Aktualizacja Linuxa fizycznie uszkadza laptopy. Mogło być gorzej: lista 15 największych wpadek informatyki

2 lat temu

Kernel Linuxa w wersji 5.19.12 może doprowadzić do uszkodzenia wyświetlacza. Użytkownicy są wzywani do niezwłocznej reakcji. Problem wydaje się poważny, ale trudno go nazwać największym błędem w historii komputerowego oprogramowania. Zdarzały się niezestawialnie poważniejsze katastrofy, a my przygotowaliśmy ich listę.

To nie jest dobry dzień dla Linuxa. Użytkownicy korzystający z tego systemu operacyjnego oraz z notebooka wyposażonego w układ graficzny Intela muszą niezwłocznie podjąć działanie, by uniknąć wizyty w serwisie komputerowym. Niedawno opublikowana aktualizacja jądra do wersji 5.19.12 powoduje problem ze sterownikiem Intel i915.

Okazuje się, iż nowa wersja wprowadza błąd w mechanizmie PPS (Panel Power Sequencing), który wprowadza matrycę w tryby działania potencjalnie mogące doprowadzić do jej fizycznego uszkodzenia. Jest już dostępna aktualizacja 5.19.13, jednak wyższy numer wersji służy wyłącznie do tego, by skłonić jak największą liczbę użytkowników do aktualizacji. W rzeczywistości aktualizacja przywraca poprzednią wersję kernela, pozbawioną błędu.

Linux psuje komputery! Aktualizacja kernela a problem z wyświetlaczem

Należy więc unikać aktualizacji 5.19.12, a o ile ta została już zainstalowana: należy niezwłocznie zaktualizować system do wersji 5.19.13 lub ją odinstalować. Aktualizacja jest już dostępna dla niemal wszystkich wiodących dystrybucji Linuxa z interfejsem graficznym. Użytkownicy pozostałych prawdopodobnie i tak wiedzą co robić.

giphy

Usterka brzmi poważnie i poważnie należy ją traktować. Ktoś mógłby ją nazwać jedną z poważniejszych usterek ostatnich czasów. Aktualizacja oprogramowania, która fizycznie psuje komputery? Cóż, liczba osób, która zainstalowała tę aktualizację oraz ma taki laptop jest niewielka. Na dodatek jej zainstalowanie nie gwarantuje awarii. Ale…

15 największych wpadek w historii informatyki

…zdarzały się dużo poważniejsze problemy, które kosztowały miliony dolarów – a czasem i ludzkie życia.

Miał być lot na Wenus, wyszło wielkie bum. Zawiniła kreseczka w oprogramowaniu

Druga połowa lipca, rok 1962. NASA szykuje do wysłania na Wenus sondę Mariner 1. To miał być piękny początek amerykańskiego programu międzyplanetarnego. Sonda została zniszczona tuż po starcie, gdy wynosząca ją rakieta zboczyła z kursu. Jak do tego doszło?

W wyniku śledztwa okazało się, iż przy przepisywaniu kodu programistycznego w FORTRAN-ie jeden z inżynierów nie zauważył nakreślenia przy wyrażeniu, tym samym wprowadzając buga do systemu nawigacyjnego rakiety. Nie to, by amerykańskiemu programowi kosmicznemu nie brakowało w tamtych czasach innych upokorzeń.

Morderczy aparat do radioterapii

Therac-25 z lat osiemdziesiątych miał być cudem techniki w leczeniu nowotworów. Wiele elementów mechanicznych zostało zastąpionych elektronicznymi, dla precyzji i wygody. Niestety, oprogramowanie aparatu nie było dostatecznie przetestowane – a programowe zabezpieczenia okazały się niedoskonałe i nie przewidywały wszystkich ustawień aparatu. W efekcie aparat skierował na kilku pacjentów 100-krotnie silniejszą dawkę promieniowania niż wymagana.

Interfejs aparatu Therac-25

Niestety, z uwagi na specyfikę zabiegu, nie od razu wykryto problem. Łut szczęścia (w ogromnym nieszczęściu) sprawił, iż podczas zabiegu jeden z pacjentów poczuł silny ból (opisywał jakby coś go poraziło prądem) i z krzykiem wybiegł z gabinetu. Aparaty zostały natychmiast wycofane z użytku.

Niestety, kilkoro pacjentów zaczęło już po kilku dniach odczuwać skutki choroby popromiennej. Trzy osoby zmarły. Skutkiem tego incydentu było stworzenie normy IEC 62304, czyli międzynarodowego standardu opisującego cykl życia i wymagane praktyki przy projektowaniu i utrzymywaniu systemu na rynek medyczny.

Dopuszczalny margines błędu w kodzie programistycznym? Nie ma czegoś takiego

Świadczyć może o tym pewne uproszczenie w oprogramowaniu systemu rakietowego MIM-104 Patriot. Wyszło na jaw, iż co każde sto godzin zegar systemowy komputera tego systemu przesuwa się o jedną trzecią sekundy. Tak długi czas i tak drobna usterka uśpiła czujność inżynierów. To w 1991 r. kosztowało życie 28 Amerykanów, kiedy iracki pocisk trafił w koszary w Dharan. Patriot na skutek usterki nie zdołał zlokalizować i przechwycić irackiej rakiety.

Chcieli ochronić się piractwem. Przez zarażenie wszystkich złośliwym oprogramowaniem

Październik, 2005 roku. Wytwórnie muzyczne przez cały czas nie rozumieją, iż świat się zmienił i iż walkę z piractwem muzycznym należy prowadzić na zupełnie inne niż dotychczasowe sposoby. A już na pewno nie w taki sposób, w jaki planowało zrobić to Sony BMG. Wytwórnia wykoncypowała plan. Taki sprytny.

Polegał na tym, iż na płytach muzycznych wydawanych przez tę wytwórnię miał znajdować się rootkit dla Windows. Taki zupełnie niegroźny, który miał nie kraść danych, nie niszczyć ich, w ogóle nic złego – a tylko blokować próby skopiowania umieszczonej w PC płyty CD Audio. Co mogło pójść nie tak?

Już pomijając skandal, jaki wywołało odkrycie tego rootkita, sam szkodnik również okazał się problematyczny. Konkretniej, pełen bugów i luk bezpieczeństwa, za sprawą których cyberprzestępcy mieli nowy wektor ataku na zainfekowane komputery. Gdzie źródłem infekcji była niewinna płyta zespołu Van Zant.

Jak zareagowało Sony BMG? W sposób tak tragikomiczny, jak tylko to możliwe. Zapewniło darmową aplikację, która rzekomo usuwała rootkita. W rzeczywistości usuwała go tylko częściowo, na dodatek sama doinstalowywała do Windowsa dodatkowe nie dające się odinstalować moduły, które szpiegowały użytkowników i które również wprowadzały nowe luki bezpieczeństwa. Dopiero seria procesów sądowych poskutkowała wycofaniem płyt z obrotu.

Aktualizacja Eve Online zepsuła Windowsa XP

Aktualizacja Trinity dla gry Eve Online miała, wśród wielu innych rzeczy, usunąć plik boot.ini z folderu gry. Jednak na skutek usterki ta szukała owego pliku po całym komputerze i go znajdowała. W katalogu systemowym Windowsa XP.

Microsoft dopiero od Windowsa Visty stosownie zabezpieczał pliki systemowe przed ingerencją ze strony innych aplikacji. Aktualizacja więc radośnie ów plik usuwała, tym samym usuwając komputerom możliwość rozruchu. Przynajmniej nie bez naprawczej instalacji Windowsa. Na marginesie: Windows Vista i nowsze już nie używają pliku boot.ini.

Lepiej raz na jakiś czas ponownie uruchomić PC. I Boeinga 787 Dreamliner

Dreamliner miał wiele poważnych problemów. Ten jednak będzie bliski wszystkim użytkownikom elektroniki użytkowej, która bez ponownego uruchomienia raz na kilka tygodni często zaczyna gorzej działać.

Ten sam problem, jak się okazało, ma elektronika Dreamlinera. Za sprawą usterki polegającej na przekroczeniu zakresu liczb całkowitych (integer overflow), po 248 dniach od uruchomienia elektroniki awarii ulegną generatory prądu.

Nie to by tylko Boeing miał takie wpadki. Bardzo podobny bug trapił awionikę Airbusa A350, która musiała być restartowana nie rzadziej, niż co 149 godzin pracy. Inaczej system całkowicie się zawieszał.

Fobos 1 miał odkryć tajemnice księżyców Marsa. Powstrzymał go przed tym myślnik i rosyjski leń

Radziecka sonda bezzałogowa miała dotrzeć do Czerwonej Planety, zapewniając sowieckim naukowcom ogromną ilość nowych danych. Niestety jedyne, co zdołała, to przypatrzyć się nieco naszemu Słońcu. Całą resztę zniweczył głupi błąd w oprogramowaniu pojazdu. 2 września 1988 r. stracono łączność z sondą. Ta, mimo rozwiniętych paneli słonecznych, uległa rozładowaniu. Co się stało?

Śledztwo wykazało, iż jeden z techników niechcący dopisał myślnik do kodu programistycznego sondy. Kod miał być sprawdzony przez specjalnie przeznaczony do tego celu komputer. Traf chciał, iż tego dnia akurat ów komputer miał awarię. Technik postanowił nie czekać, złamał procedury i wgrał nowy kod do sondy.

Fobos 1 (interpretacja artystyczna)

To oprogramowanie miało być i tak podmienione na końcowe, ale uznano, iż testowe jest końcowym. Z uwagi na fakt, iż program był zaszyty bezpośrednio w chipach PROM sondy, jego wymiana wiązałaby się z wymianą całego komputera pokładowego. Nikt nie wiedział o tym, iż jeden z techników wybrał drogę na skróty – więc, by zadowolić sowieckie władze naciskające na szybki start Fobosa, pozostawiono chipy z testowym oprogramowaniem.

Błąd doprowadził do wyłączenia części silników sondy. Ta, obracając się pod nieodpowiednim kątem względem Słońca. Straciła możliwość uzupełniania energii. Losy technika nie są znane, jednak prawdopodobnie mu się upiekło. Porażka misji naświetliła polityczny konflikt pomiędzy Moskwą a centrum łączności kosmicznej w Eupatorii.

Skutkiem był wniosek Roalda Sagdajewa, ówczesnego szefa Instytutu Badań Kosmicznych:

na razie niech dalej ciężko pracują, nie trzeba się spieszyć z rozstrzeliwaniem.

System informatyczny Banku Queensland nie uznaje pierwszej połowy drugiej dekady XXI wieku. Nie ma i koniec

Błąd w oprogramowaniu infrastruktury informatycznej tego banku sprawił niemało problemów jego klientom firmowym. Według tegoż systemu po roku 2009 następował rok 2016. Co z latami 2010-2015? Nie wiadomo. Terminale odmówiły jednak posłuszeństwa, informując, iż dowolna użyta w nich karta płatnicza jest przeterminowana. Problem udało się rozwiązać dopiero po tygodniu.

Google uznał cały Internet za wirusa. Może miał rację?

Pod koniec stycznia 2009 r. Wyszukiwarka Google zaczęła informować użytkowników, iż na każdej klikniętej w wynikach wyszukiwania stronie jest wirus. Oceniała tak choćby samą siebie, ostrzegając zdumionych internautów, iż na google.com łatwo o infekcję złośliwym oprogramowaniem.

Mając na uwadze popularność Wyszukiwarki Google i jej istotność dla światowej ekonomii, wywołało to niemałe zamieszanie. Usterką okazał się ludzki błąd. Komuś omsknął się palec i dopisał „/” jako witrynę ze złośliwym oprogramowaniem. Co system zinterpretował jako każdą witrynę w całym Internecie.

Nikt nie powiedział temu krążownikowi bojowemu, iż nie należy dzielić przez zero

W 1996 r. krążownik USS Yorktown wyposażono w testowy system mający go uczynić smart shipem (nomenklatura niezmyślona, oni na serio tak to opisywali). Wyposażono go w 27 komputerów z 200-megahercowym Pentiumem Pro i Windowsem NT, połączonych w sieć światłowodową zawiadywaną przez Windows Server. System odpowiadał za operowanie mostka, nadzorowanie stanu technicznego, uszkodzeń, silnika i paliwa, a także systemów nawigacyjnych.

Cóż mogło pójść nie tak?

USS Yorktown

21 września 1997 r. podczas manewrów jeden z załogantów nieopatrznie wpisał „0” do jednego z rekordów bazy danych. System informatyczny nie odnotował tego jako pomyłki, a przyjął daną. Jak większość pamięta ze szkoły średniej, działania matematyczne z udziałem liczby zero są dość wyjątkowe. Szczególnie ilorazy. Próba podzielenia przez zero doprowadziła do przepełnienia bufora i do awarii. Zawiesiło się absolutnie wszystko.

Krążownik musiał być odholowany do bazy marynarki wojennej w Norfolk. Według niepotwierdzonych relacji załogi Yorktown, takich przypadków było więcej – czego marynarka wojenna się stanowczo wypiera. Przypadek był jednak na tyle głośny, iż przez lata stanowił antyreklamę dla Microsoftu i jego Windowsa NT, na czym wizerunkowo korzystały systemy unixowe.

Kiedy błąd w grze World of Warcraft staje się centrum badań naukowych o pandemii

World of Warcraft to gra typu MMORPG, a więc łączy przez Internet miliony różnych graczy, pozwalając im na wspólne przygody w wirtualnym świecie fantasy. Do jednej z takich przygód (tak zwanych raidów) trafił błąd. Obrażenie powodujące chorobę i w konsekwencji śmierć miało być ograniczone tylko do tego raidu.

Usterka sprawiła jednak, iż owo obrażenie pozostawało aktywne również po zakończeniu przygody. Wirtualna zaraza trafiła do całej gry World of Warcraft, powodując masowe zgony wirtualnych postaci graczy.

World of Warcraft

Gracze w efekcie starali się nie przebywać w miejscach, gdzie przebywa duża liczba innych graczy i ogólnie zaczęli się siebie unikać, by nie ryzykować zarażenia wirtualną chorobą. Z uwagi na niezwykłą popularność gry zjawisku zaczęli się przyglądać epidemiolodzy i socjologowie. World of Warcraft stał się źródłem kilku ciekawych prac naukowych, opisujących zachowanie społeczeństwa w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia na skutek pandemii.

Wojna jednostek miar i wag kosztowała Amerykanów sondę Mars Climate Orbiter

Co się stało z amerykańską sondą orbitującą wokół Marsa? Tak adekwatnie, to nie wiadomo. Śledztwo wykazało tylko przyczynę utraty łączności z pojazdem. Ową przyczyną był przedziwny upór jednego z podwykonawców NASA, czyli Lockheed Martina.

Zapewniony przez niego system komputerowy dla sondy posługiwał się amerykańskim systemem miar i wag, mimo iż specyfikacja NASA wyraźnie definiowała konieczność korzystania z jednostek z układu SI. Z kolei system komputerowy opracowany przez NASA działał zgodnie ze specyfikacją. Jak nietrudno się domyślić: efekt był katastrofalny.

Mars Climare Orbiter (wizja artystyczna)

Oprogramowanie informujące o popędzie siły z silników zapewniało wartości wyrażane w funt-siłosekundach, komputer główny interpretował te wartości jako newtonosekundy. To doprowadziło albo do wpadnięcia sondy w atmosferę Marsa, albo też do jej odbicia w przestrzeń kosmiczną. Nie udało się tego ustalić.

Wystarczy jeden SMS, by uprzykrzyć życie posiadaczowi iPhone’a

W maju 2015 r. wykryto w systemie iOS paskudny błąd, za sprawą którego wysłanie wiadomości z pewnym ciągiem znaków zawieszało interfejs SpringBoard iPhone’a odbiorcy. Czyli cały telefon. Co gorsza, w niektórych przypadkach oznaczało to również permanentną awarię aplikacji Wiadomości, uniemożliwiając posiadaczom iPhone’ów wysyłanie i odbieranie SMS-ów. Użytkownicy musieli czekać na rozwiązanie problemu niemal dwa miesiące, w formie aktualizacji iOS-a do wersji 8.4.

Zazdrosna gra na PlayStation, usuwająca zapisane stany innych gier

Na dziś zapisywanie stanu gry to coś oczywistego. Konsole do gier od dawna są sprzęgnięte z chmurą, jeszcze dłużej są wyposażone w duże ilości pamięci masowej. Dawno temu owej pamięci konsole nie miały wcale. Jak więc zapisywało się postęp w grze?

Na zewnętrznej karcie pamięci, zaprojektowanej wyłącznie do tego celu. Owe karty do najtańszych nie należały, a zarazem mieściły tylko kilka zapisanych stanów. Save’y na tych kartach były dla niektórych bezcenne.

Przynajmniej do czasu, dopóki nie zdecydowali się odpalić demonstracyjnej wersji gry Viewtiful Joe 2, która była wysłana wszystkim prenumeratorom PlayStation Underground. Gra nie tylko zawieszała konsolę PlayStation 2, ale też na skutek błędu usuwała formatowanie ze wszystkich podłączonych do konsoli kart pamięci. Sony w ramach zadośćuczynienia wysłało poszkodowanym graczom zestawy pełnych gier. Dane z kart pamięci były jednak nie do odzyskania.

Kiedy odkrywasz zupełnie nowy świat, a właśnie kończy ci się pamięć

Łazik Spirit

Marsjański łazik Spirit niemal przedwcześnie zakończył swoją misję z uwagi na niedbale napisane oprogramowanie. Niedługo po jego uruchomieniu, w styczniu 2004 r., pojazd przestał reagować na polecenia wysyłane z Ziemi.

Okazało się, iż doszło do tak zwanego wycieku pamięci w jednym z programów, co doprowadziło do przepełnienia pamięci flash. Zdalna komenda o brzmieniu nieodległym do wyczyść cache na szczęście całkowicie zakończyła kryzys i zwróciła uwagę inżynierów na problem.

Idź do oryginalnego materiału