Jeśli technologia dałaby nam szansę przeżycia raz jeszcze wydarzeń z naszej przeszłości, ale tym razem jako zwykły obserwator, to czy skorzystalibyśmy z tej możliwości?
Gier poruszających trudne tematy można znaleźć wiele. I to zarówno wśród produkcji popularnych, jak i całkiem niszowych. „This War of Mine” skupiało się na brutalnym życiu cywila w czasie wojny, a „Life is Strange” pokazało, iż teoretycznie dobre wybory mogą doprowadzić do tragedii. choćby z pozoru wesołe i świeże „MiSide” zwraca uwagę na coraz bardziej powszechny problem samotności. „Leila” od tureckiego Ubik Studios ma z tymi tytułami wiele wspólnego, przyglądając się kwestii z jaką prędzej czy później każdy z nas będzie musiał się zmierzyć – podsumowaniem własnego życia.
Przeżyć wszystko jeszcze raz, wraz z konsekwencjami

Historia gry skupia się na postaci Leili, dorosłej już kobiety zajmującej się pisarstwem, a dzieje się w nieokreślonej, ale bliskiej przyszłości – w okolicach 2040 roku. Rozwój sztucznej inteligencji doprowadził do powstania dziesiątek urządzeń, które znakomicie ułatwiają ludzkie życie oraz zapewniają rozrywkę. Ale są też nieco ambitniejsze projekty. Jednym z nich jest „konsola do gier” pozwalająca doświadczyć niemal całego życia innej osoby, umieszczając ją w roli przewodnika i narratora. Tak się składa, iż Leila postanawia taką maszynę wypróbować, a my korzystamy z zaproszenia do jej umysłu.
Zdecydowanie nie chcę zagłębiać się w szczegóły fabuły, jako iż to kluczowa część tego gatunku – poznanie jej popsułoby zabawę. Mogę jednak zdradzić, iż akcja skupia się na codziennym życiu. Nie zobaczymy tutaj bitew z obcymi, przemierzania krasnoludzkich podziemi, ścigania się szybkimi samochodami. Nie poprowadzimy choćby kawiarni. Wszystko czego doświadczymy to proza życia, a wiele problemów bohaterki z pewnością dobrze będziemy pamiętać z własnej przeszłości.

Czyni to z gry dość interesujące przeżycie. Pozornie banalna historia niczym niewyróżniającej się Leili z czasem zmienia się w dość osobiste doświadczenie. Trzeba tutaj jednak zaznaczyć, iż spora część wydarzeń tyczy się problemów stricte kobiecych, z którymi mężczyźni nie mieli wcześniej do czynienia. Czy więc jest to produkcja przeznaczona wyłącznie dla płci pięknej? Zdecydowanie nie, czego jestem najlepszym przykładem – „Leila” mocno mnie wciągnęła, a sama rozgrywka była tylko pretekstem do poznania całej historii.
Gra może stanowić wyzwanie dla umysłu

Rozgrywka z pewnością przypadnie do gustu fanom gatunku visual novel. Nie uświadczymy tu bowiem szybkiej akcji, a jedynie spore ilości tekstu przeplatane wyzwaniami logicznymi. A tych jest mnóstwo i o różnym poziomie trudności. Od bardzo prostych, polegających na znalezieniu na planszy ukrytych przedmiotów, przez te bardziej skomplikowane i wymagającej zabawy z perspektywą oraz abstrakcyjnego myślenia, aż po takie, które mogą doprowadzić nas do niemałej frustracji. Na szczęście twórcy zadbali również o graczy, którzy po prostu chcą przeżyć napisaną przez nich opowieść.
Ułatwienia są dwa. Pierwszym jest dziennik, który uzupełnia sama Leila i może on służyć za źródło wskazówek, czasem mętnych, ale pozwalających na przejście do kolejnego etapu. Drugim sposobem jest przycisk, który zaznacza poprawne rozwiązanie. Nie polecam jednak z niego korzystać – choćby błędne próby poradzenia sobie z problemem mogą nas bowiem uraczyć strzępkami historii w postaci komentarza bohaterki lub osób z jej przeszłości, sprawiając iż całe doświadczenie staje się dużo bogatsze. jeżeli jednak zdaje się nam, iż sprawdziliśmy już każdą dostępną opcję, to warto wiedzieć o takiej możliwości.

Ubik Studios dołożyło starań abyśmy się w żadnym momencie nie nudzili. Sceny, w których bohaterka zaznajamia nas ze swoją historią są napisane w interesujący sposób i nigdy nie towarzyszyło mi tutaj poczucie znużenia. A jest to niezwykle ważne, gdyż każdy fan gier visual novel wie, jak jeden niezbyt przemyślany etap może zniechęcić do kontynuowania przygody. Podobną staranność twórcy przywiązali do zagadek. Te są naprawdę pomysłowe i byłem pod ich wielkim wrażeniem. Wystarczy powiedzieć, iż już jedna z pierwszych skupia się na zjawisku pareidolii, a poprawne jej rozwiązanie wymagało niestandardowego myślenia.
Oprawa graficzna zachwyca, muzyczna nieco mniej

Warto w tym momencie zaznaczyć, iż chociaż twórcy pochodzą z Turcji, to zadbali o to by gra była dostępna w możliwie dużej liczbie języków. I na szczęście nie zabrakło wśród nich polskiego. Tłumaczenie jest dobrej jakości, chociaż widać w niektórych momentach problemy z czcionką i typowymi dla nas „ogonkami”. Jest to szczególnie zauważalne w napisach na wszelkiego rodzaju grafikach, gdyż również elementy na planszach poddano translacji. Można śmiało powiedzieć, iż deweloper postarał się tutaj bardziej niż większość dużych studiów. Zabrakło jednak dubbingu. Leile usłyszymy tylko w dwóch wersjach – tureckiej i angielskiej. I chociaż większą część gry przechodziłem korzystając z tej drugiej opcji, to przełączenie się na pierwszą z nich było ciekawym doświadczeniem – tym bardziej, iż w obu przypadkach zatrudnione aktorki mają bardzo przyjemny, miękki ton głosu.
Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o muzyce. Towarzyszą nam tu głownie utwory typu lo-fi – mieszanka hip hopu, jazzu i dream popu nie jest tym co słucham na co dzień. Muszę jednak zaznaczyć, iż jest to wyłącznie moje zdanie i faktycznie ciężko mi wyobrazić sobie rozgrywkę w towarzystwie rockowych brzmień. Na plus trzeba zaliczyć jednak sporą ilość dostępnych w „Leili” kawałków, a w momentach kiedy przyjdzie nam używać w grze telefona lub komputera, mamy również możliwość wyboru tego, co aktualnie gra w tle.

A jak wypada warstwa graficzna? Bardzo dobrze. Ręcznie rysowane tła, pełne szczegółów i ukrytych, „klikalnych” elementów sprawiają, iż nie tylko wszystko prezentuje się prześlicznie, to jeszcze podkreśla klimat poszczególnych scen. A tych jest naprawdę sporo. Od magicznego lasu, będącego swoistym „hubem” z którego będziemy udawać się do poszczególnych wspomnień, przez pokój w rodzinnym domu i kawiarenki, aż po skąpane w deszczu ulice. choćby tak pozornie błahe elementy jak pulpit komputera pełne są odniesień do popularnych w przeszłości gier i programów.
Jest bardzo dobrze, chociaż czuć niedosyt

Warto nadmienić, iż gracze nie są zmuszeni do korzystania w trakcie zabawy z myszki. Twórcy „Leili” zadbali o obsługę kontrolerów, z czego chętnie skorzystałem bawiąc się z tytułem na ekranie telewizora. Do tego celu użyłem zarówno pada od konsoli Microsoft Xbox 360, jak i rodzimego Genesis Mangan 400. W obu przypadkach obyło się bez problemów.
Niestety, gra ma jedną dużą wadę – długość. Rozgrywka zajęła mi niespełna trzy godziny, gdzie podpowiedzi użyłem jedynie w przypadku dwóch zagadek. Jest to wynik śmiesznie niski, biorąc pod uwagę japońskie tytuły pozwalające na kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin zabawy. Na usprawiedliwienie Turków mam jedynie fakt, iż faktycznie postarali się by wszystkie tła, postacie i klikalne elementy były unikalne. Produkcje z Azji często podchodzą do tego tematu po swojemu i wiele grafik się w nich powtarza.

Jest to tym bardziej smutne, że gra wyraźnie sugeruje znacznie dłuższą rozgrywkę. Pierwszy etap zawiera dziesiątki dróżek biegnących na boki. I początkowo faktycznie każda z nich przenosi nas do nowego rozdziału. Jednak po odblokowaniu zaledwie kilku z nich bohaterka stwierdza, iż pora skonfrontować się z rzeczywistością i trafiamy do teraźniejszości, a co za tym idzie – finału opowieści. Była to dla mnie przykra informacja, bo chętnie spędziłbym z tytułem znacznie więcej czasu.
„Leila” debiutowała na platformie Steam dzisiaj, 7 kwietnia 2025, a twórcy zadbali o zaimplementowanie takich dodatków jak osiągnięcia. Większość z nich jest pomysłowa i standardowe przejście gry raczej nie pozwoli nam na ich skompletowanie, co może być pewnym wybiegiem w celu wydłużenia rozgrywki. Jednak choćby wtedy nie sądzę, by całość zajęła komuś więcej niż pięć godzin. Czy warto dać „Leili” szansę? Moim zdaniem tak. Przez cały czas rozgrywki bawiłem się bardzo dobrze, a historia mocno mnie wciągnęła. Trochę kontrowersji jak na tak krótką grę może budzić jednak cena. Twórcy wycenili swoją produkcję na 54,99 złotych, a w tej chwili dostępna jest w promocji za 49,49 złotych. Czy warto? Na to trzeba odpowiedzieć sobie samemu, ale moim zdaniem będą to dobrze wydane pieniądze.
Gracze nie powinni mieć natomiast żadnych obaw jeżeli chodzi o minimalne wymagania sprzętowe. Te są niezwykle niskie i prezentują się następująco:
- Procesor: Intel Core i3-7100 lub lepszy
- Karta graficzna: NVIDIA GeForce GT 440 lub lepsza
- Pamięć RAM: 4 GB
- Miejsce na dysku: 2 GB
- System operacyjny : Windows 7 lub nowszy, 64-bitowy