Geneza tego dodatku jest dość intrygująca. Przez długi czas wierzono bowiem, iż Oblivion nigdy nie doczeka się dużego rozszerzenia, wszak Bethesda zdawała się stawiać na nową wówczas, a wyklinaną dzisiaj formę dystrybucji dodatkowej zawartości – malutkie, niedrogie DLC. Według pierwszych plotek Knights of the White Stallion (takowy tytuł i w ogóle istnienie rozszerzenia przypadkowo zdradził GameStop), później przemianowany na Knights of the Nine miał stanowić dodatek ekskluzywny dla nadchodzącego portu na PlayStation 3. Nie trzeba było jednak długo czekać, by okazało się, iż w rzeczywistości Bethesda miała pozwolić wszystkim graczom na dołączenie do Zakonu Rycerzy Dziewięciorga.
Spis Treści
- Fabuła
- Zadania
- Zbroja
- Podsumowanie
Kup The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered (XSX)
Pielgrzymka po życie Umarila
Ha, mało tego! Nie tylko do niego dołączymy, ale staniemy na jego czele. Wątek fabularny rozszerzenia wysyła nas bowiem w podróż śladami jego członków, usiłując znaleźć sposób na pokonanie Umarila Nieopierzonego, ostatniego z Aeylidów, króla-czarownika, który wydostał się ze swego więzienia w Otchłani, stanowiąc zagrożenie dla całego Tamriel. W trakcie naszej pielgrzymki zdobędziemy łaskę tytułowego Dziewięciorga, czyli głównych bogów, wraz z ich relikwiami, a także przywrócimy sam zakon do życia, niekiedy całkiem dosłownie.
Przyzwyczajcie się do widoku tych kapliczek, będziecie je często odwiedzać.Słowa „pielgrzymka” użyłem przy tym nie bez kozery, bo Knights of the Nine to w zasadzie jedna, wielka misja kurierska. Przygodę zaczynamy zresztą od dosłownej pielgrzymki przez całe Cyrodiil w poszukiwaniu kapliczek Dziewięciorga, celem pomodlenia się przy nich i uzyskania błogosławieństwa bogów. Reszta rozszerzenia to natomiast pogoń za kolejnymi elementami zbroi krzyżowca, mającej według informacji z – by nie zdradzać zbyt wiele – pewnego źródła stanowić jedyną szansę na pokonanie Umarila. To oczywiście nie koniec łażenia, bo samo założenie pancerza wymaga, by nasza niesława była niemalże zerowa. jeżeli popełnimy zbyt wiele złych uczynków, czeka nas kolejna pielgrzymka po kapliczkach. Ja musiałem odbębnić aż trzy…
Wszystkie podobne, każde inne
Psikus polega na tym, iż choć celem większości zadań jest zdobycie jakiegoś przedmiotu, to one same zostały zaprojektowane tak, by każdorazowo oferować graczowi inne doświadczenie. Toteż trudno jest się nudzić, kiedy najpierw zapuszczamy się do aeylidzkich ruin, by po chwili przechodzić test furii natury w pięknym gaju, a zaraz potem usiłować zdjąć klątwę z pewnego niewinnego nieszczęśnika. Fakt, poza głównym wątkiem Knights of the Nine nie oferuje kompletnie niczego, a motyw odbudowywania zakonu mógłby zostać bardziej rozwinięty, aniżeli ograniczać się tylko do akceptowania pojawiających się tu i ówdzie kandydatów, ale nie zmienia to faktu, iż przygoda ta wciąga, przy okazji pozwalając na poszerzenie swojej wiedzy o Dziewięciorgu.
Odbudowa Zakonu nie daje nam zbyt wiele kontroli, ale wciąż jej efekty to miły widok.Zbroja godna Krzyżowca
Przede wszystkim sama zbroja jest warta całego tego zachodu. Wprawdzie wygląda niespecjalnie ładnie, zwłaszcza w porównaniu z pancerzem cesarskiego smoka, który otrzymujemy po ukończeniu wątku głównego podstawki, ale nadrabia ten feler miłymi bonusami. Kolekcjonerów rzeczy wszelakich z pewnością ucieszy fakt, iż po ubraniu, zestaw przestaje cokolwiek ważyć, odblokowując tym samym dodatkowe miejsce w ekwipunku na fanty. Dodatkowo wzmacnia ona nasze statystyki – zarówno każdy jej element z osobna, jak i całościowo w postaci cechy świętej aury przyznawanej nam za założenie kompletu. Warto też dodać, iż istnieje kilka wersji zbroi krzyżowca, a to, jaką otrzymamy, zależy od biegłości naszego bohatera w konkretnym opancerzeniu, to ekspert ciężkiej zbroi dostanie właśnie taki wariant.
Niespodziewanie przyjemna pielgrzymka
Knights of the Nine bynajmniej potężnym rozszerzeniem nie jest, ale oferowana przezeń przygoda spokojnie powinna wystarczyć Wam na jakieś dwa-trzy spokojne wieczory. W ciągu tych kilku godzin przeżyjecie sporo rozmaitych przygód, może nie jakoś bardzo rozbudowanych, ale każdorazowo interesujących w zamyśle oraz realizacji (ot, samo spotkanie z pewnym wojownikiem pośród chmur z początku dodatku). Nagroda w postaci zbroi okaże się natomiast przydatna nie tylko w samej walce z Umarilem, ale podczas rozmaitych przygód, o ile tylko nie będzie to bandyterka.

Knights of the Nine to dodatek, który wzbudza sympatię z czasem – początkowo mierzi wizją ganiania za przedmiotami, by finalnie oczarować przytaczanymi opowieściami sprzed lat. Dodatek oczywiście zawarto również w odświeżonym The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered, więc o ile jeszcze tego nie zrobiliście, to udajcie się do kaplicy w Anvil i poszukajcie pewnego proroka. Nie pożałujecie spędzonych na pielgrzymowaniu godzin, bo to naprawdę przyjemna przygoda.
The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered – recenzja (XSX). Cudowna przygoda dla wytrwałych
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Bethesda Polska.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

17 godzin temu

















