Opinia o grze: Alien: Rogue Incursion [PS VR2]

1 dzień temu
Zdjęcie: Opinia o grze: Alien: Rogue Incursion [PS VR2]


Pierwsza gra o Obcym stworzona od podstaw z myślą o wirtualnej rzeczywistości, Alien: Rogue Incursion, debiutuje dziś na goglach. Czy warto zainteresować się tym tytułem?

Alien, czy też Obcy, to seria, którą zapoczątkował film Ridley’a Scotta. Znany ksenomorf wpisał się na stałe do klasyki kosmicznych potworów. Czy pomimo upływu ponad 40 lat od jego debiutu przez cały czas z przyjemnością śledzi się jego poczynania? Postawmy sobie też chyba choćby ważniejsze pytanie: jak sprawdza się pierwsza gra o Obcym tworzona od podstaw z myślą o wirtualnej rzeczywistości? Odpowiedzi przyniesie oczywiście niniejsza recenzja. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprosić Was do lektury.

Fabuła

Główną bohaterką recenzowanej dziś gry jest Zula Hendricks. Wybiera się ze swoim syntetycznym towarzyszem, Davisem 01, na planetę Purdan. Cel misji jest prosty – odnaleźć nadawcę sygnału SOS i pomóc w opuszczeniu planety. Oczywiście realizacja nie może być tak łatwa, jak mogłoby się wydawać. Nie zaskoczę na pewno nikogo, kto oglądał filmy, pisząc, iż w wyniku pewnego niekontrolowanego manewru statek z dwojgiem postaci ląduje awaryjnie na Purdanie. Będziemy musieli wywalczyć sobie drogę do celu. Na naszej drodze stanie sporo zagrożeń – przede wszystkim obcych form życia. Nie będę rozwodził się nad fabułą, aczkolwiek przyznaję, iż opowieść jest utrzymana w duchu filmów (tych dobrych!) z uniwersum Obcego. Na pewno wiele osób z przyjemnością będzie wczytywało się w dodatkowe materiały, jak na przykład terminale z mailami, aby zagłębić się w świat. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne, aczkolwiek w przypadku gier niezwykle istotna jest przecież rozgrywka. Zobaczmy więc, czy jest ona należycie zrealizowana.

Rozgrywka

Jak można się domyślać, większość naszego czasu z grą spędzimy na przemierzaniu tajemniczych pomieszczeń stacji badawczej. Nie zabraknie bynajmniej okazji do strzelania do ksenomorfów. Zwłaszcza na poziomie trudności Szalony, na którym przechodziłem tę produkcję. Obcy nie waha się dopaść nas kiedy tylko popełnimy błąd i zwrócimy na siebie jego uwagę. Zdecydowanie warto więc posiłkować się naramiennym wykrywaczem ruchu. Co istotne, możemy go rozłożyć na podłożu i obserwować ruch bez sięgania po urządzenie.

Weźmiemy bowiem udział w sekwencjach, które polegają na likwidowaniu nacierających na nas obcych. Nie ma ich wiele, ale wspomniany wykrywacz stanowi w takich przypadkach nieocenioną pomoc. Zwłaszcza, iż ksenomorfy są szybkie i zwinne, nie wahają się też przemykać nad nami czy pełzać po ścianach i – jakżeby inaczej – w szybach. Bardzo gwałtownie nabrałem nawyku zamykania drzwi, gdzie tylko wszedłem. Nie zalecam bynajmniej zmniejszenia poziomu trudności – tytuł zamienia się wtedy z niezwykle klimatycznej gry akcji w prostą strzelankę. Na poziomie Szalonym Obcy jest w stanie załatwić nas dwoma ciosami, natomiast na niższych poziomach jest dużo za łatwo.

Skradanka czy strzelanka?

Często będziemy przemierzać korytarze oraz szyby wentylacyjne – choć bynajmniej nie doradzam przyzwyczajać się do nich. Jak z pewnością wiedzą fani filmowej serii, to właśnie szyby stanowią ulubione miejsca stacjonowania ksenomorfów. Nierzadko będziemy też musieli przepiąć kable, by otworzyć sobie przejście. Wiąże się to z dość prostą minigierką, która nie frustruje, ale wprowadza pewne urozmaicenie do rozgrywki. Nie mogę również nie wspomnieć o zapisywaniu rozgrywki w specjalnych kryjówkach, co odbywa się po włożeniu tabletu do odpowiedniego gniazda. Warto tam też przeszukiwać szafki – możemy w nich znaleźć stymulanty lecznicze, czy zapas amunicji. Oczywiście jak często byśmy nie sprawdzali odczytów na wykrywaczu ruchu i nasłuchiwali, w końcu natkniemy się na ksenomorfy. W starciu z nimi bynajmniej nie jesteśmy bezbronni. Możemy korzystać z karabinu pulsacyjnego, strzelby oraz rewolweru, a choćby granatów (o ile znajdziemy je w świecie gry).

Jednocześnie czuję się w obowiązku postawić sprawę jasno – Alien: Rogue Incursion to gra akcji. Jasne, możemy czasem uniknąć niektórych starć, poruszając się cicho i świadomie. Niemniej jednak wiele czasu spędzicie na wymianach ognia. Trochę mnie to rozczarowało. O ile same strzelaniny są zrealizowane bardzo satysfakcjonująco, o tyle Obcy padają zbyt łatwo (nawet na najwyższym poziomie trudności). Sprawia to, iż w opisywanej grze nie ma w mojej ocenie wiele z horroru pod kątem przerażania nas jako graczy. Mamy świadomość, iż w razie czego po prostu wyjmiemy spluwę i otworzymy ogień.

Sterowanie i ustawienia komfortu w Alien: Rogue Incursion

W przypadku gry dedykowanej wirtualnej rzeczywistości niezwykle ważne jest intuicyjne sterowanie. Zwiększa ono przecież naszą immersję w przedstawianym świecie, którego jesteśmy częścią. Na szczęście studio Survios doskonale rozumie zasady, jakimi należy się kierować, tworząc grę VR. Ogromną zaletą tej produkcji jest świetne rozmieszczenie przedmiotów, z jakich będziemy korzystać. I tak na przykład sięgając za prawe ramię, zdejmiemy z niego karabin pulsacyjny. Z lewego ramienia wybierzemy strzelbę, z prawego biodra rewolwer, natomiast z prawego ramienia zdejmiemy wykrywacz metalu. Na lewej ręce umieszczono natomiast stymulanty medyczne. Co niezwykle istotne, możemy zmienić strony, na której chcemy mieć dodatkową amunicję, czy skalibrować ustawienia pasa na biodrach. Doceniam też możliwość grania zarówno na siedząco, jak i stojąco.

Mało tego – można wybrać choćby obrotowy lub stacjonarny fotel w układzie siedzącym. Ja oczywiście – jeżeli nie grałem stojąc – stawiałem na stacjonarny fotel. Jednak kabel gogli PS VR2 nie zachęcał mnie do wyboru wariantu obrotowego. Nie zdziwiłbym się natomiast gdyby to rozwiązanie sprawdziło się w przypadku wersji gry na Meta Quest 3 (planowanej na przyszły rok). Wróćmy teraz jednak do ustawień komfortu na PS VR2.

Doceniam też możliwość dostosowania sposobu obracania się. Ja postawiłem na płynny obrót, aczkolwiek jest też skokowy z kilkoma stopniami skrętu. Znajdziemy też opcję włączenia/wyłączenia winiety, a choćby wybrania dominującej ręki czy oka. Niestety nie wpływa to na wspomaganie celowania, tylko na to, do którego oka zbliżamy bron podczas celowania. Ja postawiłem na brak takiego wsparcia, przez co mogłem o dziwo wygodniej celować przed oddaniem strzału. Mimo wszystko kompleksowość ustawień komfortu jest świetna i nie mogę nie pochwalić studia Survios za tak całościowe zadbanie o swoich graczy. Inne studia powinny brać przykład z opcji komfortu w grze Alien: Rogue Incursion.

Rewelacyjne jest też przeładowywanie broni – w każdej z nich uzupełniamy amunicję w inny sposób. Z rewolweru wytrząsamy magazynek, po czym pojedynczo ładujemy kule, a na przykład z karabinu wypuszczamy cały magazynek, wkładamy i dopychamy nowy, po czym pociągamy za dźwignię. Podoba mi się także sterowanie komputerami dzięki umieszczonych przy nich dżojstików, czy przesuwanie wirtualnym palcem po ekranie dotykowym naszego tabletu, chcąc przejść dalej na mapie. Immersja jest tu na najwyższym poziomie.

Grafika i udźwiękowienie

Sterowanie i ustawienia komfortu są oczywiście bardzo istotne w przypadku gry korzystającej z wirtualnej rzeczywistości. Uważam jednocześnie, iż nie należy deprecjonować znaczenia warstwy wizualnej. Jestem zdania, iż im bardziej realistyczna jest grafika, tym łatwiej jest zanurzyć się w świecie wykreowanym w VR. Studio Survios wyraźnie podziela tę myśl. Dzięki temu Alien: Rogue Incursion prezentuje się świetnie w większości przypadków. Poruszanie się po klaustrofobicznych korytarzach i tunelach rozświetlonych delikatnymi lampami zapewnia fantastyczne doznania. Podobnie zresztą jak nasłuchiwanie ksenomorfów, czy facehuggerów. Możemy naturalnie sięgnąć po wykrywacz ruchu, ale ogromnie podoba mi się to, iż często usłyszymy zagrożenie zanim je zobaczymy.

Dodajmy jeszcze do tego proceduralnie generowane miejsca, w których znajdziemy Obcego, a otrzymamy fantastyczną mieszankę, przy której ja bawiłem się rewelacyjnie. Słowa uznania należą się też tłumaczom. Nie natknąłem się na żadną literówkę – przy sporej ilości tłumaczonego tekstu. Co więcej, choćby elementy otoczenia posiadają nałożone polskie napisy! Nie brakuje także niestety miejsc, w których obiekty są dość rozmazane. Nie muszę chyba mówić, jak skutecznie wybija to z immersji? Mam też zastrzeżenia do wyparowujących natychmiast ciał Obcych. Wystarczy poszukać dosłownie kilka sekund, a dosłownie na naszych oczach Obcy zapada się w podłoże. Wygląda to bardzo słabo.

Podobnie zresztą jak okazjonalnie rozjeżdżające się ciało Zuly gdy łapie ją Obcy, czy – pod koniec gry – część angielskich, nieprzetłumaczonych komunikatów w tablecie. Nie jestem też fanem sposobu, w jaki się skacze. Należy bowiem nacisnąć i przytrzymać lewą gałkę analogową – nierzadko moja postać przestawała przez to biegać i spadała w rozpościerającą się przed nią przepaść. Dużo lepiej byłoby przypisać tę czynność do innego przycisku albo po prostu do zamaszystego ruchu rąk w górę.

Podsumowanie

Alien: Rogue Incursion to w mojej opinii dość dobra pierwszoosobowa gra akcji, którą zdecydowanie powinni zainteresować się fani horrorów science-fiction. Nie jestem znawcą filmów z tego cyklu, ale nieźle bawiłem się, przechodząc tę produkcję. Niestety nie jestem w stanie wystawić ostatecznej oceny – jeden z wymaganych fabularnych przedmiotów zapadł się w ziemię około 1,5 godziny przed końcem kampanii. Dodam, iż nie można cofnąć się do innego zapisu niż ostatni, więc nie miałem jak cofnąć się tuż przed zdobycie tego przedmiotu. Szkoda, bo zapowiadała się dość wysoka nota. Tytuł graficznie prezentuje się świetnie, podobnie zresztą jak pod względem udźwiękowienia. Doceniam sporo opcji dostosowania komfortu wirtualnej rzeczywistości oraz polskie napisy w świecie gry. Bardzo korzystnie wpływa to na nasze zanurzenie się w wizji studia Survios.

Nie jest to natomiast, w mojej ocenie, zbyt straszny horror, ale plusem jest fakt, iż losowo rozmieszczani przeciwnicy sprawiają, iż nigdy nie wiadomo, co czeka nas za rogiem. Mimo wszystko uważam, iż należy zainteresować się tą produkcją. Nie sądzę, żeby zdobyła tytuł gry roku, ale jeżeli będzie jeszcze załatana po premierze, to może stać się ostatecznie jedną z najlepszych produkcji w wirtualnej rzeczywistości.

Kod recenzencki zapewniła agencja 42 West.
Idź do oryginalnego materiału