
Sterowniku z numerem 580 będą ostatnimi dla kart graficznych wykorzystujących architektury Maxwell, Pascal i Volta, co de facto obejmuje karty GeForce serii GTX 900 i 1000 oraz sztandarowego Titan V. To moment pełen nostalgii.
Nvidia potwierdziła, iż wydanie sterowników gałęzi 580 będzie ostatnim, które będzie instalowane na kartach opartych na architekturach Maxwell (GTX 900, 700Ti/750 Ti), Pascal (GTX 10xx) i Volta (Titan V). Choć daty premiery sterowników 580 jeszcze nie ujawniono, bieżąca gałąź 576.80 będzie ostatnią – karty wciąż działają z wszelkim oprogramowaniem, a nowe gry instalują się bez problemu. Jednak brak dalszych poprawek bezpieczeństwa i optymalizacji to sygnał, iż czas rozpocząć planowanie modernizacji.
Architektury, które zapisały się w historii
Debiut Maxwell – następczyni Keplera – miał miejsce w lutym 2014 r., kiedy na rynek trafiły modele GTX 745, 750 oraz 750 Ti (GM107). W kolejnych miesiącach pojawiły się potężniejsze karty: 970 i 980 we wrześniu 2014, 960 w styczniu 2015 oraz topowe GTX Titan X w marcu i 980 Ti w czerwcu 2015. Maxwell przyniósł znaczący wzrost efektywności energetycznej, ulepszone jednostki PureVideo i CUDA Compute Capability 5.2, co uczyniło go ulubieńcem zarówno graczy, jak i twórców treści.
Rodzina GTX 10xx, bazująca na architekturze Pascal, wystartowała 27 maja (GTX 1080) i 10 czerwca 2016 (GTX 1070). Dzięki produkcji w litografii 16 nm FinFET (TSMC) i 14 nm FinFET (Samsung) architektura zaoferowała m.in. obsługę GDDR5X, NVLink, udoskonalone GPU Boost 3.0 oraz DirectX 12. Pascal dominował w grach, oferując wydajność porównywalną z poprzednim high-endem przy niższym poborze mocy.
Volta debiutowała w segmencie profesjonalnym, ale do graczy trafiła za sprawą Titan V – karty z 5120 rdzeniami CUDA, 640 rdzeniami Tensor i 12 GB HBM2 kosztującej absurdalną kwotę. Choć Titan V nigdy nie był układem stricte gamingowym pokazał potencjał Volty w obliczeniach naukowych i uczeniu maszynowym, a nazwisko Blaise’a Pascala trafiło do historii wraz z architekturą Pascal.
My tu jednak zajmujemy się bardziej gierkami. A te GeForce’y oferowały niezwykłe możliwości jak na tamte czasy
To dzięki tym kartom mogliśmy zanurzyć się w takich grach, jak:
- Wiedźmin 3: Dziki Gon – detale Kaer Morhen lśniły na Maxwellu, a kaskady wody zachwycały realizmem,
- Grand Theft Auto V – miasto Los Santos ożywało dzięki Pascalowi, gdy fps oscylowały między 60 a 100,
- Rise of the Tomb Raider – efekty świetlne, cienie i postprocessing zawdzięczaliśmy mocy GTX 1000,
- a choćby nostalgiczny Skyrim z modami w 4K na Titanie V, choć ten ostatni to już inna liga.
Subtelne błyski w wodzie, realistyczne cienie i płynność animacji sprawiały, iż każdy z nas marzył o tych GPU. Wtedy wydawało się, iż te karty będą wieczne – a przecież bywały tak trudne do zdobycia.
Co dalej?
Kończąc wsparcie techniczne dla Maxwell, Pascal i Volty Nvidia otwiera drzwi architekturze Turing i kolejnym generacjom Ada Lovelace oraz Hopper. To czas decyzji: czy pozostać przy działających, choć stareńkich GTX-ach, czy też zainwestować w RTX-y generacji 30/40, by korzystać z ray tracingu i DLSS? Jedno jest pewne – wspomnienia z kartami GTX 900 i 10xx pozostaną z nami na długo, niczym zapisane w pikselach najlepsze lata gamingu. To elegancki koniec, pełen sentymentu i refleksji nad tym, jak daleko zaszła grafika komputerowa – a przed nami kolejne rozdziały technologicznej opowieści.