
Jak już wpadliśmy w ciąg pisania, to najwyższa pora wspomnieć o jednej z głównych gier królujących na naszej playliście podczas tegorocznego karnawału. W sumie to Nie ma lekko wbiła się na blat już podczas wigilijnych przygotowań. Kto by się spodziewał, iż tak gwałtownie sobie poradzi z naszym towarzystwem? Zapraszamy do recenzji.
Informacje/Pierwsze Wrażenia:

Nie ma lekko to gra słowna o charakterze imprezowym. Wywnioskować to można choćby po ilości graczy mogących zasiąść do stołu (od 2 do 12 osób). Wymagany wiek 10 lat, a szacowany czas jednej rozgrywki to około 15 minut. Za pojawianie się tytułu na polskim rynku odpowiada G3 Poland. Jako ciekawostkę zdradzę, iż gra miała swoją premierę na festiwalu AleGramy! (evencie, na który niestety nie dotarliśmy 😓).

Gra niestety nie grzeszy kolorami, a reprezentacyjne grafiki okładkowe są dość mizerne. To gorąca premiera, czy raczej produkt sprzed dwóch dekad? Rozumiem, iż stonowane barwy czerni i czerwieni z domieszkami złotego mają nadawać klimatu klasycznego szpiegowskiego filmu (a może to Wielki Gatsby?), ale niestety nie wyróżniają się one za bardzo na półce z nowoczesnymi grami, które prześcigają się w krzykliwych i nowoczesnych grafikach. Może to jest metoda? Nie ma lekko w biznesie, więc każdy klucz do sukcesu dozwolony. W każdym razie- pod wieczkiem znajdziemy mnóstwo kart- dużych i małych. Te drugie to hasełka. Wśród kart dużych znajdziemy mapy (wskazujące agenta) i dylematy (również podzielone na dwie talie: startowe i zaawansowane). Do zabawy wprowadza krótka instrukcja.
Zasady:

W grze Nie ma lekko wszystkim zależy na wskazaniu odpowiedniego słowa. jeżeli się tak stanie- wszyscy zwyciężają. jeżeli w trakcie gry hasło odpadnie, drużyna wskaże złe słowo, bądź upłynie piąta runda- odnosimy porażkę. Jest to zatem zabawa czysto kooperacyjna!

Przygotowując rozgrywkę należy wyłożyć karty haseł na środku tak by tworzyły prostokąt 4 x 4. Następnie musimy wyznaczyć Świadka. To on będzie znał lokalizację Słowa. Zapoznaje się z nim dzięki losowo dobranej karty mapy. Uwaga! Tej karty nie można nikomu pokazać, ani o niej mówić. Reszta ekipy wciela się w detektywów podążających za wskazówkami rzucanymi przez Świadka.

Całość trwa pięć rund. Podczas każdej z nich Świadek będzie dobierał kartę dylematu. Składa się ona z dwóch przeciwstawnych pojęć, np. Biały- Czarny, Reality Show- Dokument, List- Email. To, którym biegunem dylemat zostanie zaprezentowany drużynie detektywów, ma wpływ na przebieg rozgrywki. Po tych wskazówkach, używając elastycznych skojarzeń, ekipa musi odrzucać karty niepasujących haseł (przynajmniej jedno na rundę), co ułatwi zlokalizowanie szukanego Słowa. W celu ułatwienia przebiegu zabawy można wykorzystać krawędź pudełka. Pomaga to śledzić upływ rund i poprawia widoczność biegunów dylematów.
Wrażenia:

Czytaliście początkowe narzekania kilka akapitów wyżej? Niestety muszę je powtórzyć, a w każdym razie rozwinąć dotyczącą ich myśl, bo skrywa się wśród nich ziarenko prawdy. Według nas gra może bardzo ucierpieć ze względów estetycznych. Kolorystyka okładki jest mało interesująca, stonowana, a nieliczne grafiki raczej nie należą do gatunku tych przyciągających. Kiedyś powiedziałbym, iż gry słowne nie muszą być atrakcyjne, iż nie ocenia się książki po okładce... ale to kiedyś. Biorąc pod uwagę natłok aktualnie wydawanych tytułów, uważam, iż trzeba mieć siłę przebicia, a tego tutaj brakuje. Skąd taki wniosek? Za każdym razem, gdy zbierze mi się kupka gier do recenzji, przeprowadzam eksperyment. Wykładam pudełka i bez słowa zachęcam do wybierania tematu spotkania. Zauważyłem, iż większość osób ledwo zawiesza na Nie ma lekko oko i raczej szuka dalej...

Dlaczego taki gorzki wstęp? Bo gra jest naprawdę dobra i przyjemna. Chciałbym ją ogrywać, wkręcać nią kolejnych ludzi (gra bardzo się do tego nadaje!), a przez niekoniecznie wyrazistą aparycję gubi się początkowy impet. Nie lubię na starcie nawiązywać do znanych produkcji, by kogoś nakłaniać do gry. Wolę, by wrażenia były jak najbardziej czyste, a ewentualne skojarzenia przyszły same. Nie ma Lekko bezwstydnie czerpie z Tajniaków (w Polsce bestseller) i Similo (hit targów w Essen)- obie uwielbiamy, także nawet, w przypadku gdy ktoś sceptycznie do zabawy przystępuje, to w miarę rozgrywki spływa zrozumienie, radocha i wdzięczność, iż jednak warto było się dla Nie ma lekko przełamać. Miło, tylko nie nad każdym egzemplarzem w sklepie stoję i kuszę. Gra jest w gruncie rzeczy imprezówką bardzo elastyczną- do stosowania w większym gronie, we dwójkę, a choćby w drużynach (tu raczej home rules). Można też użyć jednego egzemplarza do rozegrania symultanicznie dwóch/trzech gier! Serio! My nie jesteśmy fanami kooperacji, bo przy dużym składzie często się rozmywa zaangażowanie. Tutaj dzielimy się po prostu na mniejsze grupki i w ekstremalnych przypadkach dokoptowujemy sobie pierwiastek wyścigu. Dzięki dwóm taliom dylematów (łatwe i trudne) istnieje opcja dostosowania poziomu trudności, a po przesortowaniu haseł, można rozgrywać partię z nastolatkami, bądź jeszcze młodszymi osobnikami. Według nas- animacyjne cudeńko!

Mechanicznie- znane, proste i intuicyjne zasady- także nie ma się co rozwodzić. Zwróciłbym jednak uwagę na sam gameplay. Jest dynamiczny i w dobrym składzie pobudza dyskusje, iż serce rośnie, a choć gra jest prosta, to do najłatwiejszych nie należy. Pamiętajcie, iż hasła są różnorodne, ale niekoniecznie traficie na dylemat, który jednoznacznie Was na nie naprowadzi. Sztuką jest tak kierować detektywów, by złapali punkt widzenia Śledczego. Bardzo podoba się nam ten twórczy element zabawy, ale- jak zaznacza instrukcja- to trzeba wyćwiczyć. Można powiedzieć, iż znamy się jak łyse konie, a nieraz przegraliśmy zbyt pochopnymi wnioskami. Podejrzewam, iż właśnie tym nas Nie ma lekko ujęła. Pokazała, iż choć gry słowne i skojarzeniowe zawsze miały specjalne miejsce w serduszku, to choć ogrywamy je od zawsze, wciąż znajdą się zadania będące dla nas wyzwaniem!
P.s.
Lubimy minimalizm, więc z biegiem rozgrywek (a święta i długi noworoczny okres dały ku temu sporo możliwości) przyzwyczailiśmy się do złotych kart haseł. Niestety okładki wciąż nie możemy przeboleć.
Plusy:
+ proste i intuicyjne zasady
+ dwa poziomy trudności dylematów
+ dynamiczna rozgrywka
+ skojarzeniowa gra słowna
+ sprawia dużo radochy
+ działa dla 2 osób i w większym gronie (w sumie bez górnego limitu)
+ animacyjny potencjał (można prowadzić dwie gry jednocześnie, mając jeden egzemplarz)
+ satysfakcjonujący gameplay (trudne skojarzenia to większa radocha z ich rozpracowania)
+ mobilna (karty można przepakować w coś mniejszego)
+ działa dla 2 osób i w większym gronie (w sumie bez górnego limitu)
+ animacyjny potencjał (można prowadzić dwie gry jednocześnie, mając jeden egzemplarz)
+ satysfakcjonujący gameplay (trudne skojarzenia to większa radocha z ich rozpracowania)
+ mobilna (karty można przepakować w coś mniejszego)
Minusy:
- nie przekonuje mnie okładka
- totalnie nie łapie zależności między tytułem, rozgrywką, a grafikami