŻ:
Era Galaktyki. Czas wyruszyć w kosmos! Premiera gry wydawnictwa Galakta
Każda z ras startuje z jedną, wybraną przez siebie technologią. Wybranie jej spośród dwóch propozycji może na wjazd zadecydować o obranej przez Was strategii. W trakcie rozgrywki będziemy pozyskiwać nowe, które dadzą nam dodatkowe możliwości rozwoju naszej rasy.
Co do wyboru?
A co robimy w grze? Chyba wszystko co przyjdzie Wam do głowy myśląc o euro! Produkujemy, karmimy (tak, dobrze widzicie – z pozdrowieniami dla Uve ), podbijamy, budujemy, walczymy, wspinamy się na torach, realizujemy cele… Ja pierniczę! A jakby tego było mało – gra oferuje rozgrywkę dla wszystkich rodzaju eurogracza. Lubisz napierdalankę? Zapraszam do Voidfall. Lubisz gry ekonomiczne? Proszę bardzo – Voidfall! Lubisz kooperację? Voidfall! Grasz na dwie osoby? Również Voidfall! To wygląda tak jakby ktoś kiedyś powiedział – „nie ma gry idealnej”, a wydawnictwo Minclash Games na to – „potrzymaj mi piwo!”
Tutaj ponownie podkreślam – Voidfall jest grą euro i trudno w niej się doszukiwać klimatu. Przynajmniej ja go tutaj nie odnalazłam, a w swojej turze skupiałam się na optymalizacji swoich akcji.
Nie wiem kiedy minął czas przy rozgrywce. Nie miałam ani sekundy poczucia zmarnowanego czasu. choćby jak nie była moja tura śledziłam poczynania moich przeciwników, aby przewidywać ruchy, które mogłyby uderzyć we mnie. Poczucie epickości towarzyszyło mi do ostatniego ruchu. Czy każdy tak będzie czuł po rozgrywce w Voidfall? Tego nie wiem! Dla mnie jest to zdecydowany numer jeden z tytułów ogranych na Zlocie.
Na koniec jeszcze tylko jedna kwestia. Sama posiadam wersję retail tej gry, natomiast grałam w „Galaxy boxa”. Moje wnioski po rozgrywce? Wersja retail jest dla mnie wystarczająca, a w przypadku statków kosmicznych – wręcz bardziej czytelna. Dlaczego? Ponieważ zawarte w wersji retail dwuwarstwowe żetony statków zdecydowanie lepiej się sprawdzą. Inna rzecz, iż o ile z brakiem dwuwarstwowych kafelków terenu jestem w stanie się pogodzić to z pewnością graczom będzie brakować dwuwarstwowych planszetek graczy, które pomagają ogarnąć swoją przestrzeń. Natomiast jestem przekonana, iż znajdą się tacy, którzy swoimi drukarkami 3D znajdą na to rozwiązanie.
Informacje pudełkowe:
- liczba graczy: 1-4
- czas rozgrywki: 90 – 240 min.
- wiek: 15+
- link do BGG
Ex aequo na drugim miejscu…
Do tej pory nie mogę się zdecydować, która gra była lepsza – Age of Innovation (AoI) czy Scholars of the South Tigris, dlatego postanowiłam obie dać na drugim miejscu. Opiszę je zgodnie z porządkiem alfabetycznym.
-
Age of Innovation
Gra, która nie bez przyczyny ma grafikę nawiązującą do jej protoplastki, czyli gry Terra Mistica. Czuć Terrę na każdym kroku, ale… trzeba przyznać – autorzy odwalili naprawdę dobrą robotę i wzięli sobie do serca rzeczy, które wskazywali gracze jako mniej udane pomysły. Ja bym powiedziała, iż jest to wspaniałe dziecko powstałe z połączenia gier Terra Mystica i Projekt Gaja. I to dziecko, z którego rodzice naprawdę będą dumni! Ale od początku!
POLECAM RÓWNIEŻ:
Party Panda Pirates. Rodzinna gra z uroczymi pandami już w 2024 roku
W ostatniej chwili Piotrek poprosił Anię o wzięcie swojego egzemplarza na zlot i poświęcenie paru godzin na tłumaczenie i rozgrywkę. Aniu! Z całego serca dziękuję za ten czas! Serio nie sądziłam, iż nadarzy mi się taka okazja i uda mi się zagrać w kolejną grę, którą chciałam poznać przed zakupem.
W Age of Innovation ponownie wcielimy się w jedną z ras, której celem będzie jej rozwijanie. Tu już na samym początku odkryjecie różnicę między nią a Terrą. Zamiast losować planszetki graczy – wybieramy losowo połączony zestaw: planszetka z terenem macierzystym, kafelek rasy i kafelek rozwoju (chyba tak to się nazywało). Już to daje nam ogromną regrywalność.
Akcje, akcje, akcje…
W grze, wykorzystując budulec będziemy starali się budować coraz bardziej zaawansowane budynki swojej rasy. Każdy zbudowany budynek odblokuje nam kolejny bonus pobierany w fazie dochodu. Dodatkowo – stawiając budynki będziemy tworzyć miasta, które w punktacji końcowej mogą przynieść nam kolejną pulę punktów.
W każdej z rund będziemy punktować za inne rzeczy. Informacja co punktuje w danej rundzie jest wskazana na jednym z wylosowanych na początku rozgrywki kafelkach, które jednocześnie odmierzają nam koniec gry.
Gra nie jest pozbawiona negatywnej interakcji. Z powodzeniem można tu popsuć plany naszych przeciwników, a narzędzi jest sporo. Od podebrania akcji bonusowej, przez terraformowanie obszaru macierzystego innej rasy, kończąc na budowie własnego budynku blokując tym jednocześnie rozwój miasta przeciwnika. No cud – malina!
A teraz parę słów o wykonaniu. Większe niż standardowe pudełko mieści w sobie sporo drewna i tektury. Na ogromny plus zasługują dwuwarstwowe plansze ras, dzięki którym z łatwością będziecie kontrolować znaczniki, budynki, kafelki i misy z maną (mocą w TM). Na koniec – dwustronna plansza pozwala na dopasowanie do rozgrywek na mniejszą liczbę graczy.
Jeżeli lubiliście Terrę Misticę, to jestem przekonana, iż zakochacie się w Age of Innovation.
Informacje pudełkowe:
- liczba graczy: 1-5
- czas rozgrywki: 40 – 200 min.
- wiek: 14+
- link do BGG
POLECAM RÓWNIEŻ:
Kutná Hora: Miasto srebra. Przedsprzedaż wydawnictwa Rebel ruszyła, premiera niebawem
-
Scholars of the South Tigris
W przypadku tej gry nie było ustawki tylko całkowity spontan. Widząc rozłożoną ją na stole po prostu poprosiłam Łukasza o wytłumaczenie zasad. Rozgrywka została umówiona na niedzielę i rzeczywiście udało się rozegrać, chociaż nie do końca, ponieważ towarzyszące mi osoby musiały szykować się do powrotu do domu. Niemniej jednak w połowie zagrana – dała mi dużą dawkę „planszówkowych endorfin”.
Tym razem nie będzie ras, asymetrii, kosmosu, czy też fantastyki. Będziemy zarządzać mędrcami, którzy na prośbę sułtana zajmą się tłumaczeniem przeróżnych zwojów. Będziemy to robić dzięki kart, planszetki z akcjami, kości i meepli w różnych kolorach (tutaj tylko nadmienię, iż kolory w tej grze są wybitnie istotne).
POLECAM RÓWNIEŻ:
The Anarchy. Zapowiedź sequelu Muru Hadriana od Garphill Games
W ramach akcji będziemy mogli zatrudniać nowych tłumaczy, wyruszać w podróż na poszukiwanie nowych zwojów do tłumaczenia, wspinać się na torach nauki oraz zajmować się tłumaczeniem zwojów. Brzmi mało skomplikowanie? No nie do końca! O ile same zasady są proste to ich wytłumaczenie, a potem zrozumienie już może takie nie być. Gra ma – jak zwykle w przypadku tej serii – wysoki próg wejścia i jej odebranie zależy od tłumaczącego. I tu jest doskonałe miejsce dla podziękowania Łukaszowi, który nie dość, iż poświęcił nam swój czas, to jeszcze zrobił fantastyczne szkolenie z kolorów podstawowych i pochodnych.
Co robimy w swojej turze
W swojej turze gracze będą odpalać akcje zagrywając karty na konkretne pola na swoich planszetkach. Ale to nie koniec – do każdej karty musi zostać zagrana minimum jedna kość z własnej puli ewentualnie wspomagana meeplami. I to przez cały czas nie koniec – bo i kości i meeple w zależności od koloru będą wpływać na rodzaj i moc akcji. A skoro już mowa o kolorach – wiecie jakie są barwy podstawowe i pochodne?
Jeśli nie to ta gra na Was wymusi tę wiedzę! Odpowiednio manewrując meeplami i kostkami zamienimy się w artystów wirtualnie mieszających kolory. Dowiecie się, iż zagrywając kość żółtą i czerwoną na jednej karcie będziecie mieć akcję pomarańczową, którą również możecie zyskać zagrywając kość białą i czerwoną z żółtym meeplem. Teraz test – co otrzymacie zagrywając kość białą i niebieską z czerwonym meeplem nad niebieską kością?
Myślicie, iż to koniec? Nope! Dodajcie do tego zasady efektu kolejności meepli (można zagrywać dwa na jedno pole – jeden na drugi) i liczbę oczek na kości… Ufffff
Zdecydowania pomaga w zrozumieniu zasad kontynuowana ikonografia. Oczywiście pojawiają się również nowe, które są powiązane z nowymi mechanikami, które zastosowano. Czy jednak są trudne do zrozumienia? Nie! przez cały czas są intuicyjne i po poznaniu zasad będziecie łatwo je interpretować.
Przejdźmy teraz do wykonania. Plansza, karty, planszetki czy woreczki są bez zarzutu. Jedyny zarzut jaki mam to kolory kostek, które mogłyby być bardziej nawiązujące do przypisanych do nich kolorów. Na plus – kostki kolorów pochodnych są transparentne i mają inny kolor oczek.
Schorarsi to zacna kontynuacja Wędrowców! Z wielką przyjemnością przyglądam się rozwojowi wydawnictwa Garphill Games, gdzie każda kolejna gra przez nich wydawana ma zupełnie inne mechaniki i – co tu dużo gadać – jest coraz lepsza! Podsumowując – spodobali Wam się Wędrowcy? To nie zastanawiajcie się nad Scholars of the South Tigris!
Informacje pudełkowe:
- liczba graczy: 1-4
- czas rozgrywki: 60 – 90 min.
- wiek: 12+
- link do BGG
Honorowe wzmianki
Oczywiście to nie wszystkie tytuły w jakie zagrałąm. Zdecydowanie warta wspomnienia jest tu mała karcianka Faraway. Gra zaskoczyła mnie prostotą zasad, regrywalnością, grafikami i przyjemnością z rozgrywki. Zdecydowanie warto ją mieć w swojej kolekcji. Moje Revive i Evenfall przez cały czas mnie zachwycają i cieszy mnie, iż tą miłością udało mi się zarazić innych, którym pokazałam te tytuły. Bonsai jak zwykle cudnie prezentowało się na stole i będzie doskonałym wyborem do wprowadzenia w nasz świat nowych graczy. Zaskoczona jestem też pozytywnie grą Bujda na resorach od wydawnictwa Trefl. Okazało się, iż to naprawdę fajny tytuł imprezowy, który ma choćby aspekt edukacyjny (sic!).
Podsumowując
Zlot Patronów to była niesamowita impreza, która pozwoliła mi grać przez prawie 18 h dziennie odliczając czas na spanie i posiłki. Cały czas nie mogę uwierzyć, iż udało się skupić tylu pozytywnie zakręconych ludzi, którzy towarzyszą nam w naszym hobby. Był czas i na poznanie ciężkich tytułów i na lżejsze gry familijne i imprezowe! A pomiędzy – cała masa wymienionych słów, uścisków i uśmiechów! Naładowana tymi wszystkimi pozytywnymi emocjami rozpoczynam Nowy 2024 Rok! Nie mogę się doczekać nowych gier, doświadczeń i poznawania nowych ludzi, którzy współdzielą moją pasję! Roku 2024 – z ekscytacją Ciebie witam!
TU SĄ NEWSY » GRY EURO