„Prawnik z Lincolna”, sezon 3, odcinek 2: Wyjaśnienie francuskiego dipu

5 godzin temu

„Gdyby kartel chciał mojej śmierci, byłbym martwy. Wszyscy bylibyśmy martwi”. Chociaż załoga Haller & Associates nie jest wstrząśnięta bluźnierczą postawą Mickeya w sprawie włamania do domu, które wywróciło jego podkładkę ze słodyczami do góry nogami i umieściło w jego sypialni brzęczącego grzechotnika, ma rację w sprawie Hectora „La Culebra” Moyi i kartelu. Ten wyczyn miał go przestraszyć, a nie zabić. Przestrasz go od razu po sprawie o morderstwo w Glory Days. Co prawdopodobnie oznacza również, iż Julian La Cosse, facet aresztowany za jej morderstwo, zostaje w jakiś sposób wrobiony. Mickey wykorzystuje swój prawniczy mózg, aby wyobrazić sobie długą grę. To samo robi później, w sądzie w innej sprawie. Jako obrońca w sprawach karnych istnieją sposoby na osiągnięcie wykonalnego rezultatu, choćby jeżeli bronisz okropnej osoby. To tak, jakby zainspirować swojego klienta, zadeklarowanego przestępcę, do ataku na ciebie w trakcie przesłuchania. Mickey przyjmie kilka ciosów w twarz i zniszczy swoją koszulę, jeżeli przez to przegra proces, którego chciał.

„Krwawa flaga”. Tak sprytny stary mentor Mickeya, David „Legal” Siegel (Elliott Gould), nazywa tę taktykę, gdy Mickey i Eddie Rojas odbierają go ze szpitala. I zrozumcie to, Mickey miał choćby w ustach kapsułki z krwią, gotowe do wybuchu. Słysząc to z siedzenia kierowcy, Eddie nie może uwierzyć. Ale jest to twarda decyzja z czasów, gdy Legal przez cały czas współpracował z ojcem-prawnikiem Mickeya, znanym z twardogłowego faceta. „Jeśli chcesz reprezentować wyjętych spod prawa” – mówi Siegel do Eddiego, „czasami też musisz nim być”.

Jednej rzeczy nie mógł zaplanować, ale spotkanie Mickeya z prokuratorem Andreą „Andym” Freemanem (Yaya DaCosta) przed budynkiem sądu w całej zakrwawionej koszuli to jeden ze sposobów, aby zrobić nowe wrażenie. „Dlaczego tak wiele osób chce zmierzyć się z tą twarzą?” – pyta Andy z uśmiechem i jest to miła kontynuacja sparingu, który był świadkiem ich interakcji w zeszłym sezonie, podczas sprawy Lisy Trammell. Freeman poleca Hallerowi swój osobisty sposób na zły dzień, czyli francuski dip i negroni z głównej restauracji Cole’a w DTLA. Lincoln Lawyer po prostu uwielbia swoje odniesienia do sceny restauracyjnej w Los Angeles.

Ten serial uwielbia także włączać do swojej narracji reputację Hallera dotyczącą miasta. Cisco nie pasuje do pięknych ludzi wylegujących się przy basenie w Hollywood Roosevelt. I kłóci się z menadżerem, gdy ten próbuje zabezpieczyć nagrania z nocy, w której Glory Days miała spotkać się z klientem. Co oznacza asystę Izzy’ego Lettsa. W Los Angeles wszyscy blogerzy biorący udział w gorących plotkach o celebrytach wiedzą dokładnie, kim jest Mickey Haller, łącznie z kumplem Izz, który spotyka się z nią na kawie. Pomija choćby igraszki Mickeya z Lisą Trammell

Nie jest to wielka rzecz, ale prawdopodobnie byłaby skuteczna, gdyby Lincoln Lawyer zrobił więcej w tym zakresie, ustanawiając swojego olśniewającego prawnika telewizyjnego w wersji prawdziwej scenerii Los Angeles. Twarz Hallera nie jest tylko na ławkach autobusowych. Możemy sobie wyobrazić, jak on i jego sprawy pojawiają się w lokalnych wieczornych wiadomościach. Ale w międzyczasie Mickey pojawia się w Nobu w Malibu i obserwuje, jak kontakt z okazji Dni Chwały wyczerpuje jego konto z wydatkami na wieżowce z wołowiną wagyu i owocami morza. Przynajmniej zrezygnowała z kluczowego smakołyku pomiędzy wszystkimi zamówieniami szampana. Glory powiedziała, iż ​​jeśli Mickey kiedykolwiek dowie się, iż została w Los Angeles i iż nigdy nie uciekła na Hawaje, jak czytano na pocztówce, to „wszystko się rozwiąże”. Co by się rozwikłało? Chwała nie oznaczała jej ostatecznego morderstwa. Coś się działo przed jej śmiercią. Mickey rozumie tę sprawę z perspektywy tego, co wie. Ale tak jak ten grzechotnik w jego łóżku, również jest wiele niewiadomych. I pełzają tuż pod powierzchnią.

W sądzie Haller spotyka Williama Forsythe’a (John Pirrucello), prokuratora prowadzącego sprawę Juliana, a Forsythe przyznaje, iż jest fanboyem Hallera. (Rozumiecie? Może widziałby kubek Mickeya w lokalnych wiadomościach!) Ale słodki błazen odgrywany przez prokuratora z opadającymi wąsami to tylko przykrywka dla prawdziwych ruchów rekina przed sędzią. Do akt Juliana dodano nowe zarzuty – wdychanie dymu, które według okręgowego lekarza sądowego przyczyniło się do śmierci Glory. Jako mężczyzna podejrzany o jej morderstwo, Mickey nie będzie w stanie w najbliższym czasie nawiązać kontaktu z Julianem La Cosse. Julian jest zmiażdżony; boi się więzienia. Równie sfrustrowany jest David (Wolé Parks), partner Juliana. Ponieważ jego człowiek zostaje odesłany do więzienia w oczekiwaniu na wielomiesięczne manewry w systemie prawnym, David mówi również, iż według niego Julian coś ukrywa.

To sala sądowa L dla Mickeya, ale dzięki namowom Cisco i Izzy zabezpieczyli nagrania z monitoringu Roosevelta. Kiedy śledzą ruchy Glory w noc jej śmierci, odkrywają, iż przez cały czas śledził ją nieznany mężczyzna. „Mężczyzna w kapeluszu” choćby jechał za nią swoim samochodem, gdy odjeżdżała z hotelu. Będzie to wymagało dalszych działań ze strony Cisco, ale jest to miłe dla Mickeya po tym, jak zarzuty Juliana nie poszły na marne.

To wymaga francuskiego dipu od Cole’a, więc Mickey i Eddie zajmują stoisko przy oknie. Ludzie sprzeczają się na temat pochodzenia kanapki od ponad 100 lat, zwłaszcza kanapka Cole’a i jej rywal w grze z maczaną wołowiną, Phillipe’s. Jednak dla naszych celów liczy się tylko ten beztroski argument, który wybucha pomiędzy Mickeyem a nagle pojawiającą się Andreą Freeman. To zupełnie jak w okresie drugim, kiedy wymieniali się ciosami podczas ostatniej kłótni. Ale tym razem przekomarzanie się Andy’ego i Mickeya ma podłoże w czymś innym. I nie mówimy o au jus Cole’a

Johnny Loftus (@glenganges) jest niezależnym pisarzem i redaktorem mieszkającym na wolności w Chicago. Jego prace ukazywały się w The Village Voice, All Music Guide, Pitchfork Media i Nicki Swift.

Idź do oryginalnego materiału