Ten streamer naprawdę przekroczył granice. Nintendo pozwało go na 7,5 miliona dolarów

1 tydzień temu

Kolejny absurdalny pozew Nintendo? Nie tym razem. Streamer, który znalazł się na celowniku firmy, absolutnie zasługuje na karę. Gdy tylko dowiecie się, jaką listę uczynków ma za sobą, przyznacie mi rację.

Nintendo wobec piractwa

Nintendo znane jest ze swojej nadgorliwości w kwestii naruszania praw autorskich i patentów. Każdy internetowy twórca, który bierze na warsztat gry tej firmy, wykazuje się nie lada odwagą. Nigdy nie wiadomo, kiedy Nintendo zmusi go do wymazania z sieci wszelkich śladów tej części jego pracy, która była jakkolwiek powiązana właśnie z produkcjami Nintendo. Oczywiście warto dodać, iż gigant nie patyczkuje się również z twórcami emulatorów czy fanowskich portów.

W ramach swojej walki z piractwem Nintendo często posuwa się do absurdalnych działań. W końcu, nie tak dawno temu firma pozwała twórców Palworld o naruszenie bardzo ogólnikowych patentów, które zostały złożone… już po premierze tej gry. Pozew, który firma właśnie złożyła jednak przeciwko pewnemu streamerowi, absolutnie można uznać jednak za słuszny.

Ten jeden raz gigant ma rację

Wspomniany streamer, czyli Jesse Keighin, znany w sieci jako EveryGameGuru, naprawdę mocno zalazł Nintendo za skórę. Jego działania były jednak tak złośliwe, iż absolutnie każdy deweloper i każdy wydawca chciałby pójść z nim na noże.

Jak Nintendo twierdzi w pozwie, EveryGameGuru wielokrotnie transmitował rozgrywkę ze spiraconych i emulowanych gier przeznaczonych na konsolę Nintendo Switch. Nie w tym tkwi jednak największy problem. Zdarzało się bowiem, iż EveryGameGuru transmitował online rozgrywkę z gier, które przez cały czas czekały na swoją premierę – gier takich jak Mario & Luigi: Brothership.

EveryGameGuru transmitował rozgrywkę z gry The Legends of Zelda: Echoes of Wisdom na 5 dni przed jej premierą. | Źródło: Nintendo

Podobno streamer wielokrotnie ignorował żądania Nintendo o usunięcie zapisów z rzeczonych transmisji i zaprzestanie dalszych działań tego typu. Gdy tylko jego filmy lub konta były usuwane, EveryGameGuru przenosił się na inną platformę. W związku z tym był on obecny zarówno na takich platformach jak Discord, YouTube oraz Twitch, jak i tych mniej znanych.

Co więcej, Keighin choćby otwarcie drwił z Nintendo. Jak można wyczytać w treści pozwu, kiedyś poinformował on firmę o tym, iż ma w zanadrzu tysiąc zapasowych kont i iż może robić to wszystko bez końca.

Czy EveryGameGuru poniesie konsekwencje?

Nintendo twierdzi, iż działania Keighina miały negatywny wpływ na strategie marketingowe firmy. W związku z tym żąda od streamera łącznie 7,5 miliona dolarów zadośćuczynienia.

Oczywiście jeszcze nie wiadomo, jak ta sprawa się zakończy i czy streamer faktycznie będzie musiał Nintendo cokolwiek zapłacić. W tej sprawie trudno nie stanąć jednak po stronie giganta. Oczywiście mam tu na myśli Nintendo, ponieważ EveryGameGuru nie cieszył się przesadnie dużą widownią.

YouTuber rzekomo złamał prawa autorskie Nintendo. Postawił się i wygrał

Źródło: 404media, fot. tyt. Unsplash/Erik Mclean

gamingNintendo
Idź do oryginalnego materiału