Resident Evil 4 to jedna z najbardziej wpływowych i lubianych gier wszechczasów. Jest to także zupełnie inna bestia w porównaniu do swoich poprzedników. Podczas gdy Resident Evil 2 z 1998 roku i Resident Evil 3 z 1999 roku desperacko potrzebowały remake’ów na pełną skalę, Resident Evil 4 to tytuł, który do dziś trzyma się wyjątkowo dobrze – i w tej chwili można w niego grać w swojej oryginalnej formie na wszystkim, od PS5 do Nintendo Switcha.
Łatwo byłoby odrzucić przeróbkę Resident Evil 4 jako niepotrzebną, a może choćby świętokradztwo, jeżeli bardzo szanujesz oryginał. Jednak w ciągu kilku minut ten od podstaw remake Resident Evil 4 stanowi mocny argument za własnym istnieniem. To znajomy klasyk, który znasz, ale z bardzo cenionym graficznym liftingiem.
Jednak ten remake to coś więcej niż tylko powierzchowność. Kilka sekcji gry zostało przerobionych, a jedno kultowe spotkanie z bossem zostało choćby całkowicie usunięte. Jednak kilka frustrująco przestarzałych elementów jest przez cały czas obecnych. Zmiany są w większości na lepsze i pod wieloma względami gra teraz wygląda i gra tak, jak pamiętasz.
Ogólnie rzecz biorąc, Resident Evil 4 to starannie przemyślany remake z wielkim szacunkiem dla materiału źródłowego. Niezależnie od tego, czy jest to twoje pierwsze doświadczenie z Resident Evil 4, czy trzydzieste, jest to łatwa rekomendacja. Czytaj dalej, aby zapoznać się z naszą pełną recenzją Resident Evil 4.
Recenzja Resident Evil 4: Fabuła
Akcja Resident Evil 4 rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach z Resident Evil 2, a powracający bohater, Leon S. Kennedy, wyrusza do odizolowanej hiszpańskiej wioski z misją uratowania córki prezydenta, Ashley Graham, która została porwana przez złowrogą sektę.
To początkowo intrygująca opowieść, która daje solidną motywację do dalszego działania. Ale wydarzenia stają się coraz bardziej absurdalne w ciągu 15-godzinnej głównej kampanii. Ponadto, jeżeli jesteś nowy w serii, spodziewaj się, iż będziesz trochę zagubiony, ponieważ powracająca postać poboczna, Ada Wong, jest widoczna, a dokładny powód jej zaangażowania jest słabo wyjaśniony aż do końca.
Oryginalny Resident Evil 4 ominął granicę między horrorem a komedią, a ten remake uderza w ten sam ton. Z pewnością są momenty, które przyprawią cię o dreszcze, ale jest też wiele dziwacznie humorystycznych przerywników filmowych. Zwłaszcza Leon jest fontanną tandetnych jednolinijek i suchych żartów komediowych — i tak, jego kultowa linia „bingo” zrobiła furorę.
W rzeczywistości najbardziej wciągające fragmenty historii nie pochodzą ze zręcznie animowanych filmów, ale raczej z kolekcjonerskich notatek rozsianych po poziomach. Oferują one interesujący wgląd w głównych złoczyńców w grze, a także wyjaśniają, w jaki sposób ta hiszpańska wioska przekształciła się w żywy koszmar; upewnij się, iż masz czas, aby je znaleźć i przeczytać.
Recenzja Resident Evil 4: Rozgrywka
W połowie lat 2000. Resident Evil 4 był pionierem perspektywy trzeciej osoby zza ramienia, która stała się podstawą gier akcji. Jego DNA można wyczuć we wszystkim, od Dead Space po The Last of Us, więc nie powinno dziwić, iż ten remake nie zmienia radykalnie tych podstaw.
Zamiast zmieniać podstawy materiału źródłowego, Resident Evil 4 podejmuje mądrą decyzję, aby je udoskonalić. W oryginalnej grze celowanie bronią blokowało Leona w miejscu, ale teraz możesz powoli się poruszać, celując w wrogów. Ten pozornie niewielki dodatek radykalnie zmienia przebieg walki; zmniejsza ogólną trudność, ale jest to opłacalny kompromis.
Manewrowanie Leonem na klaustrofobicznych arenach walki jest generalnie znacznie płynniejsze. Dzięki jego nowo odkrytej mobilności możesz gwałtownie zbiec z drogi, gdy wróg z widłami szarżuje lub wróg z piłą łańcuchową wykona zamach. Nie sądźcie jednak błędnie, iż oznacza to, iż walka straciła na znaczeniu.
Resident Evil 4 to wciąż bardzo napięta gra, zwłaszcza w ostatniej trzeciej części. Wrogowie są agresywni i będą cię roić w dużych ilościach. Ostrożne celowanie, aby zmaksymalizować wpływ ograniczonej amunicji i zasobów, jest wymagane, jeżeli chcesz wyjść zwycięsko z bitwy. Jest to podwójnie prawdziwe w pół tuzinie przerażających bitew z bossami. Chociaż te walki opierają się głównie na przestarzałej mechanice, która sprowadza się do kilka więcej niż strzelania do świecących słabych punktów.
To nie jedyne przypomnienia, iż grasz w remake gry, która w styczniu skończyła 18 lat. W kilku sekwencjach masz za zadanie eskortować sterowaną komputerowo Ashley przez hordy wrogów, co może być bardzo frustrujące. Ashley ma zły nawyk wędrowania prosto w grupę zmutowanych wrogów i spotykania lepkiego końca. Wyświetlenie ekranu „Koniec gry” z powodu czegoś, co sztuczna inteligencja zrobiła bez twojego wkładu, zawsze wydaje się tanie. Segmenty te nie były szczególnie zabawne w 2005 roku i nie są bardziej przyjemne w 2023 roku.
Gracze spragnieni prawdziwego horroru o przetrwaniu mogą rozważyć niedawno wydany remake Dead Space, ponieważ Resident Evil 4 często wkracza na teren akcji. I nie wstydzi się tego faktu.
Gra rzuca w ciebie dziesiątkami wrogów od samego początku, a zanim pojawią się napisy, będziesz miał setki zabójstw. Zdolność Leona do dosłownie kopnięcia z półobrotu ogłuszonych wrogów jest kolejnym wyraźnym wskaźnikiem tego, iż Resident Evil 4 nie stara się pozbawić gracza mocy, aby zwiększyć czynnik strachu.
Ale jest to przez cały czas gra Resident Evil, a to oznacza, iż przeszukiwanie środowiska w poszukiwaniu łupów jest niezbędne. W grze Resident Evil 4 Twoim najcenniejszym zasobem są pesety, waluta kolekcjonerska. Można to zaoferować tajemniczemu handlarzowi w zamian za przedmioty, przepisy rzemieślnicze, ulepszenia i nową broń. Zgromadzenie ogromnej sterty złotych monet i radosne odblokowanie wielu usprawnień naraz jest bardzo satysfakcjonujące. Możesz też zamienić to wszystko na jednorazową wyrzutnię rakiet, która może zmienić choćby najsilniejszych wrogów w kałużę czerwonej mazi.
Nowością w remake’u są prośby kupców, które skutecznie działają jako opcjonalne misje poboczne. Obejmują one od przyziemnych (zniszcz pięć ukrytych wisiorków na danym obszarze) do bardziej wciągających, których tutaj nie zepsuję. Zachęty do wypełniania tych próśb są przydatnymi przedmiotami, ale możesz zacząć je pomijać po zwróceniu kilku, ponieważ stają się one bardzo powtarzalne.
Recenzja Resident Evil 4: oprawa wizualna i dźwiękowa
Resident Evil 4 pojawił się na Nintendo Gamecube w 2005 roku, a następnie został przeniesiony na prawie każdy system obsługujący gry wideo. Oczywiście jego oprawa wizualna się zestarzała, ale remake Resident Evil 4 przenosi imponującą scenerię gry i zapadające w pamięć postacie we współczesność.
Ponownie wykorzystano silnik RE z doskonałym skutkiem. Środowiska są bogate w szczegóły, a modele postaci wyglądają świetnie. Podobny do Napoelona szlachcic Ramón Salazar, którego spotykasz w drugim akcie gry, w szczególności korzysta z pełnego przeprojektowania. Podczas gdy w oryginalnej grze był wyjątkowo głupkowaty, w tej remake’u emanuje nieprzyjemnie psychotyczną atmosferą, która sprawia, iż czuje się jak prawdziwe zagrożenie — choćby jeżeli większość jego dialogów pozostaje dość komiczna.
Podczas gdy gra wygląda i działa świetnie na poziomie technicznym, jej projekt wizualny zaczyna być dość przestarzały. Resi 4 jest starannie podzielony na trzy części osadzone we wspomnianej wiosce, upiornym zamku i przemysłowej wyspie, ale te środowiska nie są szczególnie różne. gwałtownie poczujesz się, jakbyś przemierzał te same poziomy w kółko.
Wczesna część ma miejsce podczas burzy, a zastosowany efekt deszczu jest poważnie dezorientujący. Próby symulacji szalejącej burzy w rzeczywistości bardzo utrudniają zobaczenie, co się dzieje. Capcom obiecał, iż na czas premiery pojawi się łatka, która rozwiąże ten problem, ale była niedostępna podczas procesu recenzji.
Resident Evil 4: Werdykt
Jako remake, Resident Evil 4 jest naprawdę imponującą konwersją klasyka. Zawiera prawie wszystko, co sprawiło, iż oryginał był świetny, podczas szlifowania wielu, ale nie wszystkich, szorstkich krawędzi. Ulepszenia strzelania robią ogromną różnicę i dlatego jestem bardzo podekscytowany obiecanym DLC, które doda popularny tryb hordy Najemników.
Jeśli postrzegasz Resident Evil 4 jako niemal bezbłędny klasyk – a wiele osób tak uważa – możesz mieć drobne zastrzeżenia do niektórych zmian. Ale ten remake zasługuje na wielkie pochwały za odnowienie tak kultowego wydania dla współczesnej publiczności, a jednocześnie zachowanie podstawowego ducha oryginalnej gry.
Istnieje uzasadniony argument, iż ten remake jest teraz ostatecznym sposobem na poznanie Resident Evil 4. Biorąc pod uwagę rodowód jego przodka, jest to bardzo imponujące osiągnięcie.