Fabuła zawsze była dla fanów trudnym tematem, jeżeli chodzi o adaptacje: zbyt ścisłe trzymanie się oryginalnego tekstu oznacza zmniejszoną wersję tego, co już kochasz; zbyt luźna adaptacja i nagle Twój ukochany serial jest nie do poznania. Mówię dość otwarcie o tym fakcie iż jeżeli chodzi o program telewizyjny Netflix, Fani Wiedźmina mieli trudniej niż większość jeżeli chodzi o to, iż ich franczyza jest skalana złymi decyzjami. Nic więc dziwnego, iż kiedy CD Projekt Red ujawnił pierwszy zwiastun Wiedźmin 4, w którym główną bohaterką jest Ciri i pozornie pełnoprawny Wiedźmin, część fanów (aczkolwiek mniejszość) przyjęła go sceptycznie. Jednak mając już na koncie trzy gry Wiedźmin, CD Projekt Red zasłużył sobie na wątpliwości.
Najbardziej zrozumiałe obawy tych fanów wydają się dotyczyć sposobu Wiedźmin 4 wpisuje się w świat i kanon książek Andrzeja Sapkowskiego. Na przykład Ciri, po wydarzeniach z Wiedźmin 3byłaby starsza niż normalnie, aby przejść Próbę Traw, a w książkach większość jej magii została jej odebrana, gdy uratowała Ihuarraquaxa – jednak w zwiastunie używa magii swobodnie. Jednak mylące w obawach fanów jest to, jak bardzo wydają się nieświadomi związku pomiędzy grami CD Projekt Red a kanonem Wiedźmina. Nie chodzi o to, iż te dwie rzeczy koniecznie się rozeszły, ale o to, iż od początku nie były ze sobą ściśle powiązane.
Gry Wiedźmin nigdy nie trzymały się ściśle książek, na których powstały. Zamiast tego zawsze bardziej skupiali się na duchu i tematyce serialu Sapkowskiego, niż na ożywianiu jego słów. I jako fan książek Sapkowskiego uważam, iż to jedna z największych zalet serii gier studia CD Projekt Red. Bogata złożoność i szczegółowość świata oraz postaci stworzonych przez Sapkowskiego zawsze sprawiała wrażenie, jakby można je było rozciągnąć znacznie szerzej poza kartki jego powieści i opowiadań, a w zdolnych rękach CDPR mogliśmy zobaczyć tę ekspansję świata.
To część tego, co sprawia Wiedźmin 3: Dziki Gon prawdopodobnie najlepsza odsłona jakiejkolwiek odmiany w całej serii Wiedźmin. Ta gra przeskakuje ustalony kanon powieści Sapkowskiego, wyobrażając sobie nieco pozakanoniczną historię, która rozgrywa się kilka lat po zakończeniu historii książek. Jest to rozwinięcie i kontynuacja historii Geralta, Yennefer i Ciri, ale oddaje istotę ich bohaterów, a także całego świata Wiedźmina i czegokolwiek w historii serii.
W trakcie gry Geralt stara się odnaleźć Ciri, a następnie ją uratować, co prowadzi go do kontaktu z najdziwniejszymi mieszkańcami jego świata. I chociaż gra daje ci możliwość wyboru, jak sobie z nimi poradzić, scenariusz CDPR wykonuje wspaniałą robotę, trzymając cię w napięciu, stale dając questom Geralta nieoczekiwane i często tragiczne wyniki, pomimo jego najlepszych intencji, utrzymując je tematycznie w zgodzie z najlepszymi dziełami Sapkowskiego opowiadania. Innymi słowy, to wszystko, w czym zawiodła seria Netflix; jak dotąd zespół kreatywny serialu dość dokładnie zaadaptował fabułę powieści Sapkowskiego, ale wydaje się zupełnie niezainteresowany jego tematyką.
Ale co pozostało bardziej zagmatwane dla samozwańczych fanów Wiedźmin 3 którzy w tej chwili wyrażają sceptycyzm co do ewolucji Ciri w Wiedźmin 4 jest to, iż jej przemiana została po raz pierwszy wprowadzona w Dziki Gon. W zależności od wyborów dokonanych przez graczy w trakcie gry, Ciri może zakończyć się albo Wiedźmin 3 martwa, jako królowa Nilfgaardu, albo na drodze do zostania Wiedźminem. Pytanie, jak przeszła z tej ścieżki do miejsca, w którym ją widzimy Wiedźmin 4Zwiastun kinowy wydaje się mniej przypominać dziurę w fabule, a bardziej przypominać dokładna fabuła Wiedźmin 4 sięcoś, co zostało potwierdzone X autorstwa szefa studia CDPR Adama Badowskiego.
A prawda jest taka, iż jako fanka książek Ciri i Sapkowskiego mam szczęście, iż CD Projekt Red angażuje się w kontynuację jej historii i zapewnia jej narracyjną przyszłość. Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia studia w zakresie umiejętnego rozwijania postaci i świata Sapkowskiego, trudno wyobrazić sobie ją w lepszych rękach, w tym w rękach jej pierwotnego autora. Jedynym prawdziwym minusem jest to, iż może minąć sporo lat, zanim faktycznie zobaczymy, jak potoczy się jej historia.