CD Projekt RED zaprosił graczy na kolejną wyprawę do Night City i wcale nie chodzi o dodatek do Cyberpunka 2077. Na platformie Netflix debiutuje dziś Cyberpunk: Edgerunners, czyli świeżutkie anime, którego akcja rozgrywa się równolegle do wydarzeń przedstawionych w polskiej grze. Ten spin-off jest soczysty i wulgarny, a najlepiej oglądać go z japońskim dubbingiem.
Cyberpunk 2077 jest polską grą wideo, która zaliczyła fatalny start ze względu na problemy techniczne. Sam świat przedstawiony w tym quasi-sequelu papierowego erpega Cyberpunk 2020 został jednak przygotowany przez CD Projekt RED niezwykle pieczołowicie. Cyberpunk: Edgerunners to z kolei spin-off gry od naszych rodaków i kolejna zwariowana opowieść osadzona w niesławnym Night City. Na platformie Netflix można już oglądać 10 odcinków tego anime. A czy warto? Jeszcze jak!
Cyberpunk: Edgerunners – recenzja anime Netfliksa
Na sezon nowej animacji, który został udostępniony 13 września 2022 r. o godz. 9:00 w całości na platformie Netflix, składa się 10 odcinków liczących po ok. 25 minut. Nie spodziewajcie się tutaj jednak ani V, ani innych pierwszoplanowych bohaterów z gry. Protagonistką w Cyberpunk: Edgerunners, za które odpowiada Hiroyuki Imaishi, jest 17-latek, David Martinez. Co ciekawe, łatwiej się z nim identyfikować, niż z bohaterem gry (na którego decyzje mamy wpływ).
Davida poznajemy w chwili, gdy przez cały czas uczęszcza do korporacyjnej szkoły, ale ze względu na splot nieszczęśliwych okoliczności kończy przedwcześnie edukację i spotyka na swej drodze tytułowych Edgerunnerów. Chłopak dzięki wojskowej klasy wszczepom staje się obiektem zainteresowania kilku różnych grup wpływów, ale dołącza właśnie do ekipy punków i zaczyna razem z nimi chodzić na akcje. Najpierw jedynie wspólnie kradną eurodolce, ale potem stają się rodziną.
Historia w Cyberpunk: Edgerunners zaczyna się sztampowo, ale nie zabrakło tutaj licznych zwrotów akcji.
Night City jest miastem, które nie wybacza błędów i nie dba o swoich obywateli (jeśli ci nie wykupią platynowego pakietu ubezpieczenia). Podczas gdy korporacyjni magnaci opływają w luksusy, maluczcy są pozostawieni sami sobie i mogą w każdej chwili zginąć, czy to w głupim wypadku, czy to w przypadkowej strzelaninie, czy to z rąk cyberpsycholi (którym wszczepy przeżarły mózg). Do tego trzeba stale dbać o wszczepy, by samemu nie zwariować.
Zwariować idzie też widzom, gdyż Cyberpunk: Edgerunners to istny festiwal barw, i świateł. Sceny akcji są przerysowane, a to wszystko okraszone jest licznymi efektami. Oko lata po całym kadrze również w tych statycznych scenach. Co jednak ciekawe, anime czasem zwalnia zupełnie i staje się wręcz statyczne, prezentując piękne kadry pełne nieruchomych postaci w tle, zwykle w momencie, gdy widz powinien skupić się na dialogach.
Anime nie wymaga znajomości Cyberpunka 2077, ale dla fanów gry w Cyberpunk: Edgerunners jest cała masa smaczków.
Już na samym początku serialu Cyberpunk: Edgerunners widzimy apartament, w którym V i Jackie po raz pierwszy (z perspektywy gracza) spotykali Trauma Team, ale tylko przelotnie, w oddali. Świat jest jednak pełen subtelnych nawiązań do gier, a anime odtwarza lokacje znane bywalcom Night City. Do tego podczas rozmów „telefonicznych” pomiędzy bohaterami widzimy interfejs rodem z gry wideo; tak samo podczas hackowania ukazuje się naszym oczom charakterystyczna tabela liczb.
Brak silnych powiązań z grą Cyberpunk 2077 (w której po aktualizacji możemy znaleźć z kolei easter-eggi inspirowane serialem) to jednak świetna decyzja. Anime zachwyca barwnymi postaciami, które nie są tak jednowymiarowe, jak mogłoby się wydawać. Czy to marząca o wyprawie na księżyc Lucy, czy to niefrasobliwa Kiwi lub pełen wigoru Pilar, czy to twardziel Maine, trzymający wszystkich w szyku – wszyscy są wyraziści. No i hołdują zasadzie form over function.
Cyberpunk: Edgerunners ma kilka wersji językowych, ale najlepiej brzmi po japońsku.
Ponieważ w Cyberpunk: Edgerunners mamy do czynienia z anime, wybranie japońskiego dubbingu z polskimi napisami to świetny wybór – pasuje on idealnie do klimatu. W dodatku w samym świecie Cyberpunka 2077 wpływy Kraju Kwitnącej Wiśni były bardzo widoczne. Night City jest położone w Ameryce, ale mieszają się tam najróżniejsze kultury, a Japończycy piastują najwyższe stanowiska w najważniejszych korporacjach trzęsących pozostałościami Stanów Zjednoczonych w postapokaliptycznym świecie.
Co jednak ciekawe, choćby jeżeli ustawi się wersję językową na japońską, to i tak usłyszymy nasz rodzimy język. W ścieżce dźwiękowej do Cyberpunk: Edgerunners, którą przygotował Akira Yamaoka, znalazły się między innymi utwory… Dawida Podsiadły. Angaż tego polskiego artysty to dość kontrowersyjna decyzja, ale cieszy, iż twórcy animacji Netfliksa nie wstydzą się swoich polskich korzeni (scenarzystą serialu został nasz rodak, Bartosz Sztybor).
Warto przy tym dodać, iż Cyberpunk: Edgerunners nie jest jedynym spin-offem Cyberpunka 2077, jaki można zdobyć. W sprzedaży cyfrowej i analogowej jest już kilka komiksów wydawnictwa Dark Horse, które są osadzone fabularnie w Night City, w tym:
- Cyberpunk 2077: Where’s Johnny,
- Cyberpunk 2077: Big City Dreams,
- Cyberpunk 2077: Your Voice,
- Cyberpunk 2077: Trauma Team,
- Cyberpunk 2077: You Have My Word
- oraz Cyberpunk 2077: Blackout.