Po latach wyczekiwania klasyk Capcomu w końcu zawitał na PlayStation 5. Dino Crisis, kultowa produkcja z 1999 roku, otrzymała nowe życie dzięki obecnej generacji konsol. Nie będę ukrywał, bardzo czekałem na ten port. Większość klasyków biorę bez pytania i dobrze się przy nich bawię. Byłem szalenie ciekaw, jak ten tytuł będzie się prezentował po 25 latach. Choć część osób wolałaby pewnie nową odsłonę lub remake, tak mnie, ta klasyczna wersja mocno przypadła do gustu. Jak więc wypada Dino Crisis na PlayStation 5? Cóż, okazało się, iż port idealnie trafił w mój gust, choć nie obeszło się bez kilku zgrzytów. Zaraz Wam wszystko opowiem.
Spis Treści
- Dino Crisis na PlayStation 5 – prehistoryczny strach powraca
- Mechanika i przeciwnicy po latach
- PlayStation 5 wprowadza nowe życie w klasyka
- Po 25 latach – przez cały czas straszy czy już tylko śmieszy?
- Werdykt: Dinozaury nie wyginęły w Dino Crisis
Dino Crisis na PlayStation 5 – prehistoryczny strach powraca
Historia Dino Crisis koncentruje się wokół agentki specjalnej Reginy, członkini elitarnej jednostki SORT (Secret Operation Raid Team), która wraz z zespołem zostaje wysłana na tajemniczą wyspę w celu zbadania niepokojących doniesień. Na miejscu okazuje się, iż naukowiec, którego wszyscy uważali za zmarłego, prowadził tam eksperymenty, których skutkiem jest obecność prehistorycznych gadów. To, co miało być prostą misją zwiadowczą, gwałtownie przeradza się w walkę o przetrwanie. Fabuła, choć może wydawać się prosta, świetnie buduje napięcie i dostarcza odpowiedniej motywacji do eksploracji kolejnych zakamarków tajemniczego kompleksu badawczego, który mimo upływu lat przez cały czas potrafi robić odpowiednie wrażenie. Sterylne korytarze i laboratoria tworzą świetne tło dla krwawych starć z prehistorycznymi drapieżnikami, a jakość obrazu w wersji na PS5 jest zauważalnie lepsza niż w pierwotnym wydaniu na PSOne, zbliżając się do tego, co mogliśmy zobaczyć na Dreamcaście czy PC, a momentami choćby to przewyższając.
Dino Crisis nigdy nie był jedynie kopią Resident Evil z dinozaurami w roli głównej, choć takie opinie często się pojawiały. Zamiast prostego przeniesienia sprawdzonych mechanik, twórcy postawili na ewolucję gatunku survival horror, wprowadzając szereg innowacyjnych jak na tamte czasy rozwiązań. Gra wykorzystywała w pełni trójwymiarowe środowisko, co było znaczącym krokiem naprzód w porównaniu do prerenderowanych teł znanych z pierwszych części Resident Evil. To pozwoliło na stworzenie bardziej dynamicznej kamery i interaktywnego otoczenia, co w połączeniu z zachowaniem przeciwników tworzyło zupełnie nowe doświadczenie w gatunku.
Mechanika i przeciwnicy po latach
Największym wyzwaniem dla współczesnego gracza będzie bez wątpienia sterowanie i ogólna mechanika rozgrywki, która mocno zakorzeniona jest w konwencjach końcówki lat 90. Klasyczne „tank controls” mogą początkowo frustrować, szczególnie osoby, które nie miały wcześniej do czynienia z grami survival horror z przełomu wieków. System ten, choć z dzisiejszej perspektywy może wydawać się archaiczny, paradoksalnie dodaje rozgrywce dodatkowego napięcia. Każdy gwałtowny skręt czy próba ucieczki przed drapieżnikiem wymaga odpowiedniego wyczucia i planowania, co w połączeniu z ograniczoną amunicją tworzy unikalne poczucie zagrożenia. Na szczęście nowa wersja pozwala na pełne przemapowanie kontrolera, co nieco ułatwia przystosowanie się do tej specyficznej mechaniki. System zarządzania ekwipunkiem czy crafting mogą wydawać się dziś nieco przestarzałe, ale są integralną częścią doświadczenia z tamtej epoki i po krótkim czasie przestają przeszkadzać, stając się naturalnym elementem rozgrywki.
To, co naprawdę wyróżnia Dino Crisis na tle innych klasyków gatunku, to zachowanie przeciwników, które choćby dziś potrafi zaimponować. W przeciwieństwie do powolnych zombie z Resident Evil prehistoryczne gady są szybkie, agresywne i co najważniejsze — inteligentne. Raptory potrafią zaskakująco dobrze współpracować, zastawiać pułapki i wykorzystywać otoczenie. System SI, choć oczywiście nie dorównuje współczesnym standardom, przez cały czas potrafi zaskoczyć. Dinozaury zachowują się jak prawdziwi drapieżnicy — potrafią przechodzić przez drzwi, gonić gracza przez kilka pomieszczeń czy choćby wycofać się, gdy sytuacja nie jest dla nich korzystna. To sprawia, iż każde spotkanie z nimi jest nieprzewidywalne i znacznie bardziej stresujące niż konfrontacje ze standardowymi przeciwnikami z gier tego okresu. Warto zaznaczyć, iż często lepszym rozwiązaniem jest unikanie konfrontacji niż próba eliminacji każdego napotkanego przeciwnika – to podejście taktyczne, które w dzisiejszych czasach może wydawać się szczególnie świeże i satysfakcjonujące.
PlayStation 5 wprowadza nowe życie w klasyka
Wersja na PS5 wprowadza szereg udogodnień technicznych, które znacząco wpływają na komfort rozgrywki i pozwalają spojrzeć na tę klasyczną produkcję w nowym świetle. Możliwość szybkiego zapisywania stanu gry w dowolnym momencie (Quick Save, to prawdziwe wybawienie, szczególnie biorąc pod uwagę poziom trudności produkcji. Funkcja przewijania (Rewind) może wydawać się kontrowersyjna dla purystów, ale sprawdza się doskonale podczas szczególnie wymagających starć z bossami lub w sytuacjach, gdy przez przypadek zmarnujemy cenną amunicję. Różnorodne opcje wyświetlania obrazu, w tym tryb 4:3 dla 16:9, pozwalają dostosować proporcje do własnych preferencji, przy czym osobiście najlepsze wrażenia miałem właśnie z tym ostatnim ustawieniem.
Co więcej, możliwość przełączania między regionami PAL/NTSC daje dostęp do różnych wersji gry, co jest istotne ze względu na historyczne różnice między nimi. Wersja PAL działała oryginalnie w 50 Hz i zawierała charakterystyczne czarne pasy u góry i dołu ekranu, podczas gdy NTSC oferowała pełny obraz i płynniejszą rozgrywkę w 60 Hz. Dodatkowo europejska wersja PAL posiadała więcej opcji językowych, w tym niemiecki, francuski, włoski i hiszpański, podczas gdy NTSC ograniczała się do angielskiego lub japońskiego. Te różnice, wraz z drobnymi zmianami w poziomie szczegółowości niektórych animacji, sprawiają, iż możliwość wyboru między wersjami to interesujący dodatek dla fanów.
Po 25 latach – przez cały czas straszy czy już tylko śmieszy?
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna i w dużej mierze zależy od nastawienia gracza oraz jego doświadczenia z klasykami gatunku. Dino Crisis, mimo swojego wieku, przez cały czas potrafi budować napięcie i dostarczać emocjonujących momentów. Klimat opuszczonego kompleksu badawczego, gdzie za każdym rogiem może czaić się prehistoryczny drapieżnik, działa równie dobrze jak ćwierć wieku temu. Gra nie prowadzi gracza za rękę i nie wybacza błędów, co dla jednych będzie zaletą, a dla innych powodem do frustracji. Zagadki są cholernie wymagające i często wymagają dokładnego studiowania znajdowanych dokumentów, co dodatkowo pogłębia immersję. System wyborów w kluczowych momentach fabuły nie tylko wpływa na rozwój wydarzeń, ale również prowadzi do jednego z trzech różnych zakończeń, zachęcając do wielokrotnego przechodzenia gry.
Szczególnie warto zwrócić uwagę na system walki i sekwencje, aby wydrzeć się ze szpon dinozaurów, który w połączeniu z inteligentnym zachowaniem przeciwników tworzy wciąż satysfakcjonujące i wymagające doświadczenie. Warto wspomnieć, iż gra jak na tamte czasy oferowała ciekawą mechanikę pozwalającą na poruszanie się podczas celowania, co było rzadkością w horrorach końca lat 90-tych. Po ukończeniu głównej historii odblokowujemy dodatkowy tryb rozgrywki, w którym musimy przedostać się z punktu A do B, eliminując po drodze wszystkie dinozaury i próbując przeżyć. To, wraz z systemem odblokowywania różnych bonusów i ciekawostek, znacząco wydłuża żywotność produkcji. Dino Crisis może nie przestraszy współczesnego gracza tak, jak robił to w 1999 roku, ale przez cały czas potrafi wywołać uczucie niepokoju i trzymać w napięciu przez całą rozgrywkę.
Werdykt: Dinozaury nie wyginęły w Dino Crisis
Dino Crisis na PlayStation 5 to więcej niż zwykły port — to staranne odświeżenie klasyka, który mimo upływu lat przez cały czas ma wiele do zaoferowania. Za cenę 45 złotych otrzymujemy pełnoprawną, wciągającą produkcję z gatunku survival horror, wzbogaconą o szereg współczesnych udogodnień. Choć niektóre elementy rozgrywki nie przeszły próby czasu najlepiej, to główne atuty gry — atmosfera, projekt poziomów i zachowanie przeciwników — przez cały czas robią wrażenie. Brak trofeów może rozczarować część graczy, ale nie zmienia to faktu, iż jest to jedna z lepszych reedycji klasycznych gier dostępnych na PlayStation 5.
Dla fanów survival horrorów i osób ciekawych historii gatunku to pozycja obowiązkowa. Nowym graczom polecam uzbroić się w cierpliwość — początkowo trudne sterowanie z czasem staje się drugą naturą, a satysfakcja z przetrwania w świecie prehistorycznych drapieżników wynagradza wszelkie niedogodności. To wydanie pokazuje, iż dobrze zaprojektowany horror, choćby po 25 latach, może dostarczyć niezapomnianych wrażeń i emocji, szczególnie gdy zostanie wzbogacony o nowoczesne udogodnienia techniczne.
Kącik Retro: Resident Evil (PC). Smaczny klasyk wraca do łask
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Za dostarczenie kodu dziękujemy firmie PlayStation Polska.
Udostępnienie PS+ w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższego materiału.
LUB