W oczekiwaniu na GTA IV – Grand Theft Auto V: retro recenzja

21 godzin temu

Oczekując na GTA VI, którego premierę przewidziano już na przyszły rok, warto przypomnieć sobie wcześniejsze odsłony tej kultowej serii. Cofnijmy się więc nieco w czasie do 2013 roku, gdzie czeka na nas zupełnie nowe Los Santos, a trzech bohaterów z zupełnie róźnych rzeczywistości terroryzuje miasto – oto retro recenzja GTA V.

Hollywoodzki film akcji z trzech smakach

Fabuła Grand Theft Auto V zapoznaje nas z trójką bohaterów: Franklinem – gangsterem który próbuje wyrwać się z getta, Michaelem – emerytowanym rabusiem marzącym o powrocie do fachu, oraz Trevorem – psychopatycznym przyjacielem Michaela, który morduje ludzi, bo akurat na to ma teraz ochotę.

Naszą historię rozpoczynamy w 2004 roku w niewielkim miasteczku North Yankton, kiedy to, podczas nieudanego napadu, Michael ginie postrzelony przez policję, a Trevor musi uciekać. A przynajmniej tak się wydaje na początku, bo bardzo gwałtownie okazuje się, iż Michael sfałszował własną śmierć, zmienił nazwisko z Townley na De Santa, i przeniósł się wraz z rodziną do słonecznego Los Santos. Następnie akcja przeskakuje 9 lat do przodu, gdzie poznajemy Franklina, pracującego jako „człowiek od brudnej roboty” w salonie samochodowym. Przez zbieg okoliczności Frankliln i Michael poznają się, kiedy ten pierwszy dostaje zadanie odzyskania samochodu zakupionego przez syna Michaela, Jimmy’ego. Następnie pewne nieporozumienie doprowadza do sytuacji, w której pogrążony w długach Michael powraca do złodziejskiego fachu. Dzięki niezmiennemu Modus Operandi De Santy, mieszkający niedaleko od miasta Trevor dowiaduje się, iż jego martwy od prawie 10 lat przyjaciel okazał się być jednak całkiem żywy. Konfrontuje się z Michaelem, co ewentualnie prowadzi do jego spotkania z Franklinem. Cała trójka przeprowadza szereg coraz cięższych i brawurowych napadów, których kulminacją jest obrabowanie Banku Rezerw Federalnych.

GTA V zaskakująco dobrze wykorzystuje fakt posiadania trzech bohaterów: każdy z nich ma swoją własną, mniejszą fabułę, która w kluczowych momentach przeplata się tworząc całość. Fabuła gry jest dużo lżejsza niż to co pokazało nam GTA IV, z większym naciskiem na akcję i humor. Można powiedzieć, iż Grand Theft Auto V jest interakcyjną wersją dobrego Hollywoodzkiego filmu akcji.

Los Santos wraca, większe niż kiedykolwiek

GTA V kontynuuje trend rozpoczęty przez GTA IV, polegający na braniu istniejących już w świecie Grand Theft Auto lokacji, i przebudowywania ich. I tak jak GTA IV wykorzystało znane z „trójki” Liberty City, tak miejscem akcji GTA V zostaje znane z San Andreas Los Stantos. Wzorowane na Los Angeles miasto niemal zupełnie nie przypomina jednak tego, znanego z przygód CJ-a. Nowe Los Santos zachwyca różnorodnością – od błyszczących neonów Vinewood, przez luksusowe wille Rockford Hills, po zaniedbane, pełne graffiti zaułki śródmieścia. To, co czyni Los Santos tak wyjątkowym, to niezwykła dbałość o szczegóły i interaktywność. Każda dzielnica ma swój unikalny charakter, odzwierciedlający społeczne i ekonomiczne różnice – w bogatych dzielnicach zobaczysz luksusowe samochody i elegancko ubranych przechodniów, podczas gdy w biedniejszych królują gangi i chaos. Podobnie jak w GTA IV i Red Dead Redemption, przechodnie mają własne rutyny, rozmowy i reakcje na działania gracza. Możemy usłyszeć przechodniów dyskutujących o polityce, zobaczyć ulicznych artystów, a choćby zostać zaatakowanym, jeżeli znajdziemy się w nieodpowiednim miejscu o złej porze.

Poza miastem rozciągają się malownicze góry, pustynie, pola uprawne, rozległe wybrzeże z piaszczystymi plażami, a choćby dzikie tereny leśne chrabstwa Blaine. choćby podwodny świat, pełen wraków statków i morskiej fauny, zachęca do eksploracji, oferując kolejny wymiar odkrywania. Dodatkowej immersji dodają zwierzęta. GTA V to pierwsze Grand Theft Auto, w którym w mieście przechodnie wyprowadzają na spacer psy, w zaułkach znajdziemy buszujące w śmieciach koty, w lesie możemy upolować jelenia, dzika czy pumę, po niebie latają ptaki, a w oceanach czekają na nas wszelkiego rodzaju pływające stworzenia od mniejszych ryb i płaszczek, przez rekiny i orki, aż po potężne humbaki.

Świat gry jest śliczny i, co najważniejsze, zapełniony aktywnościami i malowniczymi krajobrazami. Nieważne czy zwiedzamy Los Santos, przechadzamy się po górach i lasach Blaine County czy pływamy w oceanie, wszędzie jest na co patrzeć.

Rozgrywka – standard doprowadzony do perfekcji

Rozgrywka w GTA V to do dzisiaj standard do którego aspirują gry z otwartym światem. Misje fabularne to prawdziwy majstersztyk. Od drobnych przestępstw po wielkie napady, lażda misja jest świetnie zaprojektowana, z różnorodnymi celami, które wymagają współpracy między bohaterami. Mechanika przełączania się między postaciami podczas misji sprawia, iż rozgrywka jest dynamiczna i satysfakcjonująca.

Napady to serce gry – wymagają planowania, wyboru ekipy i strategii. Gracz może zdecydować, czy woli wejście po cichu, czy frontalny atak, co daje poczucie wpływu na przebieg wydarzeń. Zależnie od wybranego podejścia, gracz dostaje do wykonania różne cele, zarówno jeżeli chodzi o sam napad jak i o przygotowania. Choć system planowania mógłby być bardziej rozbudowany, każda misja napadu dostarcza adrenaliny i tony frajdy.

Poza misjami fabularnymi, GTA V oferuje znaną z poprzednich odsłon swobodę eksploracji. Możemy jeździć po Los Santos, ścigać się, grać w golfa, inwestować na giełdzie, a choćby nurkować w poszukiwaniu skarbów. Mechanika jazdy została zmieniona w porównaniu z poprzednikiem – zamiast realizmy dostajemy model jazdy bardziej arcade’owy, ale za to łatwiejszy, co przydaje się w lawirowaniu między autami pędząc przez miasto. Walka, zarówno wręcz, jak i z użyciem broni, jest intuicyjna, choć system osłon bywa momentami toporny. Dodanie zdolności specjalnych dla każdej postaci (np. spowolnienie czasu podczas strzelania u Franklina) urozmaica starcia i nadaje im filmowego charakteru.

Warto też ponownie wspomnieć o przełączaniu się między bohaterami. Michael, Franklin i Trevor mają swoje własne życia poza kontrolą gracza – dzięki temu możemy zupełnie przypadkiem wpaść na drugiego bohatera w trakcie eksploracji miasta, a przełączanie na inną postać poprzedzone jest krótką scenką, w której widzimy co nasz bohater właśnie porabiał. Przełączając się na Michaela może on akurat wracać z rowerowej przejażdżki z synem, Franklin być może akurat czyścił swój motocykl, a Trevor był właśnie w trakcie pościgu z policją. To jeszcze bardziej pogłębia wrażenie żyjącego świata.

Grafika: świetna w 2013, co najwyżej dobra teraz

GTA V swoją premierę miało w 2013 roku przez co padło ofiarą przeskoku generacji konsol. Grand Theft Auto V wyciska ostatnie soki z siódmej generacji konsol, jednak fakt iż hit Rockstara wydano na Xboxa 360 i PS3 sprawia, iż gra nie wygląda tak dobrze jak mogłaby, gdyby tworzono ją z myślą o generacji ósmej. Mimo wszystko, graficznie gra broni się nieźle, szczególnie dzięki kilku remasterom gry, poprawiającym jakość tekstur i oświetlenie. Ostatni remaster, zatytułowany Expanded and Enchanced, wprowadza do gry choćby opcję włączenia technologii Ray Tracing.

A więc, warto wracać?

Pytanie może wydawać się nieco głupie, w końcu jest to jak na razie ostatnie GTA w które przez cały czas grają miliony osób, więc w sumie nie ma do czego wracać. Jednak po 12 latach od premiery gra znudziła się sporej części graczy, dlatego odpowiedź na to pytanie kierujemy właśnie do nich: o ile znudziło wam się GTA V i od jakiegoś czasu nie wyciągaliście płyty z grą z pudełka, nie czekajcie. Grand Theft Auto V to przez cały czas świetna gra, z wciągającą fabułą, prześlicznym światem, i toną aktywności. Tak więc, instalujcie GTA V ponownie i wracajcie – chociażby dla świetnie napisanej historii Michaela, Trevora i Franklina.

Idź do oryginalnego materiału