Pomimo częstego spędzania długich godzin przed komputerem nigdy nie sprawiłem sobie żadnego porządnego fotela. Zadowalałem się zwyczajnym krzesłem z jadalni, później zamieniając je na odratowane z pchlego targu obrotowe z drewnianym siedziskiem. Jakoś nigdy mi to specjalnie nie przeszkadzało. Jednak teraz, po dwóch tygodniach z prawdziwym fotelem gamingowym, takim naprawdę wygodnym, nie wyobrażam sobie siedzieć do pracy czy grania na czymkolwiek innym. Moi drodzy, Genesis Trit 660 RGB sprawił, iż moje pośladki już nigdy nie zadowolą się „zwykłym” siedziskiem.
Spis Treści
- Dane techniczne
- Montaż
- Wrażenia
- Wygoda
- Wady
- Podsumowanie
Dane techniczne
Kolor | Czarny |
Materiał obicia | Tkanina |
Konstrukcja | Metalowa |
Podstawa | Metal |
Kółka | Nylon z powłoką CareGlide, 60 mm |
Rekomendowany wzrost | 160 – 195 cm |
Dopuszczalna waga | 150 kg |
Masa własna | 20 kg |
Zagłówek | Poduszka (memory foam) |
Poduszka lędźwiowa | Tak (memory foam) |
Podłokietniki | 2D (regulacja wysokości: 29.5 – 36.5 cm) |
Regulacja wysokości siedziska | 45 – 52 cm |
Głębokość siedziska | 51 cm |
Szerokość siedziska | 54.5 cm (wewnętrzna 40 cm) |
Wysokość oparcia | 86 cm |
Szerokość oparcia | 51.5 cm (wewnętrzna 30 cm) |
Wysokość fotela | 129 – 136 cm |
Maksymalny kąt odchylenia | 135° |
Mechanizm | Butterfly (z funkcją bujania) |
Podnośnik gazowy | Klasa 4 |
Podświetlenie | Tak, RGB (300 trybów) |
Akcesoria w zestawie | Poduszka lędźwiowa, poduszka zagłówkowa, zestaw montażowy |
Montaż
Pierwsze wrażenie
Karton, który do mnie przybył, był ogromny i ciężki. Udało mi się go samemu wnieść do domu, ale łatwe to nie było. W środku wszystko było bardzo dobrze zabezpieczone wypełnieniem, a każdy element był dodatkowo osłonięty piankami, więc nic nie miało prawa się uszkodzić, ani choćby porysować. Montaż okazał się zaskakująco prosty, choć zamiast dołączonego do zestawu imbusa poleciłbym wziąć porządne narzędzia. To nie tak, iż bez nich złożenie fotela byłoby niemożliwe, jednak na pewno poszłoby szybciej. Mimo wszystko po 25 minutach mogłem już swobodnie usadzić swój zadek w naprawdę wygodnym siedzisku.
Jak można się było spodziewać po rozmiarze i ciężarze paczki (ważyła bagatela 20 kg), fotel od Genesis jest duży. Na tyle, iż w przypadku mniejszego pomieszczenia może okazać się nieco zbyt masywny. Mimo tego wygląda świetnie, ma parę drobnych elementów dekoracyjnych, które nadają mu nieco bardziej indywidualnego charakteru, ale jednocześnie nie wyróżnia się żadnymi dziwactwami. O ile nie podepniemy go do zasilania, ponieważ Trit 660 RGB posiada podświetlenie diodami LED. Oczywiście, wszak to przecież fotel gamingowy, a jak doskonale wiadomo, bez podświetlenia we wszystkich kolorach tęczy nie szłoby nam tak dobrze w rozgrywkach sieciowych. Podświetleniem sterujemy dzięki pilota, mamy dostępne kilka trybów i masę kolorów, więc entuzjaści takich rozwiązań powinni być zadowoleni. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by po prostu wyłączyć diody i wtedy już fotel wygląda naprawdę porządnie.
Wygoda
Jak można było domyślić się po wstępie, Trit 660 RGB jest szalenie wręcz wygodny, choć mam kilka drobnych zastrzeżeń. I to nie tak, iż po drewnianym krześle wszystko z odrobiną pianki wyda się szczytem komfortu. Tutaj naprawdę już od pierwszego kontaktu czuć, iż ani pośladki, ani plecy nie ucierpią dzięki zmianie na ten model. Pianka tu zastosowana jest dość sztywna, co uważam za duży plus jako przeciwnik przesadnej miękkości, a po tym krótkim, acz intensywnym okresie użytkowania nie ma na niej ani sugestii, iż miałoby dojść do jakichś odkształceń. Dodatkowo możemy dość płynnie regulować wysokość fotela, a także wychył oparcia. Warto wspomnieć, iż fotel nie jest obity żadną skórą czy ekoskórą, tylko solidnym materiałem.
Jego zaletą jest to, iż przy wyższych temperaturach aż tak się nie poci. Problemem jest, iż gdy już się jednak człowiek zacznie przegrzewać, to materiał to wchłonie. To z kolei sprawia, iż fotel wymagać będzie częstszego czyszczenia. Dodatkowa uwaga dla osób, które nie lubią nosić koszulek – przy dłuższych posiedzeniach fotel potrafi nieco zacząć irytować skórę. Jednak wystarczy choćby najcieńsza odzież i problem znika niczym za dotknięciem magicznej różdżki. W zestawie mamy także dwie poduszki, których montaż jest opcjonalny, mi jednak odczuwalnie zwiększyły komfort siedzenia. Do tej na kark trzeba po prostu przyjąć odpowiednią pozycję, ale to w sumie dotyczy całości fotela. Ciężko na nim półleżeć albo opierać się z tyłkiem mocno wysuniętym na krawędź siedziska. Niejako wymusza on wyprostowaną pozycję, co może i zmniejsza nieco zakres wygodnych konfiguracji, ale jednocześnie powinno to być korzystne dla pleców i postawy.
Im dalej w tekst, tym bardziej dochodzi do mnie, iż tego fotela trzeba się nauczyć. Twórcy chwalą się, iż posiada on podłokietniki 2D. Z początku nie wiedziałem, co to “2D” oznacza i drapałem się po głowie, próbując odkryć tę tajemnicę. Jak zwykle, odpowiedź okazała się banalnie prosta. Poza możliwością dość płynnej regulacji ich wysokości podłokietniki można też obrócić w poziomie, wybierając jedną z trzech pozycji. Mogą być ustawione na wprost, wychylone na zewnątrz czy też do środka. Z początku mnie to niesamowicie irytowało, bo dość łatwo je przekręcić. gwałtownie to jednak doceniłem, zwłaszcza przy pisaniu na klawiaturze czy graniu z wykorzystaniem pada. Dzięki obróceniu podłokietników do środka przedramiona miały podparcie na niemal całej długości, a to naprawdę robi różnicę.
Łyżka dziegciu
Pewnym minusem Genesis Trit 660 RGB może też być to, iż siedzisko jest mocno wyprofilowane. Boki są uniesione, co sprawia, iż siedzenie z nieco bardziej rozstawionymi nogami nie będzie komfortowe, a przy dłuższych posiedzeniach wręcz może być bolesne. Jednak po dwóch-trzech dniach wiedziałem już, jaką pozycję przyjąć, żeby wyciągnąć z fotela maksimum wygody. Dla wielu użytkowników może to być wadą, ale uważam, iż niejako wymuszanie tej “poprawnej” postawy powinno zaliczyć się na plus. Zresztą, ten fotel naprawdę jest wygodny, gdy siedzimy prawidłowo. Do tego stopnia, iż kilkukrotnie zdarzyło mi się w nim zasnąć! A co jeszcze bardziej godne uwagi, wcale nie czułem się po takiej drzemce połamany.
Podsumowanie
Fotel Genesis Trit 660 RGB nie jest idealny. Choć pozwala na całkiem sporą regulację, tak jego ergonomiczny kształt wymaga, żeby się do niego dostosować. Warto jednak się mu poddać, bo dzięki temu jest on w stanie zapewnić wysoki poziom komfortu. Niezależnie, czy oglądałem film, grałem, czy pisałem – a choćby spałem! – nigdy nie czułem zmęczenia pleców ani pośladków. Jest masywny i zajmuje dużo miejsca, ale nie żałuję, iż znalazł się w mojej pracowni. choćby żona, która z początku mocno narzekała na jego gabaryty, gwałtownie przywykła i sama docenia wygodę płynącą z korzystania z fotela Trit 660. Podświetlenie RGB to moim zdaniem zdecydowanie zbędny bajer – można pobawić się tym chwilę, ale ostatecznie i tak miałem je zawsze wyłączone. Małym plusem jest też znajdująca się na plecach kieszeń, gdzie można zmieścić kilka drobiazgów. Ostatecznie jest to naprawdę dobry fotel. Warto tylko sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy skłonni pozbyć się niektórych nawyków, aby był faktycznie wygodny. jeżeli tak, będzie to strzał w dziesiątkę.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.
Za dostarczenie fotela do recenzji dziękujemy firmie Genesis.
Udostępnienie urządzenia w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.