Wolfenstein, czyli o tym, jak stracić głowę dla ukochanej
Robert Koncewicz: Wolfenstein, Walentynki, romantyzm. Każdy, kto miał okazję poznać historię Williama J. Blazkowicza, dobrze wie, iż jest to połączenie dosłownie wybuchowe. Bo przecież święto zakochanych kojarzy się głównie z pięknymi historiami, pełnymi subtelnej miłości, a ja wjeżdżam z przykładem, jak dosłownie stracić głowę dla ukochanej. Jakkolwiek to nie brzmi, trudno zaprzeczyć, iż zabrakło w tej grze wątku miłosnego. Zdecydowanie nie jest on usłany różami, a raczej splamiony krwią, bo niestety nie da się tego uniknąć podczas wojny.
William J. Blazkowicz i Ania Oliwa swoje miłosne uniesienia rozpoczynają podczas podróży pociągiem. I jest to chyba ich jedyne zbliżenie, które można uznać za normalne. Później ta damsko-męska relacja rozdzierana jest przez machinę wojenną, a nadrzędny cel głównego bohatera – zabijanie Nazistów, jest silniejszy niż chęć założenia rodziny (a przynajmniej w świecie żywych).
Próba naprawienia świata przez Blazkowicza, mimo wszystko, napędzana jest właśnie miłością do Ani. Ponadto myśl o tym, iż para w niedalekiej przyszłości doczeka się potomstwa, jeszcze bardziej determinuje bohatera w dążeniu do wygranej. B.J. gotów jest poświęcić życie dla bliskich i powiedzieć, iż przez to jedną nogą był już na tamtym świecie, to jak nic nie powiedzieć.
Czy to romantyczny portret Blazkowicza? Być może.
Cyberpunk 2077
Jakub Kopaniecki: Wśród opcji romansowych w Cyberpunku 2077 naprawdę można przebierać (i nie, nie mam na myśli rekreacyjnych odwiedzin na Jig-Jig Street). Ale jak już nas przyzwyczaił CD Projekt RED, potencjalni kochankowie nie są postaciami czarno-białymi. Każdy wątek miłosny w grze ma swój urok, ale w pamięci najbardziej zapisał mi się River Ward – detektyw usiłujący uratować zaginionego siostrzeńca.
Z pozoru to gruboskórny twardziel z bionicznym okiem, który z imienia zna niemal każdego lokalnego oprycha, a policyjny etos zajmuje w jego życiu wysokie miejsce. Pod górą mięśni i ciętym językiem skrywa jednak wielkie serce, wspierając siostrę w samotnym wychowywaniu trójki dzieci, a przy okazji marząc o własnej rodzinie. Kiedy jego nastoletni siostrzeniec znika, padając prawdopodobnie ofiarą porywacza, jest gotów postawić na szali dosłownie wszystko.
River szczerze zakochuje się w V, wiedząc, jak tragiczny los może ją spotkać. Poza tym gotuje świetną jambalayę i robi najlepszą kawę w mieście, świecąc przy tym nagim (i dobrze wyrzeźbionym) torsem. Topos twardziela-romantyka nie jest może niczym nowym, ale sposób, w jaki gra odkrywa przed nami tę postać, to jeden z wielu przykładów narracyjnego kunsztu Redów. Trudno nie polubić Rivera, trudno też nie oddać mu (wirtualnego) serca.
Max Payne 2: The Fall of Max Payne
Łukasz Wrzalik: Z wątków miłosnych, które szczególnie utkwiły mi w pamięci, na pewno wskazałbym wątek Maksa Payne’a i Mony Sax z drugiej części cyklu z 2003 roku. Nie jest to szczególnie rozbudowana i angażująca historia, ale jednak bardzo smutna, w dodatku nabudowująca życiorys Maksa kolejną tragedią.
Inna rzecz, iż miałem 13 lat, kiedy ten wątek poznałem po raz pierwszy, teraz pewnie już nie zrobiłby na mnie takiego wrażenia, mimo wszystko wolę go zapamiętać jako coś szczególnego.
Baldur’s Gate II, Prince of Persia (2008)
Bartosz Woldański: Oj, jakże trudno się zdecydować. Początkowo chciałem wybrać ten wątek miłosny, w którym główny bohater dosłownie stracił głowę, choć niekoniecznie w imię miłości (kto zgadnie, o kogo chodzi?). Polecę jednak klasyką: Baldur’s Gate II. Gra obfituje w różne wątki romantyczne, ale najbardziej cenię sobie ten z mroczną elfką Viconią w roli głównej – najbardziej intymny i obfitujący w cięte riposty. Jest ona wygnańcem, która ścieżka jest bardziej tragiczna od innych postaci.
Poznanie jej bliżej wymaga dużej dozy cierpliwości i odpowiedniego dobierania słów, ale same dialogi między nią a głównym bohaterem wynagradzają wszelkie trudy. Sam fakt, iż Drowy są nieufne i obce są im takie uczucia jak miłość sprawia, iż cały wątek nabiera jeszcze większych rumieńców.
Kto się czubi, ten się lubi – to powiedzenie dobrze oddaje relację Księcia z Persji i Eliki z Prince of Persia z 2008 roku. Mimo swoich wad to moja ulubiona i najbardziej baśniowa odsłona, obok Piasków czasu i Duszy wojownika, i w dużej mierze to wynik właśnie rosnącego uczucia między głównym bohaterem a księżniczką. Chemia między nimi, często uszczypliwe dialogi i kryjąca się pod nimi wzajemna sympatia sprawiają, iż losy Księcia i Eliki śledzi się z czystym zainteresowaniem.
The Elder Scrolls V: Skyrim – Dawnguard
Jakub Kopaniecki: Od razu zaznaczam, iż ta miłość wymaga modów i proszę nie wyobrażać sobie nie wiadomo czego. W Skyrimie bowiem można wziąć ślub, ale tylko z określonymi postaciami. Bohaterka dodatku Dawnguard do nieśmiertelnego Skyrima, wampirzyca Serana, fabrycznie przed ołtarz zaciągnąć się nie da. Ale moderzy gwałtownie naprawili błąd twórców i pozwolili nam związać z nią losy węzłem małżeńskim.
Tylko czemu akurat Serana? Bo obudziła we mnie ogromny sentyment za zapomnianą i zaniedbaną serią BloodRayne, której bohaterką była seksowna, czerwonowłosa dhampirzyca. Serana przemawia głosem tej samej aktorki, znakomitej Laury Bailey, a z Rayne dzieli także cięty humor i skłonność do nieco dwuznacznych one-linerów. Jest niezwykle waleczna, ma dobrze ustawiony kompas moralny, a poza tym tkwi w niej po prostu kawał dobrego serducha. I tak jak Rayne, Serana podejmuje walkę ze swoim złowrogim ojcem, lordem wampirów – dla dobra całego świata.
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Łukasz Wrzalik: Seria gier o Wiedźminie (na której motywach powstały powieści Andrzeja Sapkowskiego) bardzo różnie podchodziły do miłosnych podbojów Geralta. W pierwszej części dosłownie kolekcjonowaliśmy nasze „miłosne” trofea, bo każde zbliżenie wiedźmina było nagradzane kartą z roznegliżowaną kobietą.
I o ile ten pomysł był strasznie kretyński, tak trzeba powiedzieć, iż następne dwie gry z Geraltem z Rivii w roli głównej podchodziły do tematów „miłosnych” znacznie dojrzalej. W Dzikim Gonie, kiedy jesteśmy na etapie eksplorowania Skellige, mamy do wykonania pewne zadanie, które dla mnie było bardzo przejmujące.
Na prośbę Yennefer odszukujemy dżinna, żeby zdjął z Geralta i Yenn czar, który ich ze sobą łączy. Oboje mają więc okazję sprawdzić, czy ich uczucie jest prawdziwe, czy jest jedynie wytworem magii. No i jak się okazuje, to do nas, graczy, należy decyzja, jak to z tą Yennefer jest.
Jakie są Wasze ulubione wątki miłosne z gier?
Jeżeli jakieś romantyczne historie z gier poruszyły Wasze serca, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach. Prosimy jednak o wstrzemięźliwość, o ile chodzi o segment „fan fiction”. Taki poziom miłosnych uniesień zostawmy dziełom polskiej kinematografii.
Zobacz także:
- Premiery gier w 2023 roku. Na co ostrzą sobie zęby redaktorzy Geeksa?
- Blue Monday i najbardziej depresyjne gry według redaktorów Geeksa
- Wiedźmin 4 – czego oczekujemy od gry CD Projekt RED? Nadzieje i obawy redaktorów Geeksa