
Czym jest Where Winds Meet?
Wśród rosnącej cały czas społeczności Where Winds Meet mówi się, iż jest to połączenie Elden Ring, Assassin’s Creed oraz Genshin Impact. Dlaczego?
Inspirację Elden Ring widać przede wszystkim po systemie walki, który garściami czerpie z produkcji FromSoftware. Wymagający, niewybaczający na wysokim poziomie trudności gameplay to gratka dla miłośników souls-like’ów. Siedem różnych rodzajów broni, płynna zmiana pomiędzy dwoma wyekwipowanymi broniami i ogromna różnorodność. Do tego parowanie, blokowanie, uniki oraz bardzo zgrabnie wpleciony w system ekwipunku element klas postaci. Wybierając konkretne bronie oraz buildy, możemy zostać tankiem, healerem lub DPS-em – skupiać się na pomaganiu sojusznikom w multiplayerze lub zadawać ogromne obrażenia, z bliska lub dystansu.
Co nie oznacza, iż system walki Where Winds Meet to kopia Elden Ringa, Dark Souls czy Sekiro. Deweloperzy czerpią inspiracje z wielu action RPG, wprowadzając jednocześnie odrobinę świeżości do znanych z innych gier elementów. Tutaj są to m.in. Mystic Skills – odblokowywane w podczas eksploracji umiejętności, które możemy wykorzystywać w trakcie walki, jak i poza nią, rozwiązując jakieś zagadki lub dostając się do niemożliwych normalnie do osiągnięcia miejsc.
Porównania do Assassin’s Creeda z kolei biorą się z rozległego, otwartego świata. Where Wind Meet już teraz oferuje bardzo długą kampanię i dwie ogromne, pełne zawartości lokacje, a chińska wersja lokacji i aktywności ma jeszcze więcej. Nowa produkcja NetEase realizuje otwarty świat, jaki obiecywał nam Gearbox przed premierą Borderlands 4 – możecie dojść wszędzie, gdzie tylko sięgniecie wzrokiem. Podobnie jak Assassin’s Creed w swoich czasach świetności, Where Winds Meet sprawia wrażenie dopracowanej gry AAA – gra wygląda doskonale, brzmi świetnie i działa znakomicie.
Momentami nie ulega również wątpliwości fakt, iż Where Winds Meet nastawiał się na premierę mobilną i chce zaoferować nieco zawartości dla fanów grania na telefonach. Stąd prawdopodobnie niższe poziomy trudności, mnóstwo pobocznych aktywności i porównania do Genshin Impact. Na każdym kroku czekają nas bowiem znajdźki, mini-gry, wyzwania i setki skrzynek, które proszą się o interakcję. Where Wind Meet to gratka dla wszystkich miłośników otwartych światów, którzy lubią zajrzeć w każdy kąt, ukończyć każdą zagadkę i odblokować najcenniejsze możliwe nagrody.
Co zasługuje na szczególną uwagę w przypadku otwartego świata, Where Winds Meet niektóre jego elementy realizuje wręcz do perfekcji. W przeciwieństwie do Borderlands 4 czy niektórych odsłon Assassin’s Creeda, mapa nie wydaje się pusta, a rozsypane po niej aktywności nie zaczynają gwałtownie przypominać siebie nawzajem. Możemy łowić ryby, zbierać surowce, rozwiązywać zagadki logiczne i wejść w niemalże każdy budynek lub jaskinię, które są na mapie. Wszędzie kryje się jakaś nagroda i nie ma miejsca na mapie, którego odwiedzenie wydawałoby się stratą czasu. Where Winds Meet od pierwszych minut zachęca do eksploracji i jasno daje do zrozumienia, iż zostaniemy sowicie wynagrodzeni za każde zboczenie z głównej ścieżki.
MMO czy single-player?
Odpowiedź brzmi: tak. Where Winds Meet przełamuje swoją obecnością na rynku gier wideo bardzo wiele barier, a jedną z nich jest fakt, iż ma na celu dotrzeć zarówno dla miłośników jednoosobowych kampanii z dużym naciskiem na fabułę, jak i weteranów Dark Soulsów, którzy szukają kolejnego wyzwania.
U podstaw Where Winds Meet leży główny wątek fabularny i angażująca historia w klimacie wuxia, chińskiej literatury, filmu i kultury popularnej, który opowiada o wędrownych mistrzach sztuk walki, działających według kodeksu honorowego xia. Miłośnicy chińskiej mitologii, samurajów i azjatyckiego art style’u wsiąkną w tę grę na grubo ponad 100 godzin i całkowicie za darmo otrzymają przeplataną świetnymi misjami pobocznymi historię. Przez pierwszych kilkadziesiąt godzin będziecie grać głównie w pojedynkę, stopniowo odblokowywać mapę i rozsypane po niej umiejętności.
Po zapoznaniu się z historią premierowej wersji Where Winds Meet, możecie odejść w kierunku innego single-playera albo wsiąknąć w endgame – przypominający miejscami właśnie Genshin Impact system pełen bossów, specjalnej energii wydawanej na zdobywanie cennych przedmiotów oraz liczne waluty służące do dalszego wzmacniania naszej postaci. Wszystko to wzbogacone o system gildii, 10-osobowe Raidy i dungeony.
Bardzo sprawnie w Where Winds Meet działa również poziom trudności. Poziom Story to wariant dla osób, które nie mają czasu lub ochoty na większe wyzwania, chcą zapoznać się z historią gry i cieszyć się przede wszystkim jej klimatem. Recommended funkcjonuje jako „Miecz i Opowieść” z Wiedźmina 3, najbardziej zbalansowany wariant dla tych, którzy chcą większego wyzwania, ale nie chcą spędzać dziesiątek prób na pojedynczych bossach. Expert i Legendary to z kolei ukłon w stronę fanów Dark Soulsów – będziecie musieli poznać wszystkie mechaniki każdego z bossów, eksplorować całą mapę i dbać, aby Wasz ekwipunek był zoptymalizowany do granic możliwości, aby być gotowym na kolejne wyzwania.
Nowa odsłona monetyzacji free-to-play
Jeżeli jesteście bliżej zaznajomieni z gatunkiem gacha lub z „twórczością” NetEase, na samą wzmiankę o tym wydawcy prawdopodobnie przewróciliście oczami. Również w kwestii monetyzacji mamy jednak całą masę dobrych wiadomości dla fanów zachodnich MMORPG.
Where Winds Meet bardzo sprawnie łączy ze sobą elementy typowej, azjatyckiej monetyzacji z rozwiązaniami przystępnymi dla zachodniego odbiorcy. Co najważniejsze, nie ma tu żadnych elementów pay-to-win. W końcowym etapie gry Where Winds Meet oferuje liczne systemy PvP, a na rozwoju ekwipunku i sile postaci opiera się większość endgame’u. Gdyby można było kupić lepszy ekwipunek za prawdziwe pieniądze, gra błyskawicznie stałaby się wojną na portfele, którą obserwowaliśmy już w wielu koreańskich MMO.
W Where Winds Meet dostępna jest waluta premium, ale wydajecie ją wyłącznie na przedmioty kosmetyczne. Sklep zasypany jest różnorodnymi, dopracowanymi skinami do postaci oraz broni, które będą bez wątpienia kusić do zainwestowania paru groszy w nową produkcję NetEase. Żaden z nich nie oferuje jednak realnej przewagi w walce z bossami czy innymi graczami. W proces pozyskania niektórych skinów wpleciona jest również znienawidzona przez wielu mechanika gacha, czyli azjatycki odpowiednik lootboxów, na której oparte są gry pokroju Genshin Impact, Zenless Zone Zero czy Honkai Star Rail.
Jedyną przewagę za prawdziwe pieniądze można uzyskać, kupując Battle Pass. Wciąż są to jedynie dodatkowe wygody – więcej miejsca w ekwipunku, dodatkowe zasoby lub przenośny sprzedawca – a nie źródło lepszego ekwipunku czy ekskluzywnych broni.
Gra niepozbawiona problemów
Czytając te zachwyty, zastanawiacie się prawdopodobnie, czy mamy w takim razie do czynienia z GOTY 2025. Czy Where Winds Meet jest naprawdę tak dobre? Każdy fan Dark Soulsów powinien dać szansę tej grze chociaż na kilka godzin. W końcu jest ona dostępna całkowicie za darmo. Nie jest jednak pozbawiona problemów.
Najbardziej w oczy uderza fakt, jak dużo jest w Where Winds Meet różnych menu oraz systemów odpowiedzialnych za rozwój naszej postaci. Podstawowe UI jest dosyć przejrzyste i nie ogranicza pola widzenia podczas walki. o ile jednak zaczniecie zgłębiać się w ekran ekwipunku lub różnego rodzaju misji pobocznych, głowa zacznie Wam parować. Where Winds Meet ma mnóstwo zawartości, ale spore trudności z tym, żeby pokazać ją w odpowiedni sposób. Będziecie znajdować tonę różnych walut, odwiedzać dziesiątki NPC z odświeżaną co tydzień ofertą i kiedy wreszcie traficie na ścianę, możecie odbić się od tej gry, widząc, ile różnych systemów wymaga waszej uwagi.
Częściowo problem ten łączy się z kolejnym mankamentem, czyli elementami wyraźnie stworzonymi z myślą o premierze na urządzeniach mobilnych. Gameplay, eksploracja i sposób poruszania się po mapie nie ustępuje najlepszym grom AAA, ale rozsypane po menu okienka zdradzają chęć dotarcia do mobilnych graczy. Jest to źródło większości (nielicznych) problemów Where Winds Meet, które zdecydowanie wymaga uwagi deweloperów.
Niezależnie jednak od drobnych mankamentów, Where Winds Meet to zdecydowanie jedna z największych niespodzianek tego roku i produkcja, która z każdą kolejną godziną spędzoną w Qinghe sprawia, iż na usta coraz mocniej ciśnie się pytanie: „Jakim cudem dostaliśmy to wszystko za darmo?”. Doskonały system walki, angażująca fabuła, mechaniki eksploracji graniczące z perfekcją i co najważniejsze, ogromny jak na razie sukces na zachodzie. Miejmy nadzieję, iż będzie to nowy standard dla chińskich i koreańskich deweloperów. Gra, która pokaże, iż przyciągać tłumy i zarabiać miliony, oferując fanom dopracowaną, pozbawioną agresywnych mikrotransakcji produkcję.
Bez tego żadna produkcja nie byłaby kompletna! Czasem to prawdziwe dzieła sztuki INTERIA.PL














![Sprzeczka na ważeniu GROMDA 23! „HEAVYHEART” zaatakował Skiermańskiego [WIDEO]](https://mma.pl/media/uploads/2025/12/zadyma-wazenie-gromda-23.webp)


