Pić, jeść, spać, przetrwać — tymi słowami można określić najnowszą grę polskiego studia Far From Home. Grę, która podejmuje zaniedbywany temat smogu. Zapraszamy na recenzję Forever Skies.
Wobec Forever Skies nie miałem żadnych oczekiwań, choć tematyka debiutanckiej gry wrocławskiego studia jest całkiem interesująca. Far From Home pochyliło się nad tematem zmian klimatycznych, spowodowanych głównie „polskim smogiem”, które doprowadziły do katastrofy ekologicznej. W jej wyniku nasza planeta została pokryta toksycznym pyłem, a ludzkość emigrowała. Gracz wciela się w naukowca, który wraca na zrujnowaną planetę. Główną misją jest opracowanie szczepionki na wirusa, trapiącego garstkę ludzi zamieszkujących orbitę ziemską, będących potomkami osób ocalałych kilkaset lat wcześniej z zagłady.


Krakowski smo(k)g
Forever Skies to pierwszoosobowa gra skupiająca się głównie na przetrwaniu i dostosowaniu się do trudnych warunków życia. Nie brakuje tu również elementów base-buildingu czy sporadycznej walki z organizmami wytworzonymi przez nowe, groźne formy życia. Jednak walka jest tylko bardzo małym dodatkiem, i to w dalszej części gry, gdy zejdziemy pod powierzchnie pyłu. Trafimy tam do kilku lokacji przypominających dungeony z ograniczonym zapasem tlenu. Jednak naszym głównym wrogiem jest po prostu niesprzyjające środowisko, w którym musimy nauczyć się funkcjonować. A pomoże nam w tym nowoczesny sterowiec, który będzie naszym domem, jak i fortecą. To dzięki niemu wzniesiemy się w przestworza, aby móc eksplorować części spustoszonego świata.
Eksplorację zaczynamy od zrujnowanych, opuszczonych wież znajdujących się nad toksycznym pyłem. To w nich znajdziemy pozostałości, po ludziach, którzy kiedyś zamieszkiwali tę planetę. Będziemy mogli wylądować też na farmach wiatrowych, wieżach radiowych, czy wiszących ogrodach. dzięki lasera na nadgarstku będziemy pozyskiwać różne surowce i metale, które pozwolą nam rozbudować sterowiec oraz tworzyć nowe przedmioty. Natomiast ręczny skaner pozwoli nam zeskanować i odtworzyć wiele urządzeń, które kiedyś na co dzień służyły ludzkości. Zdobyte schematy możemy wydrukować w drukarce laserowej. Co interesujące nasz bohater ma przy sobie ręczną drukarkę wbudowaną w skafander. Za jej pomocą może przetworzyć wiele małych, leczy przydatnych przedmiotów.


Sterowiec
Statek powietrzny na początku jest małą latająca kawalerką, jednak z czasem możemy rozbudować go do prawdziwej, ogromnej latającej fortecy z pokojem do spania, szklarnią, czy magazynem na żywność i surowce. W trakcie rozgrywki odnajdziemy wiele ozdobnych elementów wyposażenia. Sterowiec to tak naprawdę nasze drugie ciało, gdyż musimy o niego dbać również tak samo, co o naszą postać. Może on ulec awarii, czy uszkodzeniom powodowanym, przez niesprzyjające warunki atmosferyczne, a choćby ataki dzikich organizmów. Warto dodać, iż efekty deszczu oraz burzy zostały fantastycznie nagrane. Na słuchawkach brzmią niezwykle realistycznie. Sterowiec podobnie, jak my „musi jeść” i być w dobrej formie. Silniki cały czas muszą być zasilane paliwem, które musimy nauczyć się zarówno pozyskiwać, jak i gromadzić.
W przypadku braku paliwa na szczęście nie spadamy od razu w przepaść pełną trujących gazów. Sterowiec w powietrzu jest utrzymywany dzięki turbin, który nie potrzebują żadnego zasilania. Im więcej ich mamy zamontowanych, tym wyżej możemy się wznieść. Natomiast paliwo pozyskujemy i przetwarzamy z wielu organizmów unoszących się w powietrzu.



Tamagotchi
Wróćmy jednak do naszej postaci, która musi pić, jeść, spać oraz oczywiście być w zdrowiu. W trakcie dalszych eksploracji trafimy, w coraz bardziej niebezpieczne miejscówki. choćby zejdziemy pod powierzchnię pyłu, aby zdobyć najbardziej rzadkie surowce i minerały. Zjedzenie nieodpowiedniego owocu lub kontakt z dzikim organizmem może wywołać choroby. Te oczywiście możemy zwalczyć dzięki lekarstw, jednak wcześniej musimy odkryć recepturę i zdobyć potrzebne składniki. Choroba nie zabije nas od razu, więc mamy trochę czasu w zdobycie antidotum.
W tym zatrutym świecie nie ma czystej wody, polegamy głównie na zbieranej, zanieczyszczonej deszczówce. Jednak dzięki filtracji możemy ją oczyścić, dopiero normalna woda nadaje się do spożycia, gotowania, czy podlewania roślin. Rośliny pozyskujemy głównie z wiszących ogrodów. Jak się nam poszczęści, to oprócz owocu otrzymamy również nasiono. Te możemy zasadzić w doniczce na naszym sterowcu, aby szybciej i bezpieczniej otrzymać pożywienie lub składniki do lekarstw lub suplementów.



Kooperacja w Forever Skies
Co interesujące w Forever Skies możemy zagrać w kooperacji z trzema znajomymi. Jednak jest to taka pomoc sąsiedzka, gdyż postęp rozgrywki zapisują się tylko na koncie hosta. Podobny system zastosowano choćby w grze Snowrunner, osobiście nie jestem fanem takiego rozwiązania. Do tego rozgrywka solo i walczenie samotnie o przerwanie pozwoliło mi z pewnością lepiej poznać ten tytuł.
W trakcie rozgrywki nie uświadczyłem niemal żadnych błędów. Czasami zdarzyło się, iż postać utknęła w jakiś roślinach lub prętach. Jednak wtedy możemy skorzystać z szybkiej teleportacji do sterowca. Tak naprawdę czasami tylko przeszkadzało mi, iż ciężko było zorientować się jak mam zrealizować misję. Znalezienie pierwszego wejścia pod pył trochę trwało. Do tego pod koniec gry miałem misję, aby polecieć na Kosmodrom, jednak nie był on zaznaczony na radarze. Po wielu minutach błądzenia, w końcu pojawił się wykrzyknik wskazujący miejsce mojego celu. Warto też dodać, iż przy częstej eksploracji wież radiowych, ruin, czy ogrodów, lokacje staną się dla nas zbyt podobne do siebie.




Dobre i tanie
Tytuł wyceniono na 159 zł. Z subskrybują PS Plus zapłacicie tylko 127 zł, co jest bez wątpienia świetną ceną. Do tego możecie pobrać bezpłatne demo, które pozwoli eksplorować wam pierwszy biom. Ukończenie Forever Skies zajmuje lekko ponad 10 godzin. Jednak po napisach końcowych możemy wrócić do tego świata, aby dalej go eksplorować w celu odkrywania nowych przedmiotów. Dbanie o naszą postać oraz statek i jego rozbudowanie jest niezwykle przyjemne.
Forever Skies to trochę taka Subnautica z lekką domieszką Starfielda i No Mans Sky. Przyznaje, iż dawno nie trafiłem na grę, która tak by mnie relaksowała po ciężkim dniu lub wymagających rozgrywkach rankingowych. Mimo iż ukończyłem tytuł w trzy weekendowe wieczory, to jeszcze nie raz będę do niego wracać, aby ulepszać swoje narzędzia, sterowiec i technologię. o ile lubicie gry o przetrwaniu, to koniecznie zainteresujcie się Forever Skies.
Grę do recenzji dostarczyło Far From Home.