Razer Kraken Kitty V3 Pro to nowa odsłona gamingowych słuchawek z uroczymi kocimi uszkami. Pytanie czy są one miautastyczne, czy raczej nadają się tylko do kuwety.
Spis treści
- Specyfikacja techniczna
- Dla kogo?
- Dźwięk w grach
- Mikrofon
- Muzyka
- Łączność
- Oprogramowanie Razer Synapse
- Jakość wykonania i komfort
- Minusy
- Podsumowanie
Kup Razer Kraken Kitty V3 Pro
Specyfikacja techniczna
| Konstrukcja | Wokółuszna, zamknięta |
| Przetworniki | 40 mm Razer TriForce Titanium |
| Pasmo przenoszenia | 20 Hz – 28 kHz |
| Typ mikrofonu | Zwijany |
| Łączność | 2.4 GHz (dongle), Kabel USB-C – USB-A, Bluetooth 5.2 |
| Wyposażenie | Dongle USB-A, Kabel USB-A do ładowania, Przejściówka USB-A męska do USB-C żeńska |
| Bateria | Do 80 godzin |
| Masa | Ok 390g |
| Oprogramowanie | Razer Synapse 4 (PC) Razer Audio (iOS, Android) |
| Kompatybilność | PC, PlayStation 5, Android, iOS |
| Cena | Około 800-950 zł |
Dla kogo?
Zacznijmy może od najważniejszego pytania – po co, dlaczego i dla kogo? Odpowiedź jest krótka – bo można! W dobie stylowego designu z dominującą czernią czasem warto sięgnąć po coś wyłamującego się poza utarte schematy, lekkiego, z pozytywną energią. Razer Kraken Kitty V3 Pro to nie tylko słuchawki, to lifestyle, manifest, sposób ekspresji siebie równie wymowny jak ubranie czy makijaż. A przy okazji świetne narzędzie do wprowadzania w konsternację własnego kota.

Dźwięk w grach
Oczywiście Razer przede wszystkim jest firmą produkującą akcesoria gamingowe, od tego więc zacząłem testowanie. Moją domeną są przede wszystkim FPS-y, w sumie choćby można użyć liczby pojedynczej, bo w przeciągu ostatniego miesiąca nie grałem chyba w nic innego niż Battlefield 6. Mimo iż gra ma nieco skopane audio pod względem odróżniania kroków towarzyszy broni od przeciwników, to jednak wciąż ten element może ważyć o życiu lub śmierci.
I tutaj nie ma co owijać w bawełnę, Kraken Kitty sprawuje się niemalże purrfekcyjnie. Czy to podłączony do komputera z systemem Windows 11, gdzie w pełni wykorzystać można wirtualny dźwięk przestrzenny THX, czy choćby do konsoli Sony, gdzie wykorzystuje jedynie stereo + wewnętrzne ulepszenia dźwięku przez grę. Powiem więcej, choćby przy tej drugiej opcji byłem w stanie określić skąd nadlatuje helikopter mimo iż obok znajdował się umierający kolega z oddziału, nieustająco drący ryjek iż potrzebuje wskrzeszenia.
Mikrofon
Moje darcie się i wydawanie rozkazów też słychać było bardzo dobrze, a to dzięki szerokopasmowym, zwijanemu do jednej z muszli mikrofonowi z technologią Razer HyperClear. Nie dość iż ponoć słychać było wyraźnie co mówię, a to wyczyn bo przez różne życiowe i zdrowotne epizody brzmię jakbym w gardle miał, ekhm, Berlinkę, to jeszcze dodatkowo brzmiałem jakbym wiedział co robię. Dodatkowy atut mikrofonu to właśnie fakt, iż się chowa. Większość tego typu urządzeń decyduje się raczej na odłączany pałąk, co może być upierdliwe logistycznie (można zawsze go gdzieś zapodziać, albo nie móc mieć pod ręką z powodu posiadania wścibskiego, nomen omen, kota) a tutaj po prostu łatwo wsuwa się i wysuwa z muszli. To bardzo dobre rozwiązanie które pozwala mi z pełną swobodą na korzystanie, w zależności od potrzeb, z zewnętrznego mikrofonu studyjnego jak i tego wbudowanego w zestaw.

Muzyka
Nieczęsto zdarza się, żeby słuchawki dedykowane do gier nadawały się również do słuchania muzyki. Zwykle brakuje im basu, albo separacja częstotliwości która jest bardziej przydatna na przykład przy wspomnianym powyżej nasłuchiwaniu kroków gryzie się z tą pozwalającą wyraźnie wychwycić dźwięk poszczególnych instrumentów. Oczywiście wiadomo, iż głównym przeznaczeniem zestawu Razera jest gaming, jednak nie każdy chce mieć kilka par słuchawek, więc i ten aspekt trzeba szczerze opisać. Przekrój utworów, których używam do testowania jest dość szeroki, zarówno gatunkowo jak i jeżeli chodzi o wysokość dźwięku. Początek to James Blake i jego Limit To Your Love, gdzie przy dobrych słuchawkach basy wytrzęsą wam woskowinę z uszu, przy średnich usłyszycie tępe dudnienie, zaś przy tych z najniższej półki zwyczajnie spalą się przetworniki.
Po drugiej stronie spektrum stoi zwykle utwór operowy, od kilku miesięcy mój wybór pada na Ironmouse i jej Music Box Of Fate. Nie tylko dlatego, iż zwyczajnie bardzo lubię ten utwór, ale też artystka wyciąga tu bardzo wysokie dźwięki, zaczynając od niższego progu zwykłego sopranu, a kończąc na koloraturze, czyli jednym z najwyższych dźwięków jaki jest w stanie wydobyć z siebie człowiek. jeżeli już słuchawki przejdą test tych dwóch powyższych, pora na sprawdzian separacji. Jest nim, spróbujcie to wymówić szybko, Montecchi i Capuleti, suita nr. 2 z baletu Romeo i Julia, opus 64 kompozycji Siergieja Prokofjewa w wykonaniu Czeskiej Orkiestry Symfonicznej. Realnie wystarczy kilka sekund z drugiej minuty, by stwierdzić czy i jak wyraźnie słychać dzwonki i trójkąt, ale nie mogłem sobie darować sadystycznej przyjemności napisania pełnego tytułu po to, żebyście pogubili się przy trzecim słowie.

Łączność
Miło mi jednak stwierdzić, iż Kraken Kitty V3 Pro zdają ten egzamin śpiewająco, czy też może raczej, mrucząco. We wszystkich trzech testach słuchawki te pokazały pazur, śmiało wdrapując się do czołówki zestawów gamingowych w tym przedziale cenowym. Jest przy tym wszystkim jedno niewielkie ALE. Polecam przy słuchaniu muzyki wyłączyć efekty dźwięki przestrzennego, o ile przy graniu sprawiają się świetnie, tak w tym wypadku wirtualny surround psuje wrażenia dźwiękowe.
Ale to nie jest kwestia tylko tego modelu i producenta, więc nie uznaję tego za realną wadę, po prostu specyfikę trybu. Należy też zaznaczyć, iż aby w pełni docenić wrażenia dźwiękowe, czy to muzyczne czy gamingowe, należy słuchawki podłączyć do wybranego urządzenia dzięki znajdującego się w zestawie odbiornika 2.4 Ghz. Oczywiście słuchawki działają bardzo dobrze także po kabli przez Bluetooth, jednak to właśnie ta metoda połączenia daje najwyższą i najczystszą jakość, zarówno na PC, PS5 jak i PS Portal.
Oprogramowanie Razer Synapse
A skoro już przy łączności jesteśmy, to warto jeszcze wspomnieć o oprogramowaniu. Na urządzeniach mobilnych mamy Razer Audio, który jest przyzwoitą aplikacją, idealną do ustawień urządzenia w biegu. Na PC zaś czeka nas Razer Synapse 4 do ustawień dźwięki i Razer Chroma do podświetlenia. Oprogramowanie to od dawna zbiera dość mieszane opinie, ale dla mnie nowa iteracja, poza jednym błędem o którym za moment, jest całkiem znośna. Mamy tu standardowe ustawienia, od usprawnień audio (normalizacja poziomów, bas, wokal), przez bramkę odszumiającą mikrofon, kilka ustawień usprawnień głosu, a kończąc na klasycznym dziesięcio pasmowym korektorze graficznym. Ten ostatni posiada cztery ustawienia – gry, muzykę, film, oraz użytkownika. Trochę mało, przydałby się podział na określone gry, albo choć ich gatunki.

Jakość wykonania i komfort
Jakość dźwięku już znamy, a co z wykonaniem? Jest to prawdopodobnie kwestia nietypowego koloru, ale na pierwszy rzut oka wydają się być tanią plastikową zabawką z odpustu. To wrażenie jednak gwałtownie znika, gdy weźmiemy je do ręki. Realnie rzecz biorąc zestaw wykonany jest naprawdę solidnie, z wytrzymałymi, odpowiednio elastycznymi elementami i bardzo dobrze przylegającymi do ucha poduszkami z pianki termoaktywnej pokrytej skajem. Miłym elementem jest również chowany mikrofon, który nie majta się przed twarzą w momencie, kiedy korzystamy z urządzenia wyłącznie do odsłuchu.
Bardzo przyjemnie zaskoczył mnie też fakt, iż pomimo relatywnie sporej (około 390 gram) wagi, nie były one na dłuższą metę męczące, wręcz zdarzało mi się zapomnieć, iż mam je na uszach. A były to naprawdę długie godziny, co zresztą łączy się z czasem pracy baterii i tu muszę otwarcie powiedzieć, iż producent nie dość iż nie zawyża go szacunkowo, ale z moich testów wynika, iż wręcz zaniża. We wszystkich materiałach promocyjnych podany jest czas około 70 godzin przy wyłączonych LED-ach i około 30 przy włączonych. Tymczasem osobiście naładowałem zestaw dosłownie raz, przy odpakowaniu i używałem przez dobre 40 godzin, ze wszystkimi diodami świecącymi intensywnie na fioletowo, głównie po to żeby obserwować zdziwienie na pyszczku swojego kota, a bateria dalej pokazuje około 15%. Naprawdę bardzo dobry wynik.
Minusy
Jeśli miałbym wymienić jakieś wady kociego zestawu Razera to na pierwszym miejscu byłby fakt, iż łączność kablowa jest przez USB a nie 3.5 mm jack, co ogranicza nieco użyteczność, ale też może być zrozumiałe w dobie, kiedy to złącze słuchawkowe jest już rzadkością, a nie standardem w telefonach, mało kto paraduje z walkmanem w kieszeni, a o ile ktoś potrzebuje słuchawek do pracy na przykład przy obróbce audio to umówmy się – kocie uszy dowolnego koloru nie będą pierwszym, ani choćby i drugim czy trzecim wyborem. Druga kwestia to fakt, iż gdy podłączymy na raz Bluetooth w telefonie i dongle 2.4 Ghz przez port USB komputera, zdarza się, iż aplikacja Razera nie widzi słuchawek. Jest to ewidentnie wina oprogramowania, bo system Windows widzi je normalnie, tylko nie puszcza przez nie dźwięku. Na konsoli problem ten w ogóle nie występuje.

Podsumowanie
Reasumując, Razer Kraken Kitty V3 Pro to porządny zestaw gamingowy, który również całkiem dobrze radzi sobie z odtwarzaniem choćby bardziej wymagającej muzyki. Nietuzinkowy styl w połączeniu z bardzo dobrym dźwiękiem i wieloplatformowością urządzenia daje efekt miau… znaczy WOW!
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.
Za dostarczenie myszki do recenzji dziękujemy firmie Razer.
Udostępnienie sprzętu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższego materiału.

3 tygodni temu


















