Recenzja: Agatha Christie – Murder on the Orient Express (Switch)

10 miesięcy temu
Zdjęcie: Recenzja: Agatha Christie – Murder on the Orient Express (Switch)


Znana wszystkim historia w nowej odsłonie, czyli przygodówka Agatha Christie – Murder on the Orient Express. Poirot z kolejną sprawą!

Hercules Poirot to jeden z najpopularniejszych detektywów na świecie. Powstał na kartach kryminałów Agathy Christie i choćby w tym roku mogliśmy w kinach oglądać kolejną z jego historii. Studio Microids postanowiło uraczyć nas natomiast grywalną wersją przygód belgijskiego detektywa w Agatha Christie – Murder on the Orient Express.

Fabuła

Co ciekawe, grę rozpoczynamy jeszcze przed dotarciem do Orient Expressu. Jesteśmy sobie w hotelu, gdzie czeka na nas pierwsza z zagadek – odnalezienie skradzionego biletu na rzeczony pociąg. Podczas pierwszej przygody poznajemy już część mechanizmów i oswajamy się ze sterowaniem.

Po rozwiązaniu pierwszej zagadki dostajemy zaproszenie na pokład pociągu, choć… jeszcze chwilę minie, zanim faktycznie do niego wsiądziemy, a wielka maszyna zacznie sunąć po torach. Może już wtedy powinnam sobie uświadomić, iż będzie to dłuższa rozgrywka, niż możnaby się tego spodziewać?

Rozgrywka

Do czynienia mamy tu z przygodówką z widoku z trzeciej osoby. Mamy pełną swobodę ruchów i możliwość klikania po sporej (choć nie przesadzonej) liczbie obiektów. To nie będzie jedna z tych gier, gdzie wysunąć możemy każdą szufladę i zajrzeć do każdej szafki.

Łatwo jednak poznamy, gdzie możemy kliknąć, albo gdzie możemy pójść. To jednak dopiero jedna warstwa rozgrywki. Bardzo dużo będzie się działo w Mapie Umysłu, czyli miejscu, gdzie nasz detektyw będzie przechowywał obecne cele i dedukował! To tam ustawimy wydarzenia w porządku chronologicznym, czy sprawdzimy, które alibi się pokrywają. Nie zabraknie też przeróżnych łamigłówek z unikatowymi mechanizmami – rzadko przyjdzie nam tak naprawdę robić to samo kilka razy.

Jeśli znacię historię Morderstwa w Orient Expressie, to wiecie, iż nie wszystko jest tak proste, jak by się na początku wydawało. Nie martwcie się jednak, jest to historia opowiedziana na nowo i znajomość twórczości Agathy Christie ani filmów nie odbiorą Wam przyjemności z przechodzenia gry — wszystko dzieje się tam trochę inaczej.

Sama rozgrywka jest długa! Ale nie dlatego, iż nasza główna sprawa się ciągnie, ale dlatego, iż w międzyczasie będziemy rozwiązywać jeszcze kolejne poboczne sprawy.

Oprawa audiowizualna

Przez cały czas gry w tle towarzyszyć nam będzie muzyka rodem z poczekalni. Spokojne nuty, lekko zahaczające może o jazz. Do tego pełny dubbing (angielski) i możliwość włączenia napisów. Postacie i wnętrza mają sporo detali, oczywiście na tyle, na ile ma to sens – w pociągowych kabinach nie znajdziemy zbyt wielu osobistych przedmiotów, podobnie w pokojach hotelowych. Eksplorując jednak bardziej „zamieszkałe” przestrzenie, będziemy mogli docenić pracę twórców świat gry.

Same twarze są… dziwne. Często jakby przerysowane i ciężko kogokolwiek tam nazwać ładnym. I już Wam podpowiem: zwracajcie uwagę na szczegóły i starajcie się jak najwięcej zapamiętać.

Sterowanie

Jako Poirot mamy bardzo dużo swobody, możemy chodzić i zaglądać prawie wszędzie. Samo klikanie po przedmiotach jest zmapowane na Switchu do przycisku A, co oczywiście, jako osobie przyzwyczajonej do Xboxa, przysparzało na początku sporo kłopotów. Wszystko jest jednak bardzo logiczne, mamy też szybki dostęp do niektórych zakładek naszej mapy umysłów – znajdziemy tam takie sekcje jak opisy postaci, czy możliwość zerknięcia kolejny raz w zebrane notatki.

W rozdziałach ukryte też będą złote wąsy, znajdźki nagradzające tych, którzy faktycznie zajrzeli w każdy kąt. Pamiętajcie, iż resetują się one wraz z każdym nowym rozdziałem naszej przygody (a jest ich ponad 10), więc sam Orient Express będziecie musieli przeszukać ponad 5 razy!

Ciekawostki

Ekrany ładowania naszpikowane są ciekawostkami o życiu i twórczości Agathy Christie. Trochę uprzyjemnia to czekanie, szczególnie w wersji na Switcha. Zakładam, iż na PlayStation 5 czy Xbox Series wygląda to zupełnie inaczej i rzadko kiedy będziemy mieć do czynienia z ekranami ładowania. Chociaż, choćby na Switchu nie wygląda to źle – dłuższe ekrany ładowania zobaczymy jedynie przy kolejnych rozdziałach, kiedy zmienia się sceneria.

Mapa myśli i łamigłówki

To jedno z ciekawszych miejsc i mój ulubiony mechanizm w ostatnich grach zespołu Microids. Mapa myśli zawierać będzie zarówno informacje, jak i pytania i ewentualne odpowiedzi na nie. Część będziemy mogli wykonać w dowolnym momencie, jak tylko uzbieramy wszystkie elementy układanki, część będziemy musieli zrobić jak tylko pojawi się taka możliwość. Wśród dostępnych interakcji z mapą myśli będziemy mieć na przykład pytania o to, jakiej narodowości, profesji i w jakim wieku jest postać, z którą mieliśmy do czynienia. Wiecie, gra sprawdza, czy nasza dedukcja jest we adekwatnym miejscu i czy poświęcamy wszystkiemu odpowiednią ilość uwagi. Znajdą się też pytania i rzeczy, na które powinniśmy zwrócić uwagę podczas zwyczajnej rozgrywki – kto pisze lewą ręką, kto prawą, a kto miał takie kolczyki? Nie wszystko jest podane na tacy i to jest takie fajne! Gry o detektywach i rozwiązywaniu morderstw powinny przecież pozwolić nam się wykazać.

W grze będzie jednak dostępny także szereg podpowiedzi, od niewielkich wskazówek po podanie nam rozwiązania na tacy.

Podsumowanie

Agatha Christie – Murder on the Orient Express jest dokładnie tym, czego oczekiwałabym od kolejnego tytułu Microids, czyli jeszcze lepszą grą pełną zagadek. Gra jest też bardzo długa i naprawdę zrobiła mnie w konia „pierwszym zakończeniem”. Bo wyobraźcie sobie, iż docieracie do napisów końcowych, tylko po to, by przerwało je pukanie do drzwi i rewelacja, która burzy totalnie oryginalne rozwiązanie zagadki. I jeżeli spodziewacie się (tak jak ja się spodziewałam), iż wydłuży to grę zaledwie o kilkadziesiąt minut, to jesteście w błędzie. Mocno mnie to zaskoczyło, ale i ucieszyło. Bo to naprawdę dobry i interesujący tytuł, który porusza szare komórki.

Jedynym, do czego muszę się przyczepić jest sama postać Herculesa Poirot. Jest… wkurzający. O dziwo totalnie inny niż w grze stworzonej przez Blazzin Griffin i wydanej przez Microids. Wygląda tu… ostro. Nie ma łagodnych rysów twarzy, tylko wiecznie jakąś groźną minę. Nie zabrakło oczywiście sumiastego wąsa i nadmuchanego ego, tylko nie w stylu pyszałkowatego Gilderoy’a Lockharta, a po prostu nadętego bufona. Szkoda, bo bardzo przeszkadza to w odbiorze gry i pomimo wszystko, ciężko go jako postać polubić.

Czy warto więc skusić się na tę grę? Absolutnie. choćby wersja na Switcha ma się naprawdę dobrze, więc wybierzcie po prostu tę platformę, na której najlepiej Wam się gra. A ja muszę przyznać, iż na przenośnej konsoli gra ta spisywała się świetnie. Wieczorne sesje z głową na poduszce były bardzo przyjemne.

Agatha Christie – Murder on the Orient Express ukazało się 19 października na konsolach Xbox, PlayStation i Nintendo Switch, a także na PC.

Grę do recenzji udostępnił Plaion Polska.

Idź do oryginalnego materiału