Dla pewnego gracza, który dorastał malując i grając w Warhammera w Games Workshop w lokalnym centrum handlowym, jeden kolor farby wyróżnia się na tle innych: Goblin Green.
Kolor, gdzieś pomiędzy subtelną oliwkową zielenią a żywą trawiastą zielenią, był niezbędny nie tylko dla tych, którzy zbierali armię orków i goblinów.
Można go było znaleźć na podstawach prawie każdej miniatury z połowy lat 90. do początku XXI wieku, niezależnie od tego, czy były przeznaczone na trawiaste równiny w Warhammer Fantasy Battle, czy na opuszczoną stację kosmiczną w Warhammer 40,000.
„Większość baz, które widziałeś […] czy były to zielone podstawy, kwadratowe lub okrągłe, z pomalowanym kolorem Goblin Green wokół krawędzi podstawy, Goblin Green na fakturze, która była jak klej PVA i piasek i może trochę kamieni, a potem, jak żółty, suchy pędzel na wierzchu, ” powiedział Adam Abramowicz, dyrektor ds. marketingu w firmie produkującej farby do miniatur The Army Painter.
„To była baza, którą wszyscy znaliśmy i kochaliśmy”.
Miniaturowe podstawy z biegiem lat stały się bardziej zróżnicowane, obejmują błotniste pola lub pokruszony bruk z odpowiadającymi im brązami lub szarościami na krawędziach.
„Teraz, gdy gry wojenne stały się nieco bardziej szorstkie i realistyczne, myślę, iż ludzie dość czule wspominają Goblin Green, ponieważ ma trochę ponury kolor i jest trochę głupkowaty” – powiedział YouTuber zajmujący się minimalowaniem i były prezenter Games Workshop Luiza Sugden.
Jednak ostatnio wzrosło zainteresowanie grą Warhammer z lat 90. i początków XXI wieku, nieoficjalnie znaną jako Oldhammer lub Middlehammer, częściowo dzięki filmom z gier lub miniaturowych influencerów online. Games Workshop również podjęło tę kwestię, niedawno ożywiając swoją ofertę Fantasy Battle w formie Warhammer: Stary Świat.
Jest jednak jeden problem: linia farb firmy Games Workshop, Citadel Colour, uległa znaczącym zmianom na przestrzeni lat, przybierając od lat 90. zupełnie inne odcienie i nazwy. Oznacza to, iż w sklepie Games Workshop nie znajdziesz zupełnie nowej butelki Goblin Green.
Mimo iż inne marki farb hobbystycznych mają podobne odcienie zieleni – niektóre choćby o tej samej nazwie – żadna z nich nie oferuje dokładnego dopasowania koloru, co tylko pomogło zbudować legendę o ulubionym odcieniu fanów.
Kiedy mieszkający w Wielkiej Brytanii YouTuber Kevin McCullough niedawno wrócił do tego hobby po upadku około 2000 roku, odkrył, iż nigdzie nie można znaleźć jego „kultowego” Goblina Greena.
„Kupiłem Warbossa Cytadeli [Green] i w pewnym sensie zacząłem tym malować, ale to nie wyglądało już tak samo” – powiedział Polygon.
Na swoim kanale YouTube porównał Goblin Greens innych marek w trzech filmach, aby sprawdzić, czy któryś jest bliższy oryginałowi niż Warboss Green, który ma bardziej niebieskawą stronę.
Odkrył, iż najbliżej mu do tego są marki inspirowane stylem retro, takie jak Warcolors i Coat d’Arms, ale mimo to doszedł do wniosku, iż oryginał zatriumfował jako jego ulubiony.
Początki wszechobecności Goblina Greena sięgają czasów, gdy Warhammer stał się powszechnie znany, gdy hobby wyrosło z historycznych kręgów graczy w Wielkiej Brytanii. Na stołach wyłożonych zielonymi matami do zabawy odbywały się rekonstrukcje Wojny Dwóch Róż, a następnie bitwy pomiędzy elfami i wampirami.
Ściśle mówiąc, nie ma jednego koloru, który można by nazwać Goblin Green.
Jeśli dokładnie przyjrzysz się podstawom figurek w dioramach starych podręczników lub katalogów Warhammera, zauważysz, iż wiele z nich ma nieco inne odcienie zieleni.
Według Duncana Rhodesa, YouTubera zajmującego się mini tutorialem dotyczącym malowania i byłego prezentera Games Workshop, oprócz zmiennych takich jak fotografia, oświetlenie i niespójne kolorowe wydruki, przyczyną były prawdopodobnie nieprawidłowości w samej farbie.
Jeśli puszkę farby pozostawiono na nieco dłużej, aby osiadła lub oddzieliła się lub nie została wystarczająco wymieszana przed wypuszczeniem na rynek, ton może być nieco zmieniony.
„To całkiem prawdopodobne, dlatego widać, iż gdy inne firmy stosują kolory Goblin Green, choćby jeżeli pierwotnie próbowały dopasować kolor do oryginalnej farby, prawdopodobnie będą subtelne różnice” – powiedział Polygon.
Przez lata Games Workshop również korzystało z usług różnych firm przy produkcji farb, każda w nieco innych kolorach, choćby jeżeli miały tę samą nazwę.
Przynajmniej już w połowie lat 90. brytyjska firma HMG Paints produkowała farby dla GW. Według doniesień, w 1998 r. firma zmieniła dostawcę we Francji. Francuski Goblin Green jest nieco bardziej niebieski niż żółty odcień HMG i ma odcień bliższy nowoczesnemu Warboss Green.
To, co dokładnie trafia do farb, pozostaje tajemnicą. W przeciwieństwie do linii farb artystycznych, takich jak Winsor & Newton i Golden, które w swoich produktach wymieniają indywidualne pigmenty barwne, większość mini linii farb nie ujawnia receptur kolorów.
Przedstawiciel HMG odmówił komentarza na temat obecnych i dawnych farb miniaturowych, twierdząc, iż jego partnerstwa są chronione na mocy umów o zachowaniu poufności.
Trudność w znalezieniu idealnego dopasowania do klasycznej farby może sprowadzać się do zmieniających się priorytetów tych firm produkujących farby, a nie do trudności technicznych.
„Z łatwością moglibyśmy dopasować oryginalny Goblin Green [at The Army Painter]. Gdyby ktoś miał taką butelkę i nam ją przysłał, udałoby się dopasować na 100%” – powiedział Abramowicz.
„Teraz, co z tym zrobić i dopasować każdy kolor do oczekiwanych przez nas korzyści w zakresie wydajności i adekwatności? To inna historia.”
W nowoczesnych farbach priorytetem jest nieprzezroczystość, co oznacza, iż nawet początkujący malarz może uzyskać równomierne pokrycie dowolnego koloru w jednej lub dwóch cienkich warstwach na neutralnym podłożu, takim jak biały, czarny lub szary.
Często wiąże się to z dodaniem nieprzezroczystych pigmentów, takich jak biel tytanowa, co również osłabia intensywność farby, czasami powodując, iż kolor jest lekko szarawy lub pastelowy.
Farby Citadel z lat 90. — w tym Goblin Green — były ogólnie jaśniejsze i żywsze niż wiele nowoczesnych farb. Ale często były prawie przezroczyste i wymagały kilku warstw, aby uniknąć smug.
Ciekawy przypadek Herbu
Jeśli poprosisz graczy o farbę Goblin Green najbardziej zbliżoną do oryginału, wielu z nich wspomni o brytyjskiej marce o nazwie Coat d’Arms, a niektórzy choćby twierdzą, iż to dokładnie ta sama farba z nową etykietą.
Prawda jest trochę bardziej skomplikowana.
Według Mike’a Lewisa, właściciela Coat d’Arms od 2006 roku aż do przejścia na emeryturę w lipcu ubiegłego roku, markę założył Bill Lucas, który przed założeniem własnej firmy Gladiator Games pracował dla Games Workshop.
Lucas poszedł do HMG, aby wyprodukować linię farb do historycznych gier wojennych. Ale tak się złożyło, iż były lata 90., zaraz po tym, jak Games Workshop zakończyło współpracę z HMG.
„O ile rozumiem, facet z HMG powiedział Billowi: «Mamy całą tę farbę, którą stworzyliśmy dla Games Workshop. Oddalają się. Chcesz tego?” – wspomina Lewis w wywiadzie dla Polygon.
„Więc pierwsze 43 kolory w gamie fantasy Coat d’Arms zostały oparte na kolorach z oryginalnej gamy fantasy Games Workshop z lat 90. Z biegiem lat dodali dodatkowe kolory.
Lewis powiedział, iż Goblin Green pozostaje najlepiej sprzedającą się farbą Coat d’Arms, czasami z przewagą 10 do jednego w porównaniu z innymi kolorami.
Jednak pomimo wspólnej historii, nowe butelki farby Coat d’Arms nie są dokładnie takie same, jak te z lat 90-tych. Lewis powiedział, iż receptury zmieniały się z biegiem czasu, po części dlatego, iż z biegiem lat niektóre składniki stały się coraz rzadsze, co wymagało stosowania zamienników.
Niesatysfakcjonująca może być informacja, iż idealne odtworzenie Goblin Green z marzeń gracza z lat 90. może być niemożliwe. Jednak, jak wspomina Lewis, koncepcja spójnego koloru jest bardziej fantazją niż rzeczywistością.
Kiedy jego poprzednik, Bill Lucas, udał się do HMG po gamę farb z II wojny światowej, dowiedział się, iż ta sama firma malowała czołgi armii brytyjskiej podczas wojny.
Haczyk? Odcień zieleni zastosowany w tych zbiornikach zmieniał się z miesiąca na miesiąc, w zależności od dostępnych w tamtym czasie materiałów.
„Zawsze uważałem to za zabawne, ponieważ zawsze toczą się spory dotyczące tego, jaki powinien być kolor brązowo-zielony. Martwili się o wszystko, czego mogli się spodziewać” – powiedział.
Jonathana Ore’a jest pisarzem i redaktorem CBC Radio Digital w Toronto. Regularnie omawia branżę gier wideo w programach CBC Radio w całym kraju, a także sztukę i rozrywkę, technologię oraz branżę gier dla CBC News. Tutaj możesz przeczytać i posłuchać jego radiowego dokumentu o Warhammer 40K.