Super Woden GP II – nostalgiczna podróż w czasie

techlove.pl 1 tydzień temu

Nie sądziłem, iż prosta, wyścigowa gra może dać tyle frajdy. Super Woden GP II sprawiło, iż znowu poczułem się jak dzieciak, grając w gry wyścigowe, adekwatnie od podobnych zaczęła się moja przygoda z graniem na konsolach.

Widać, iż kampania wygląda tak samo, jak w starszych odsłonach Gran Turismo, przynajmniej pod względem interfejsu i menu. Różnicą jest praca kamery w trakcie wyścigów.

Początek jest żywcem wyjęty ze starszych gier studia Polyphony Digital. Trzeba kupić pierwsze auto i brać udział w wyścigach, aby odblokować kolejne. Samo wzięcie udziału nie gwarantuje odblokowania kolejnych imprez, najpierw trzeba zebrać trochę zwycięstw.

Grając na średnim poziomie trudności powtarzanie wyścigów, żeby zarobić więcej kasy stało się „tradycją”. Podobnie było z Gran Turismo, ale dzięki zgromadzonej gotówce można ulepszyć swoje aktualne wozidło. Ulepszenia są proste i podzielono je na parę części. Po dokonaniu usprawnień można ruszyć na tor i spróbować wygrać parę wyścigów.

Gotówka to nie jedyna nagroda za zwycięstwo, czasem trafiają się auta. Dzięki takiej nagrodzie nie trzeba gromadzić mamony, żeby zakupić kolejny samochód. Wyścigi podzielono na kategorię, a każda z nich ma limity w postaci mocy auta, rocznika i wielu innych. Znowu widać inspirację Gran Turismo.

Super Woden GP II ma problem z poprawnym wyjaśnieniem wymagań. Po pierwsze, auto może nie spełniać wymagań. Po drugie, gdy je spełnia, reszta stawki ma mocniejsze pojazdy i trzeba wrócić do rozgrywania tych samych wyścigów i zbierania funduszy na lepszy samochód.

180 aut brzmi interesująco, ale trzeba pamiętać, iż nie są licencjonowane. Nazwy producentów i modeli różnią się od oryginałów, ale nie wygląd. Łatwo rozpoznać Toyotę Supra, Mitusbishi Lancera, Hondę NSX czy Nissana Skyline’a. Taka liczba aut pozwala na ściganie się w różnorodnych zawodach.

Najważniejszy aspekt gry wyścigowej to model/fizyka jazdy. W tym miejscu Super Woden GP II zaskoczy was pozytywnie. Miejcie na uwadze, iż to nie symulator ani zręcznościówka. Trzeba nauczyć się jazdy każdym autem z osobna, bo nie prowadzą się w ten sam sposób. Najlepszym tego przykładem są świetnie prowadzące się auta WRC, które łatwo wprowadzić w kontrolowany poślizg lub wchodzić w zakręt po zakręcie z łatwością.

Sztuczna inteligencja na średnim poziomie trudności stanowi wyzwanie. Potrzeba wielu wyścigów, żeby coś ugrać. Szczególnie gdy przeciwnicy dysponują podobnymi autami. Uderzenie w bariery to najgorsze, co może się przydarzyć. Prowadzone auto bardzo gwałtownie utraci prędkość, a reszta stawki gwałtownie nas dogoni.

Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sprawdzić się w „walce” z czasem. Dzięki niej można nauczyć się każdej trasy, co trochę ułatwi rozgrywkę. Szkoda, iż nie ma możliwości ścigania się swoimi autami poza kampanią.

Grafika nie jest mocną stroną Super Woden GP II, ale widać wiele szczegółów. Jednym z nich są pojedyncze litery widoczne na oponach aut. Podobnie jest z cyklem dnia i nocy, a także zmiennymi warunkami pogodowymi.

Nie zabrakło wyścigów wytrzymałościowych (24-godzinnych). Takie przedsięwzięcie zacznie się z rana, gdy światła aut będą włączone, a skończy w deszczu bez konieczności używania sztucznego oświetlenia.

W dzisiejszych czasach ciężko o gry tego typu z lokalnym trybem dla wielu graczy. Super Woden GP II go ma. Wreszcie można siąść i pościgać się ze znajomymi. Nie trzeba wydawać pieniędzy na subskrypcję, żeby zagrać online.

Udźwiękowienie staje na wysokości zadania. Dźwięki wydobywające się z każdej rury wydechowej różnią się od siebie (do pewnego stopnia). Większość aut średniej klasy brzmi podobnie…

Super Woden GP II świetnie oddaje ducha starszych gier wyścigowych wraz z interesującą kampanią. o ile jesteście fanami motoryzacji, powinniście sięgnąć po ten tytuł. W paru miejscach może być nużący i powtarzalny, ale auta i fun płynący z gry wam to wynagrodzi.

Idź do oryginalnego materiału