Muszę Wam się przyznać, iż lubię wrestling, choćby jeżeli wiem, iż większość tego co dzieje się na ekranie, jest udawane. Miałem przyjemność recenzować dla Was edycję WWE 2K24, która okazała się całkiem kompetentna. Jak jest z edycją w 2025 roku, czyli WWE 2K25? Nie ma tragedii, ale dobrze też nie jest.
Spis Treści
- Odgrzewany kotlet
- Dawaj na ring
- Zatrzęsienie trybów
- The Island, czyli największe rozczarowanie
- Graficznie jest średnio
- Podsumowanie
Kup WWE 2K25 (XSX)
Odgrzewany kotlet
Z tymi grami jest trochę jak z Fifą, o przepraszam, EA FC. Większość przeciwników serii powiedziałaby, iż nie zmienia się nic z wyjątkiem składów. W WWE 2K25 aż tak źle nie jest, jednak nie jest też idealnie. Pod względem samej rozgrywki kilka się tu zmieniło. Wciąż mamy do czynienia ze specyficzną bijatyką, opierającą się na systemie staminy i kontrach, w której wykonujemy widowiskowe akcje, aby na końcu odliczyć przeciwnika i tym samym wygrać starcie.
Niestety większość nowości to – można by powiedzieć -– drobiazgi, które usprawniają znaną formułę. Dodam, iż są to interesujące dodatki, jak tryb trzecioosobowy, możliwość skakania z barierki, czy mieszanej walki między kobietami a mężczyznami, oraz obrażenia ciała widoczne na ciele wrestlera. Miłe detale, ale nie jest to nic rewolucyjnego.
Dawaj na ring
Na całe szczęście rdzeń rozgrywki jest taki sam. Dalej jest to bardzo chaotyczna bijatyka z masą trybów. Wszystko tutaj jest: zamknięcie przeciwnika w klatce, nawalanie się stołami, mecz z drabinami, walki w stalowej klatce, mecz bez dyskwalifikacji. Ogranicza nas tutaj jedynie nasza kreatywność
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w czasie pojedynku zejść z ringu, wyciągnąć krzesło i nawalać nim przeciwnika, aby za chwilę skoczyć na niego na stół komentatorski. Po czym wprowadzić na ring i odliczyć do trzech. A to tylko jeden z przykładów.
Walki dają masę radości, szczególnie jeżeli macie znajomych, których też interesuje wrestling. Nowa edycja została wzbogacona o nowe formy zabawy, takie jak na przykład Underground Match, czyli pojedynek na ringu bez lin.
Zatrzęsienie trybów
Muszę WWE 2K25 pochwalić za liczbę dostępnych zawodników, a jest ich ponad trzystu. Nie tylko będziemy mogli grać zawodnikami Smackdown, Raw czy NXT, ale również i Legendami, takimi jak Kurt Angle czy Andrew the Giant. Jest i również kilka wersji postaci charakterystycznych z konkretnego rocznika (pamięta ktoś jeszcze rudego Undertakera?) Fani odblokowywania wszystkiego będą mieli co tutaj robić.
Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby stworzyć swojego własnego zawodnika lub zawodniczkę w imponującym kreatorze postaci, którego mogłyby pozazdrościć nie jeden tytuł RPG. Ilość dostępnych fryzur, strojów, budowy sylwetek przytłacza. Dodatkowo możemy dla naszego wrestlera stworzyć: wejście na ring, dobrać muzykę z bardzo pokaźnej listy licencjonowanych utworów, zaprojektować własny pas oraz ruchy specjalne i tzw. finishery, tworząc naszego zapaśnika marzeń.
Z wyjątkiem obijania mord na ringu i poza nim innym zawodnikom, będziemy mogli poprowadzić naszą postać w Unified MyRise, czyli trybie fabularnym. Przyznam szczerze, iż oczekiwałem od tego trybu więcej, zwłaszcza pamiętając, jak podobał mi się w poprzedniczce. Niestety tutaj jest to zwyczajnie nudne, do tego stopnia, iż w pewnym momencie zacząłem przewijać dialogi, aby tylko jak najszybciej przejść do walki. Niestety przedstawiony konflikt z NXT zupełnie nie angażuje.
Drugim trybem, w którym samotny gracz może znaleźć wyzwanie, jest tryb Showcase. W nim będziemy mogli stoczyć kilka pojedynków z przeszłości. W tym roku postanowiono przedstawić nam historię frakcji Bloodlines. Dzięki temu dostaniemy możliwość nie tylko odtworzenia legendarnych starć, ale także doprowadzić do alternatywnego zakończenia pojedynku i napisać historię na nowo.
Nie ukrywam, iż tegoroczny Showcase bardzo mnie wkręcił i postawienie właśnie na Bloodlines to świetny wybór. To prawie jak interaktywna lekcja historii, jeżeli chodzi o WWF i WWE. Niczym podróż po wirtualnym muzeum. Dodatkowo powraca MyGM, czyli tryb menadżera, w którym dostaniemy możliwość poprowadzenia ulubionego rosteru, teraz w wersji online. Nigdy nie byłem jednak fanem tego trybu.
The Island, czyli największe rozczarowanie
To, co miało być game changerem i wprowadzić do rozgrywki powiew świeżości, a może i namówić graczy do zakupienia nowej odsłony, było niewątpliwie The Island. Trafiamy na zaproszenie Romana Reignsa na wyspę inspirowaną światem WWE. To pewna wariacja na temat trybu The City z gier o NBA od 2k. To tutaj możemy eksplorować tytułową wyspę i wykonywać pewne aktywności. Niestety w moim odczuciu jest to kompletnie nietrafiony pomysł.
Wyspa jest zwyczajnie nudna. Latamy od zadania do zadania i bierzemy udział w wydarzeniach na żywo. Wszystko to naszym wrestlerem, którego musimy stworzyć i jest to zupełnie inna postać niż ta, którą już stworzyliście na potrzeby MyRise. Eksplorowanie wyspy jest zwyczajnie męczące. Warto dodać, iż jest to tryb ekskluzywny dla Xbox Series X/S oraz PS5, a po miejscówce mamy ulokowane masę sklepów z ciuchami, które kupuje się za prawdziwe pieniądze.
Graficznie jest średnio
Tytuł prezentuje się bardzo poprawnie. Modele postaci są w porządku, jednak co innego jeżeli mówimy o animacjach i otoczeniu. Nie spodziewajcie się tutaj rewolucji, większość animacji czy choćby postaci to recykling ze starszych odsłon, może lekko poprawionych. To ciągle ten sam nieco pokraczny i koślawy wrestling. Mnie to osobiście nie przeszkadza, a choćby powiem, iż pasuje to do otoczki.
To samo można powiedzieć o udźwiękowieniu. W menu przygrywają nam motywy wojowników, a komentatorzy i odgłosy areny tworzą świetną scenerię. Co prawda wrestlerzy podkładają głos tak, jakby im się nie chciało, ale filmiki wprowadzające do kolejnych trybów nagrane z żywymi aktorami, szczególnie te prowadzone przez Paula Heymana to złoto. Są przerysowane i zwyczajnie zabawne.
Podsumowanie
Nie mogę powiedzieć, iż bawiłem się źle. To po prostu kolejna odsłona WWE. jeżeli jesteście fanami tego sportu, to nie muszę was namawiać. Według mnie jest dobrze, ale niestety nowości nie usprawiedliwiają ceny. Szczególnie iż The Island okazało się kompletnym niewypałem. Mimo wszystko, jeżeli zdecydujecie się wejść w ten unikalny świat, to dostaniecie tytuł z masą contentu i zabawy.
WWE 2K24 – recenzja (XSS). Nie czekaj i dawaj na ring
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Za dostarczenie gry dziękujemy firmie Cenega.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.