Przy okazji premiery dodatku „Pajęcza Nić” do gry Ghostwire: Tokyo, wróciłem do Shibuji. Wraz z dodatkiem udostępniony został nowy obszar, a w nim mamy dwa interesujące zadania, które należy wykonać w pobliskiej szkole. Już na samą myśl mam ciarki!
Niezależnie do szerokości geograficznej, pusta szkoła zatopiona w mroku powoduje najgorsze skojarzenia. Twórcy, bazując na grze o nawiedzonym Tokio nie mogli oprzeć się pokusie i na dwa zamknięte zadania zabierają nas na teren japońskiej szkoły. I jest to okazja, by się typowym dla Japonii budynkom przyjrzeć. A z naszymi łączy je więcej niż można by sądzić.
Witaj szkoło
By odblokować nowy obszar gry, należy odnaleźć nową bramę tori (znajduje się na północno-zachodnim skraju mapy, na jednym z wyższych budynków). Wówczas przed naszymi oczami ukaże się szkoła. KK zasugeruje, iż nie pamięta, by w tym miejscu jakaś szkoła się znajdowała.
Chwila lotu i już jesteśmy u jej wrót. Niestety, frontowe drzwi będą zamknięte, dlatego przejdziemy na tyły placówki, by na boisku zetrzeć się z obecnymi tam yokai i oczyścić to miejsce z zepsucia. Dopiero wówczas możemy wejść do środka. Należy pamiętać, iż budynek będziemy mogli opuścić dopiero po wykonaniu zadań, tych nie będziemy mogli przerwać.
Szkoła po japońsku – 学校
Nie będę ukrywał, ale szkolne budynki mają w sobie coś niepokojącego. Zwłaszcza gdy są puste i ciemne. Środowisko idealnie pasuje więc do tytułu Ghostwire: Tokyo. Z niepokojem ruszyłem na podbój tego kompleksu.
We wnętrzu przyjdzie nam rozegrać dwie misje fabularne: „Obawa o dzieci” oraz „Obawa o wszystkich”. Dzięki nim będziemy mieli okazję zwiedzić praktycznie każdą klasę i pomieszczenie w szkole. Łącznie z pokojem dyrektora czy salą gimnastyczną.
A cóż możemy znaleźć? Szkoła składa się z ok. 40 pomieszczeń. Większość to po prostu klasy, a są również przestrzenie sprofilowane. Na parterze możemy znaleźć najważniejsze pomieszczenia: pokój dyrektora, szkolny sklepik, pokój pielęgniarki, pokój nauczycielski czy salę konferencyjną.
Na pierwszym piętrze poza klasami pozostało biblioteka, pracownia naukowa i magazyn, na drugim pracownia komputerowa, sala warsztatowa oraz pracownia plastyczna. Trzecie piętro mieści pracownię muzyczną, pracownię gospodarstwa domowego i pracownię medialną. Co ciekawe, w sali muzycznej wśród portretów największych kompozytorów można znaleźć również Chopina (chyba iż to jakiś inny kompozytor, mogę się mylić).
Ciekawym elementem szkoły jest fakt, iż składa się ona z dwóch brył połączonych łącznikiem, ten jednak znajduje się na wyższych piętrach. Będąc w środku, wydaje się to być zupełnie bez sensu, ale po wyjściu na dwóch wszystko się staje jasne. Łącznik znajduje się wysoko, ponieważ w tym miejscu znajduje się droga na boisko.
Widać po screenach, iż wyłączając wyposażenie, to te szkoły nie różnią się znacznie od polskich odpowiedników. Mało tego! Mogę was zapewnić, iż są w Polsce placówki wyposażone dużo lepiej. Duża liczba szkół w Japonii wygląda podobnie do siebie i jednocześnie do szkół prowadzonych w Polsce. Skąd się bierze to podobieństwo?
Edukacja stała się ergonomiczna
Myślę, iż każdy z nas widział dziesiątki japońskich szkół w serialach anime (choćby Czarodziejka z Księżyca, Kapitan Tsubasa, Great Teacher Onizuka itp.), mangach czy grach (Persona 5).
Wszystkie są do siebie podobne, nieprawdaż? Działa tutaj dobrze powiedzenie, które kiedyś sprzedał mi jeden sierżant: „widziałeś jedną jednostkę wojskową, widziałeś wszystkie”. Zmieniają się tylko detale. A czemu się tak dzieje? Pora na krótką lekcję historii!
Powiedzieć, iż Tokio zostało zniszczone w czasie II wojny światowej, to mało. Stolica Japonii została przez aliantów niemal kompletnie zrównana z ziemią (90 proc. zabudowy miasta przed 1942 rokiem była z drewna, a amerykanie zrzucali na Tokio głównie bomby zapalające). W latach 40. i 50. kraj odbudowywał się gwałtownie ze zgliszczy i potrzebował szkół.
I to szybko. Nadchodził bowiem wyż demograficzny zapoczątkowany po wojnie. Japonia (tak samo, jak Polska, o czym za chwilę) musiała gwałtownie znaleźć dla milionów małych obywateli miejsce do nauki.
Ówcześni projektanci odrzucili wówczas przedwojenne doktryny architektury oświatowej i wdrożyli plan budowy zupełnie nowych szkół. Mówiąc inaczej wykorzystali sytuację, by wdrożyć nowoczesną ERGONOMICZNĄ architekturę. W przeciwieństwie do dawnych drewnianych budynków nowe japońskie szkoły miały mieć układ pawilonowy, mieć duże okna dostarczające światło słoneczne oraz pełen zakres sanitariatów.
Stojąc przed takim wyzwaniem, architekci zdecydowali się na modernistyczne bryły, według zaledwie kilku wariantów dostosowanych do różnorodnych warunków geograficznych Japonii. Szkoły powstawały w zasadzie bardzo do siebie podobne, ale powstawały szybko! I stanowiły punkt odniesienie dla pozostałej zabudowy. Stanowiły zupełnie nowy standard. Właśnie dlatego, większość japońskich szkół jest do siebie bardzo podobna. Stały się niemal kliszą.
Polska drugą Japonią
Wcześniej pisałem, iż japońskie szkoły mają wiele wspólnego z polskimi. Nie ma tutaj wiele przesady. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, iż ten sam proces, który sprawił budowę tysięcy podobnych budynków w Japonii na mniejszą skalę, ale również przytrafił się w Polsce.
@dziadersrebel Można się zgubić w tym @ghostwiretokyo, nie? to zasługa ich specyficznej urbanistyki i tzw. roji alley. @PlayStation @Bethesda #ghostwiretokyo #ps5 ♬ Ghostwire:Tokyo – Masatoshi YanagiNa rocznicę tysiąclecia państwa polskiego władze postanowiły wybudować ok. tysiąca szkół. Tzw. tysiąclatek. Większość z nich wybudowana została na bardzo podobnych zasadach co modernistyczne klocki z Japonii. Geneza była ta sama. Ówczesna władza partyjna zdała sobie sprawę, iż zaraz do szkół trafi wyż demograficzny i potrzeba szkół.
Brak starych placówek, w zasadzie wszystkim był na rękę. Można było przemodelować system edukacji na bardziej nowoczesny, a obywatelom ofiarować nowoczesne (wówczas) budynki. Z inicjatywy Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu (ależ to zabawnie brzmi) utworzono Społeczny Fundusz Budowy Szkół Tysiąclecia (SFBST).
Oczywiście, pojawiały się różne warianty oświatowej zabudowy. Ze względu na niedobory materiałów budowlanych w wielu szkołach, zastępowano naturalne materiały (np. drewniane podłogi) tańszymi odpowiednikami. Efekty tanich materiałów zobaczyliśmy w latach 80. i 90., gdy te szkoły zaczynały naprawdę bardzo źle wyglądać.
@dziadersrebel Czy grając w @ghostwiretokyo zauważyliście czerwone trójkąty w oknach budynków? to typowa dla Tokio "ozdoba". Ma swój cel! @Bethesda @PlayStation #architektura #ps5 #gry #ghostwiretokyo ♬ Ghostwire:Tokyo – Masatoshi YanagiAle były też budynki, które w swoich czasach mogły konkurować z tymi z Japonii! Na przykład budynek liceum im Jose Marti przy ulicy Leopolda Staffa 111 w Warszawie (projekt Jana Zdanowicza z 1961 roku) miał nie tylko wielkie przeszklenia, ale również tarasy rekreacyjne na płaskich dachach! A propo dachów…
Tajemnica japońskich szkół
Przez lata całe w licznych grach, mangach i anime Polacy byli utwierdzani w przekonaniu, iż większość szkół w Japonii na dachach ma ogrody, boiska, baseny czy inne cuda. Ogólnie rzecz biorąc, iż jest to przestrzeń rekreacyjna. Owszem. Technicznie, tak to wygląda, ale jest duże ALE.
W wyniku wielu prób samobójczych dzieci skaczących z dachów zaprzestano je wpuszczać na dach. Zdecydowaną większość atrakcji na dachach szkół w Japonii zwyczajnie zamknięto. W chwili obecnej najczęściej dostęp do dachu ma jedynie dozorca. Szerzej na ten temat pisałem przy okazji grania w Personę 5 Royal.
Grę do testów jeszcze w 2022 roku dostałem od Bethesda Polska!
Jeżeli spodobał się Wam wpis, to zachęcam do zostawienia mi „kawki”. Pomoże mi to opłacić np. domenę bądź serwis i przygotowywać więcej ciekawych wpisów