Lenovo Legion Go S – recenzja. (Nie) mały, ale (wciąż) wariat!

1 miesiąc temu

Niecałe półtora roku temu w moje ręce na testy dotarł Lenovo Legion Go, przenośny komputer, działający na systemie Windows 11. Krótko mówiąc, byłem pod wrażeniem jego możliwości. Tym razem miałem okazję obcować z młodszym, nieco słabszym bratem tamtego urządzenia, Legion Go S. Czy pomimo pewnych kompromisów przenośny sprzęt Lenovo to przez cały czas dobry wybór dla graczy?

Spis Treści

  • Pierwsze wrażenia
  • Specyfikacja
  • Konfiguracja i rozpoczęcie zabawy
  • Kultura pracy
  • Wydajność w grach
  • Wady i zalety
  • Podsumowanie


Kup Lenovo Legion Go S

Pierwsze wrażenia

Lenovo Legion Go S

Przyznam, iż przy odpakowaniu paczki poczułem niejako zawód. Nie wiem, czy to kwestia tylko egzemplarza testowego, choć szybki przegląd oferty sklepów zdaje się potwierdzać, iż Legion Go S nie ma etui w zestawie. Fakt, nie jest to najbardziej istotna część sprzętu, ale sprawiała, iż urządzenie od razu uderzało w tony produktu wysokiej klasy. Tutaj osłonięty był on w kartonie tylko pianką transportową. Spory minus już na sam start.

Po wzięciu go do ręki przenośny komputer wydawał mi się zaskakująco lekki. Jest to o tyle ciekawe, iż według specyfikacji ze strony producenta obie wersje różnią się “zaledwie” o około 100 gramów. Możliwe, iż waga rozłożona jest inaczej, biorąc pod uwagę stałą konstrukcję Go S, a może w przypadku przenośnego sprzętu taka różnica jest faktycznie tak bardzo istotna. Mimo wszystko, w porównaniu do Nintendo Switch to wciąż kawał bydlaka.

Najbardziej jednak rzuciła mi się w oczy różnica wizualna między jedną a drugą wersją komputera od Lenovo. Podstawowa wersja jest bardziej toporna, kanciasta wręcz, natomiast Legion Go S jest smukły, wydawał mi się też o wiele lepiej leżeć w dłoniach i ogólnie wizualnie podobał mi się o wiele bardziej. Zwłaszcza iż testowałem wersję w kolorze białym, która wygląda po prostu ślicznie. Od razu można też zauważyć pozostałe różnice w wyglądzie – inny D-Pad, głośniki widoczne na froncie, dwa dodatkowe klawisze funkcyjne i o wiele mniejszy panel dotykowy.

Specyfikacja techniczna

SPECYFIKACJA TECHNICZNA WYDAJNOŚĆ DESIGN ŁĄCZNOŚĆ STEROWANIE POZOSTAŁE
Procesor AMD Ryzen Z2 Go (4C/8T, 3.0/4.3GHz)
Grafika Zintegrowana
Pamięć 16 GB LPDDR5X (wlutowana)
Przechowywanie 512 GB SSD NVMe
Audio Wbudowane głośniki stereo, regulacja głośności
Bateria Akumulator 55,5 Whr
Wyświetlacz 8″ Full HD (1920 x 1080), IPS, dotykowy, 120 Hz
Kolor Czarny
Podstawka Wbudowana, regulowana
Bezprzewodowa Wi-Fi 6E (802.11 ax), Bluetooth 5.3
Porty 2x USB 4 (Typu-C), audio 3.5mm, czytnik kart microSD
Kontrolery D-Pad, 2x gałki analogowe, A/B/X/Y, bumpery i triggery, V1/V2/V3, M3, Capture, Menu, Options, przycisk zwalniania
System Windows® 11
Zgodność Xbox Game Pass, Steam, EA App, Epic Games, Battle.net
Obsługa kart microSD do 2 TB
Akcesoria Ładowarka

Konfiguracja i rozpoczęcie zabawy

Lenovo Legion Go S

Sprawdzana przeze mnie wersja Legion Go S miała zainstalowany system Microsoftu – Windows 11. Lenovo ma także oferować wersję sprzętu z Linuksem, a konkretniej SteamOS, ale niestety niedane mi było z nim obcować. Pierwsze uruchomienie jak zwykle wiąże się z konfiguracją komputera i koniecznością przeklikania wszystkich kroków po kolei. Tutaj znowu mam pewną zagwozdkę. Trochę czasu minęło już odkąd miałem w ręku podstawowego Legiona Go, jednak w tekście go opisującym stoi czarno na białym, iż po mniej niż 30 minutach sprzęt był gotowy do użytku. Tutaj trwało to znacznie dłużej. Powody tego mogą być dwa, jak mi się wydaje. Pierwsza opcja jest taka, iż model S jest jednak nieco słabszy od swojego starszego brata, możliwe więc, iż dlatego właśnie tyle czasu wymagała pełna konfiguracja. Drugim, ku któremu bardziej się skłaniam, jest wina samego systemu, który w ostatnich miesiącach wręcz słynie w Sieci z rozdmuchania i pogorszenia jakości. To jednak, przy zakupie takiego sprzętu, problem raczej jednorazowy.

Legion oczywiście posiada specjalną, gamingową nakładkę Legion Space. W założeniu to świetny pomysł: mamy w jednym miejscu wszystkie najważniejsze launchery, jak Steam, Xbox, GOG czy Epic Games Store, do tego sklep Lenovo, gdzie także możemy kupować gry. W praktyce jednak mam wrażenie, iż Legion Space tylko spowalniał moją pracę. Dodatkowo nie zawsze rozpoznawał, iż aplikacje są zainstalowane. Po instalacji Steama bezpośrednio ze strony Valve aplikacja Lenovo uparcie usiłowała ją przeinstalować, a GOG-a nigdy nie udało mi się odpalić z jej poziomu. Ostatecznie więc gwałtownie przestałem z niej korzystać.

Żałuję, iż nie mogłem sprawdzić, jak Legion Go S sprawdza się z Linuksem na pokładzie. Fakt, Windows ma swoje zalety, jak choćby bezproblemowa integracja aplikacji Xboxa, czy łatwiejsze korzystanie z GOG-a czy Epic Games Store, jest to też wybór ułatwiający większości użytkowników przesiadkę z bardziej klasycznego komputera. Jednak wersja Windowsa, która znajdowała się na sprawdzanym przeze mnie egzemplarzu, była już dostosowana w teorii do urządzeń mobilnych, co – znowu – miało swoje wady i zalety. Z jednej strony wszystko było nieco czytelniejsze, a większe kafelki łatwiejsze do użycia, zwłaszcza z wykorzystaniem ekranu dotykowego. Z drugiej jednak pasek zadań był mało użyteczny, gdyż poza przyciskiem Start i zestawem ikon towarzyszących zegarowi pozostawało miejsca na może dwie-trzy pozycje, resztę ukrywając. Przy graniu to nie problem, ale próbując robić na Legionie cokolwiek innego, niesamowicie mnie to irytowało. Odnoszę wrażenie, iż SteamOS, nadający Steam Deckowi bardziej konsolowego charakteru, sprawdziłby się lepiej.

Kultura pracy


Ponarzekałem, to czas przejść do pochwał. Z poprzednich akapitów można odnieść wrażenie, iż Legion Go S to nie jest dobry sprzęt, a to zwyczajnie nieprawda. Owszem, ma on swoje problemy, ale ostatecznie w praktyce korzystało mi się z niego bardzo dobrze. Jest wygodny – na pewno wygodniejszy od podstawowego Legiona Go – a nieco większa pojemność baterii w połączeniu z nieco słabszymi podzespołami sprawiła, iż podczas przeciętnego korzystania nie musiałem martwić się o czas pracy do rozładowania. Przy mało wymagających tytułach, przeglądaniu internetu, czy oglądaniu seriali zasilania starczało na 6 do choćby 8 godzin, choć to raczej w trybie oszczędzania energii. Natomiast dwie godziny gry w Cyberpunka 2077 w trybie wydajnościowym to było maksimum, które udało mi się osiągnąć bez podpinania do zasilania.

W przypadku gier duże znaczenie ma też to, iż Legion Go S oferuje maksymalnie rozdzielczość FullHD przy ekranie o przekątnej 8 cali. Jego starszy brat potrafił wyświetlać obrazy choćby w 2560 x 1600. Co więcej, nowszy wariant komputera ma niższe odświeżanie ekranu – maksymalnie 120 Hz. jeżeli chcielibyśmy spróbować podpiąć go do innego ekranu, może to powodować dla niektórych użytkowników nieco gorsze jakościowo doznania, jednak przy korzystaniu z samego urządzenia jest to, moim zdaniem, w pełni wystarczające. przez cały czas też bardziej wybredni gracze mogą nieco narzekać na wentylatory, które potrafią działać dość głośno przy wysokim obciążeniu sprzętu. Osobiście jednak jestem przyzwyczajony do sporego hałasu z racji korzystania z laptopa gamingowego i Legion Go S nie osiąga aż takiej głośności.

Wbudowane w sprzęt głośniki także nie oferują nie wiadomo jak wysokiej jakości dźwięku. Na moje codzienne potrzeby były one jednak w pełni wystarczające, także w trakcie grania czy oglądania seriali. Zawsze jednak można połączyć się ze słuchawkami przez Bbluetooth, w sprzęcie obecne jest też osobne gniazdo słuchawkowe oraz dwa gniazda USB-C, więc gracze nie są tutaj pozostawieni bez opcji. W moim modelu miałem do dyspozycji 512 GB (na rynku są też modele oferujące 1 TB) miejsca, co w przypadku niektórych gier może okazać się nieco niewystarczające, ale na spodzie znajdziemy gniazdo na karty MicroSD, co pomoże rozwiązać ten problem.

Wydajność w grach


Choć Legion Go S to komputer, więc można go wykorzystywać do wielu zadań, jego dedykowaną funkcją jest jednak bycie przenośną “konsolą” do gier. Jego starszy brat sprawdzał się w tej roli całkiem nieźle, tutaj jednak mamy do czynienia z nieco słabszymi parametrami sprzętu. Czy mocno odbiło się to na możliwościach wykorzystania go do gier? I tak, i nie. Pozwólcie, iż wyjaśnię.

Należy brać pod uwagę, iż to mimo wszystko jest komputer mobilny, do tego w dość niskiej cenie, jeżeli porównywać by go do laptopów czy desktopów. O graniu w najnowsze produkcje, ustawiając grafikę na ultra, nie ma mowy. Sprawdziłem go w kilkunastu grach, niektórych nieco nowszych, ale także i w kilkuletnich produkcjach. W zdecydowanej większości przypadków trzeba liczyć się z pewnymi kompromisami.

Przeczytaj także

Lenovo Legion Go – recenzja. Potężny i wciąż poręczny

Wspomniany wyżej Cyberpunk 2077 na średnich ustawieniach działał w granicach 30-40 klatek na sekundę ze sporadycznymi spadkami. Wystarczało to mimo wszystko na całkiem komfortową zabawę bez większych problemów. Helldivers II po pewnej dozie eksperymentów z ustawieniami, choć w niższych detalach, pozwalało na grę z około 35 klatkami, natomiast tu spadki były o wiele częstsze, być może przez sieciowy charakter rozgrywki. Natomiast The Last of Us: Part I za nic nie chciał przekroczyć 20 FPS-ów, choćby na możliwie najniższych ustawieniach w 1080p. Ostatecznie wychodzi na to, iż Legion Go S w przypadku gier sprawdza się bardzo podobnie, co mój czteroletni laptop gamingowy ze średniej półki.

Za to produkcje takie jak Hades, Jagged Alliance 3, XCOM 2 czy Yet Another Zombie Survivors działały bez zarzutu. Przyznam się szczerze, iż to właśnie przy takich tytułach spędziłem z Legion Go S najwięcej czasu. Nie wiem, może mobilny charakter komputera w połączeniu z moimi preferencjami nie sprzyja takim poważniejszym, większym grom. Może po prostu takie pozycje z natury są wygodniejsze w przypadku sprzętów mobilnych. Nintendo Switch też traktuję w zasadzie jako maszynkę do indyków, więc widzę tutaj pewne podobieństwa.

Ostatecznie jednak decydującą różnicą dla mnie, czego zupełnie się nie spodziewałem przed otrzymaniem Legion Go S, był brak odczepianych kontrolerów. Poprzedni model często wykorzystywałem w roli tabletu, czy to do przeglądania internetu, czy grania w mniej intensywne gry. Tutaj o wiele rzadziej sięgałem po ten sprzęt do zadań nieskupiających się na rozgrywce. Po pierwsze trudniej go ustawić wygodnie na biurku (choć w pudełku znajdował się kawałek tektury, który można było przekształcić w swego rodzaju stojak), co utrudnia np. oglądanie seriali. Po drugie korzystanie z klawiatury ekranowej było bardzo niewygodne, a w parze z malutkim touchpadem skutecznie zniechęcało to do surfowania po sieci.

Wady i zalety Legion Go S


Mały touchpad i nieodczepialne kontrolery to chyba największe minusy tego sprzętu. Trochę zabolał mnie także brak dedykowanego etui w zestawie. Słabsza moc może i była miejscami odczuwalna w przypadku bardziej wymagających gier, ale w ogólnym rozrachunku mocno nad tym nie ubolewałem. Uważam też, iż mniejsza niż w Legion Go rozdzielczość, tutaj “tylko” FullHD, zupełnie nie przeszkadza w przypadku ośmiocalowego ekranu. Myślę też, iż wykorzystanie Windows 11 także nie służy takiemu urządzeniu – poza typowymi błędami systemu nowsza wersja, która wydaje się dostosowana do sprzętu mobilnego, sprawia, iż wszystko jest jakieś zatłoczone i paradoksalnie mniej czytelne. Największym zawodem był jednak Legion Space, który okazał się dla mnie wręcz odstraszający i odczułem sporą ulgę, gdy przestałem z niego korzystać.

Mimo wszystko Lenovo Legion Go S ma o wiele bardziej istotne zalety, niż wady. Choć na papierze bateria nie jest o wiele większa, niż w poprzedniej wersji, mam wrażenie, iż jej żywotność znacznie wzrosła. I choć miałem spore obawy co do trybu uśpienia, tak w niemal żadnej grze nie powodował on problemów przy wznowieniu rozgrywki, a dawał część tego komfortu, co tryb spoczynku w konsolach PlayStation czy Quick Resume z Xbox Series X. Redukcja wagi także zdecydowanie wpłynęła na pozytywne wrażenia z zabawy. Ręce mniej się męczyły, a i łatwiej było mi znaleźć wygodną pozycję do gry. Dodatkowo łatwiej było dzięki temu przenosić komputer w plecaku. Choć to kwestia gustu, wizualnie nowsza wersja podoba mi się o wiele bardziej, niż kanciasty oryginał. Zwłaszcza w białym kolorze. Generalnie uważam, iż Legion Go S to krok w dobrą stronę, jeżeli idzie o design sprzętu, zarówno pod względem wygody, jak i wyglądu.

Podsumowanie

Dwa tygodnie zabawy z takim sprzętem to tak naprawdę mało czasu, aby w pełni poznać jego możliwości. Mimo tego korzystałem z niego chętnie i często, a jego mobilność bardzo pozytywnie wpłynęła na ilość czasu, którą spędziłem w grach wideo. Jako iż jest to mniejsza i lżejsza wersja produktu, odzwierciedlone jest to także w jego cenie. I tutaj tak naprawdę pojawił się mój główny problem w podjęciu decyzji co do tego, czy jest on wart tych pieniędzy. W pamięci miałem startową cenę pierwszej wersji, Legion Go, na poziomie 3-3,5 tysiąca złotych. Gdy Legion Go S znalazłem na stronie X-Komu w cenie 2000 złotych, byłem pod wielkim wrażeniem. Jednak w tym sklepie jest on w tej chwili niedostępny. W większości miejsc z kolei kosztuje on w granicach 2300-2500 PLN. To przez cały czas niezła cena, choć już nie tak imponująca.

Jednocześnie cena oryginalnego modelu mocno spadła. Oscyluje ona często już choćby w okolicach 2800 złotych, kiedy sprawdzałem to na potrzeby tekstu. I dlatego wybór jest trudny. Przy różnicy tysiąca złotych bez wahania brałbym lżejszy, nieco słabszy model. Jednak jeżeli ta różnica wynosi zaledwie trzy lub cztery stówki, odpowiedź nie wydaje się już taka oczywista. Wygląda na to, iż szykując się do zakupu, sami będziecie musieli sobie odpowiedzieć, co jest dla was ważniejsze: nieco większa moc i funkcjonalność czy mobilność. Tak czy siak, po nabyciu go powinniście być zdecydowanie zadowoleni z Legiona. Jest to kawał świetnego sprzętu, który sprawdza się doskonale jako przenośny komputer do grania. To jest, o ile nie nastawialiście się na ogrywanie na nim najnowszych hitów w wysokiej jakości grafice.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie sprzetu do recenzji dziękujemy firmie Lenovo Polska.
Udostępnienie egzemplarza testowego w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Kup Legion Go S


Idź do oryginalnego materiału