Mini recenzja Party Pirates, czyli pirackiego Overcooked

9 miesięcy temu

Gry z udziałem wilków morskich cieszą się sporą popularnością, a do ich grona dołączyła niedawno sympatyczna produkcja od polskiego studia Simplicity Games.

Oczywiście nie jest to tytuł AAA na miarę „Sea of Thieves”. Mamy tutaj do czynienia z grą znacznie prostszą i przeznaczoną raczej na krótkie posiedzenia, najlepiej w kilka osób na jednej kanapie w lokalnej kooperacji. Nie oznacza to jednak, iż w grę nie możemy zagrać bez przyjaciół – jak najbardziej jest to możliwe, chociaż nie będzie to tak przyjemne. Po pierwsze, w grupie weselej, a po drugie poziom trudności nie dostosowuje się do liczby graczy i te same ilości wrogów musimy pokonać zarówno jako czterech piratów jak i samotnie.

Armaty ładuj!

Zacznijmy od tego co tak adekwatnie w „Party Pirates” przyjdzie nam robić – Szukać skarbów na bezludnych wyspach? Polować na statki handlowe? A może rabować niewielkie porty? No cóż, opcje które przygotowali dla nas twórcy są znacznie mniej rozbudowane – jedynym zadaniem jest obrona naszej łajby przed ciągle rosnącymi w siłę wrogami w postaci marynarzy i ich okrętów oraz morskich potworów.

Do naszej dyspozycji mamy zarówno podstawową broń w postaci szabel, jak i armaty. Broń białą możemy pobrać z dostępnego na statku stojaka i będziemy to robić dość często, jako iż ma ona ograniczoną liczbę użyć po których się rozpada. Może nam też po prostu wypaść z rąk na skutek działań wrogów. W przypadku armat sytuacja jest podobna – musimy ładować je kulami, które również znajdują się gdzieś na statku. Jednorazowo możemy z armat wystrzelić do trzech razy, po których ponownie musimy biec po amunicję.

W późniejszym czasie dochodzą również dodatkowe działania, które musimy wykonywać, m. in. naprawa naszego okrętu. Robimy to podobnie jak we wspomnianym „Sea of Thieves”, dzięki desek które znajdziemy w jednej ze skrzyń na pokładzie. Warto nadmienić, iż jesteśmy wtedy bezbronni, więc odpowiednia komunikacja i wsparcie naszych kamratów będzie nieodzowne. Może się też zdarzyć, iż zostaniemy związani liną – wtedy również zdani jesteśmy na naszych towarzyszy, którzy będą musieli ją przeciąć, żeby nas uwolnić. W późniejszym etapie będziemy musieli również zadbać o czystość pokładu dzięki mopa.

Prosto, ale nie prostacko

To co najbardziej rzuca się w oczy na pierwszy rzut oka to grafika. Nie jest ona może szczytem tego, co oferuje dzisiejsza technologia, jednak na swój sposób jest urocza. Nieco kreskówkowa i prosta, z pewnością dobrze oddaje to, z czym mamy w tytule do czynienia. Piraci przywdziani w różnokolorowe kubraki sprawiają, iż doskonale wiemy kto kim gra i nie ma raczej szans żeby pomylić naszych towarzyszy z przeciwnikami.

Równie przyjemna jest warstwa dźwiękowa gry. Piraci i wrogowie komunikują się za pomocą krótkich okrzyków i różnorakich westchnięć, a wszystko co może nas interesować jest dobrze sygnalizowane za pomocą odgłosów – czy to zepsucie się broni, spętanie, śmierć któregoś z graczy czy sygnał o nadciągającym wrogim okręcie.

Świetne wrażenie robi natomiast muzyka. Mamy tutaj do czynienia z różnorakimi utworami, jednoznacznie kojarzącymi się z morskimi klimatami, przerobiony na potrzeby gry. Te pozbawione są również warstwy lirycznej, przez co nie wprowadzają zbędnego zamieszania jeżeli przebywamy z naszymi przyjaciółmi na komunikatorze głosowym, takim jak Discord.

Wszyscy na pokład!

Jeśli znamy już podstawy, to jak wygląda rozgrywka? Zaczynamy ją od skompletowania załogi, każdy z uczestnikó wybiera swojego pirata i sposób sterowania. jeżeli dysponujemy padami, rozgrywka będzie najprzyjemniejsza (w trakcie gry przetestowaliśmy sprawdzone rozwiązanie od Microsoft Xbox 360), choć istnieje również opcja użycia klawiatury. Tutaj jest już nieco gorzej – jednocześnie może jej używać dwójka graczy, natomiast największym problemem jest brak opcji zmiany przypisanych klawiszy. Zdani jesteśmy na to, co przygotowali dla nas twórcy, a to nie jest najlepsze. Niezależnie od tego na co się zdecydujemy, to przez cała rozgrywkę właśnie sterowanie będzie dla nas największym zagrożeniem.

Gdy już pojawimy się na naszym statku cel mamy jeden – przetrwać kolejne ataki wrogów. Z początku jesteśmy atakowani przez przeciwników płynących wpław, aby dostać się na nasz pokład. Mimo sporej ich ilości, nie będzie to szczególnie trudne wyzwanie – padają oni zwykle po jednym uderzeniu, a AI nie jest szczególnie inteligentne. Z łatwością więc możemy ich zablokować na jakimś elemencie otoczenia, choćby przez przypadek.

Im dalej w las w morze, tym jednak trudniej. W późniejszym czasie musimy mierzyć się również z wrogimi statkami prowadzącymi ostrzał, naprawiać powstałe uszkodzenia i ciągle walczyć z przeciwnikami, którzy dostali się na pokład. Musimy również zwracać uwagę na różnorakie utrudnienia, które będą pojawiać się na mapach – znikające schody, bramki które przejdziemy tylko w jedną stronę czy zapadanie. Wydaje się, iż odpowiedni dobór zadań będzie nieodzowny, aby przetrwać tę nawałnicę – jest jednak trochę inaczej.

Przede wszystkim, nasze postacie są w zasadzie nieśmiertelne. Co prawda po utracie wszystkich trzech „żyć” znikamy na chwilę, jednak po kilku sekundach wracamy do akcji. Jedyna opcja, żeby przegrać to pozwolić na zatopienie naszego statku – a to może stać się tylko na skutek ostrzału przeciwnika. jeżeli na planszy się on nie pojawi – możemy grać w nieskończoność, nie przejmując się tłumem wrogów na naszym pokładzie.

I tak naprawdę czas jest jedynym wskaźnikiem tego, jak dobrze nam poszło. Gra ocenia nas na podstawie szybkości ukończenia planszy. jeżeli nie mamy parcia na to, żeby być najlepszym, możemy bawić się na jednym statku nawet godzinę, bez żadnych kar.

Yarr Harr i butelka rumu

Pomimo tego, iż w grze niema zbyt dużo tekstu, miłym dodatkiem jest polska wersja językowa – z jednej strony nie powinno to dziwić w grze którą produkuje polskie studio, jednak nie zawsze jest to oczywiste. „Party Pirates”że prosta, ale bardzo przyjemna odskocznia od poważniejszych tytułów i z pewnością znajdzie swoją niszę, jak popularne „Gang Beasts”, z tą różnicą, iż tutaj przyjdzie nam współpracować, a nie ze sobą walczyć. Nie powinno być również zbyt dużych problemów z odpaleniem tytułu na starszych komputerach. Wszystko dzięki niskim wymaganiom sprzętowym, które prezentują się następująco:

  • Procesor: Intel Core i5-3320M 2,60 GHz / AMD Ryzen 3 3200U lub lepszy
  • Karta graficzna: AMD Radeon HD 5000+ lub lepsza
  • Pamięć RAM: 4 GB
  • Miejsce na dysku: 1 GB
  • System operacyjny : Windows 10 lub nowszy

Nieznana pozostało cena pełnej wersji, jeżeli jednak będzie rozsądna to naszym zdaniem warto się grą zainteresować. Jeśli jednak wolimy sprawdzić tytuł samemu – jest również i taka opcja. Twórcy udostępnili dla wszystkich chętnych bezpłatne demo na platformie Steam. A co jeżeli akurat nie mamy nikogo znajomego chętnego na grę? Możemy skorzystać z oficjalnego serwera Discord produkcji, gdzie z pewnością znajdziemy kogoś, kto trochę z nami popiraci. A kiedy należy się gry spodziewać? Twórcy odpowiadają „wkrótce”, ale jeszcze w 2024 roku.

Idź do oryginalnego materiału