Moonlighter 2: The Endless Vault – recenzja Early Access (PC). Walcz, zbieraj i sprzedawaj!

3 godzin temu

W świecie gier, gdzie innowacja często miesza się z nostalgią, niektóre tytuły zyskują status kultowych, otwierając drzwi dla nowych hybryd gatunkowych. Moonlighter z 2018 roku był właśnie taką grą – roguelite połączony z symulatorem sklepowym, pomysł, który z miejsca ujął wielu graczy. Minęło siedem lat i oto mamy Moonlighter 2: The Endless Vault, które właśnie wchodzi w fazę Early Access. Sequel ma za zadanie udoskonalić sprawdzoną formułę, zaoferować więcej, lepiej i bardziej, ale czy wczesny dostęp to już gotowy produkt? A może jego „sklep” dopiero rozkłada swoje produkty na „półkach”?

Spis Treści

  • Powrót Willa i nowe realia
  • Znany rdzeń rozgrywki, nowa perspektywa
  • Walka – ewolucja czy rewolucja?
  • Ekonomia przede wszystkim
  • Oprawa wizualna – piksele czy poligony?
  • Early Access – wyzwania i nadzieje
  • Podsumowanie

Powrót Willa i nowe realia

Pamiętacie, jak w poprzedniej części Will, protagonista Moonlightera, po pokonaniu pirackiego kapitana i ustanowieniu traktatów handlowych, uniknął więzienia, stając się interwymiarowym handlarzem? W Moonlighter 2: The Endless Vault idylliczny spokój Rynoki zostaje brutalnie przerwany. Moloch, międzywymiarowy kolekcjoner, siłą usuwa Willa i mieszkańców z ich domów, pragnąc posiąść moc bram. Cała ekipa ląduje w nowym mieście Tresna, gdzie Will, mistrz handlu, z niewytłumaczalnych powodów nie zarobił ani jednego grosza przez trzy miesiące.

Sytuacja zmusza go do powrotu do korzeni: polowania na skarby i ponownego otwarcia sklepu Moonlighter. Pojawia się także tajemnicza, mistyczna kostka o nazwie Endless Vault, która rozbiła się na miejskim placu. Obiecuje ona spełnić wszystkie pragnienia Willa, pod warunkiem iż ten ukończy jej próby i zdobędzie wystarczającą ilość złota. Fabuła jest na razie we wczesnym stadium, więc pozostaje wiele pytań, ale już teraz widać, iż jest równie absurdalnie urocza, jak w pierwszej części.

Znany rdzeń rozgrywki, nowa perspektywa

Rdzeń rozgrywki w Moonlighter 2 pozostał niezmieniony i jest to dobra wiadomość dla fanów pierwszej części. przez cały czas będziemy podróżować do lochów nocą, zbierać relikty, by potem sprzedawać je w ciągu dnia w naszym sklepie. najważniejsze jest progresowanie przez kolejne podziemia, jednoczesne zaspokajanie potrzeb rynku i maksymalizowanie zysków. Ten cykl przez cały czas działa i wciąga, oferując satysfakcjonującą pętlę aktywności.

Jednakże, mimo ogólnego poczucia znajomości, to, co wyróżnia „dwójkę”, to drastyczna zmiana perspektywy. Gra przeszła z 2D na widok 3D. Ta zmiana nadaje grze nowy wymiar, dosłownie i w przenośni. Świat stał się bardziej ekspansywny i kapryśny. Przemierzamy starożytne galerie pełne antyków, gdzie strażnicy i roboty strzegą cennego łupu. Odwiedzamy burzowe, pływające wyspy, zamieszkane przez potężne wiedźmy, a sama Tresna tętni życiem, pełna znajomych twarzy i kosmitów z innych wymiarów. Całość sprawia, iż świat jest pełen szczegółów i zachęca do eksploracji.

Walka – ewolucja czy rewolucja?

System walki w Moonlighter 2 ewoluował, stając się bardziej strategiczny i dynamiczny. Will, początkowo uzbrojony jedynie w miotłę, gwałtownie zdobywa nowe bronie – od krótkiego miecza, po Blob Gun do strzelania w latających przeciwników. Możemy wyposażać różne typy broni, każda z własnym atakiem podstawowym, lekkim atakiem, a często także specjalnymi adekwatnościami. Uniki są oczywistością, ale możemy też odpychać wrogów plecakiem, a choćby wyciągnąć broń palną i po prostu strzelać.

Walka nabiera strategicznego wymiaru dzięki dodatkom takim jak rozgałęziająca się mapa oraz perki, które modyfikują nasz styl walki. Chociaż system jest ogólnie lepszy, to wciąż czuć pewną niezgrabność. Otoczenie bywa problematyczne – zdarza się, iż utknęliśmy między niewidzialnymi barierami, a wrogowie potrafią nagle się zatrzymać. Bossowie, z ich wielofazowym atakiem i irytującymi tarczami, potrafią przedłużać starcia ponad miarę, co wymaga od gracza cierpliwości i precyzji w unikaniu ciosów oraz znajomości wzorców ataków.

Ekonomia przede wszystkim

Zarządzanie ekwipunkiem i sklepem to wciąż serce Moonlightera. W Moonlighter 2, puzzle związane z pakowaniem plecaka stały się jeszcze bardziej wymagające, dzięki większej ilości reliktów i klątw. Dekoracje i perki w sklepie mają realny wpływ na przychody, co sprawia, iż mikrozarządzanie pozostało bardziej satysfakcjonujące. Szkoda jednak, iż miejsca w plecaku i skrzyniach jest mniej niż kiedykolwiek, co zmusza do jeszcze bardziej skrupulatnej selekcji przedmiotów.

Wprowadzono też zmianę w mechanice sprzedaży. W pierwszej części zaangażowanie w każdą transakcję było najważniejsze dla maksymalizacji zysków. W „dwójce” system jest bardziej oparty na perkach i uruchamia się tylko co jakiś czas, bez gwarancji, iż będzie dotyczył akurat tego, co chcemy sprzedać. To, w połączeniu ze zmienionym podejściem do celów finansowych, sprawia, iż gra stała się mniej wymagająca w kwestii zarządzania i skupienia na optymalizacji każdej transakcji, co może wpłynąć na odczucia graczy szukających głębszego wyzwania ekonomicznego.

Oprawa wizualna – piksele czy poligony?

Najbardziej zauważalną zmianą jest przejście z pixel-artu na grafikę 3D. Choć gra przez cały czas wygląda ładnie, to część uroku pierwszej części uleciała. Styl 3D, choć bardziej ambitny, bywa nieco sterylny i brakuje mu tej specyficznej magii, która definiowała oryginał. Trudno jednak nie docenić wysiłku deweloperów, którzy przenieśli cały świat w nowy wymiar, dodając więcej detali i tekstur, które na pewno skorzystają z dalszego doszlifowania.

Mimo to przez cały czas natrafimy na te same błędy, co w przypadku wielu innych gier na wczesnym etapie rozwoju. Niewidzialne postacie w sklepie, czy nagle zatrzymujący się wrogowie to tylko niektóre z niedociągnięć, które psują immersję. Należy jednak pamiętać, iż jest to Early Access, a twórcy z Digital Sun są otwarci na feedback i gwałtownie reagują na zgłaszane problemy, co jest w dzisiejszych czasach godną pochwały rzadkością.

Early Access – wyzwania i nadzieje

Moonlighter 2: The Endless Vault w Early Access to gra, która ma jeszcze sporo do zaoferowania, ale również wiele do poprawy. Obecna wersja oferuje około 10 godzin rozgrywki, co według wbudowanego licznika stanowi zaledwie 25% całej zawartości! To ogromny potencjał na przyszłość, zwłaszcza iż Digital Sun aktywnie słucha społeczności.

Gra ma swoje potknięcia – system walki, choć ulepszony, bywa frustrujący w walkach z bossami, a zmiany w mechanice sklepu nie wszystkim przypadną do gustu. Jednak fundamentalne założenia Moonlightera – połączenie eksploracji lochów z zarządzaniem sklepem – przez cały czas działają i wciągają. To gra, która ma solidne fundamenty, a w rękach tak responsywnych deweloperów ma szansę rozkwitnąć w pełnej wersji.

Podsumowanie

Moonlighter 2: The Endless Vault, mimo iż dopiero we wczesnej fazie rozwoju, to obiecująca kontynuacja uwielbianej gry indie. Zmiana perspektywy na 3D i ewolucja systemu walki wprowadzają świeżość, choć nie bez początkowych problemów. To wciąż ta sama mieszanka roguelite i symulatora sklepu, którą pokochaliśmy, ale z potencjałem na dużo więcej. jeżeli lubicie grindowanie i chcecie wspierać rozwój tytułu w Early Access, Moonlighter 2 z pewnością zaspokoi Wasze oczekiwania. Nie jest to jeszcze idealny symulator lochu i sklepu, ale z Digital Sun za sterami, ma wszelkie szanse, by nim zostać. To podróż, w którą warto się udać, choćby jeżeli tytuł pozostało w fazie tworzenia.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie 11 bit studios.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Idź do oryginalnego materiału