Kosmiczne energie kontra ludzka przebiegłość. Recenzja: Unmatched: Houdini vs Dżinn

itomigra.blogspot.com 5 godzin temu

Kosmiczne energie kontra ludzka przebiegłość. Recenzja: Unmatched: Houdini vs Dżinn


Niedawno mieliśmy wysyp gier dwuosobowych. Ogrywaliśmy między innymi Mingduba, Potwory w Tokio Duel, czy walczyliśmy jako buntownicy w Zamęcie: Rebelia kontra Imperium. Takim też sposobem- jak już zorganizowało się grupę testerów w ilości dwójki chętnych osób, na stole wylądowała- już nie taka nowa- kolejna odsłona jednej z naszych ulubionych pojedynkowych produkcji. Trochę nam się odwlekła w czasie, ale @playbythewall (którego wciąż gonię w ilości pudełek!) by mi nie wybaczył, gdybym nie podzielił się swoją opinią! Zapraszam do recenzji.

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Unmached: Houdini vs Dżinn
to jedna z odsłon popularnej serii gier, którą koniecznie trzeba poznać! Recenzowane pudełko wpisuje się akurat w te mniejsze, pojedynkowe edycje, przeznaczone dla dwóch osób. Okładkowa charakterystyka przewiduje, iż spędzimy nad nią około 20 minut (prawda!), a wymagany wiek to minimum 9 lat (zgadza się, choć grałem z siedmiolatkiem i też dawał radę). W Polsce tytuł ukazuje się pod sztandarem Ogry Games.

Nie jest to pierwsze pudełko z serii, które recenzujemy. Mieliśmy już styczność z Bitwą Legend, Brukiem i Mgłą, czy Robinem i Wielką Stopą, ale choć wiedzieliśmy czego się spodziewać, jakość wydania i tak wprawiła nas w zachwyt. Uwielbiam stylistykę Unmatched!

Pod atrakcyjną okładką znajduje się dwóch nowych śmiałków: Harry Houdini i Dżinn. Każdy z nich dysponuje własną talią (te ilustracje!), dyskiem wytrzymałości i zaczepistą figurką, która aż prosi się o malowanie! Iluzjonista dodatkowo otrzymuje pomocnika w postaci asystentki. W pudełku znajdziemy oczywiście dwustronną planszę i instrukcję. Co cenię w serii, to to, iż każdy komponent ma tu swoje miejsce- i tym razem się nie zawiodłem. Wypraska trzyma wszystko w ryzach (choć nie polecam pudełkiem rzucać).

Zasady:


Unmatched
bez względu na pudełko, nie zmienia swoich zasad. Celem zabawy będzie pozbawienie przeciwnika (figurki, nie pomocnika!) wszystkich punktów wytrzymałości (lub kart!). Odbywa się to w standardowy sposób, a iż już nie raz o tym opowiadaliśmy, to poniżej telegraficzny skrót (po szczegóły odsyłam do instrukcji).

Tury przebiegają naprzemiennie. W swoim ruchu gracz może się podjąć dwóch akcji z trzech możliwych: Manewr, Fortel, Atak. Pierwsza z nich polega na dobraniu karty, a następnie przesunięciu swoich walczących o wskazaną na charakterystyce liczbę pól. Uwaga! Plansza w tej edycji posiada tajne przejścia (nie jest to nowość, ale i nie są one standardem). Fortel to zagranie i rozpatrzenie specjalnej karty (z symbolem piorunka). Atak to clue zabawy. jeżeli graniczymy z wrogiem, możemy zadawać mu obrażenia (szczegóły w instrukcji). Jak wspomniałem- zabawa trwa do momentu, aż jeden z walczących polegnie, bądź skończą mu się karty!

Wrażenia:


Nie mogę nie być oczarowany tak magicznym pojedynkiem! jeżeli zastanawialiście się kiedyś, czy fenomenalna kosmiczna moc ("... i tyci, tyci metraż"), może się równać z przebiegłością i pomysłowością ludzkiego umysłu, to koniecznie sprawdźcie tę edycję. Unmatched niezachwianie broni swojego tytułu mojej ulubionej, odstresowującej, gry dwuosobowej. Nic nie może się równać z tą frajdą i estetyką. Mało tego- oto pudełko, które zajmuje topowe miejsce w rankingu samej serii. Powtarzam: jestem absolutnie oczarowany.

Dlaczego? Otóż Unmatched pokochałem już dawno. W tym wypadku, poza dobrą zabawą i świeżymi strategiami, otrzymałem również ciekawą (chyba najbardziej mnie jarającą) tematykę. Starcie magii i iluzji, która jest pochodną bystrego umysłu i zręcznych palców. Pojedynek, który teoretycznie- TEORETYCZNIE- z góry jest przesądzony, staje się emocjonującym sprawdzianem umiejętności. Bo jeżeli już wiecie, kto zwycięży, to choćby nie macie pojęcia, jak bardzo jesteście w błędzie. Jasne, Dżinn może być obiecującym miażdżycielem wrogów- i choćby początkowo zgarnia pierwsze miejsca, ale w miarę jak poznaje się Houdiniego, statystyka zaczyna przeważać na stronę iluzjonisty. Oboje mają cwane przewagi, a sprytne ich wykorzystanie, to oczywiście klucz do zwycięstwa. Dżinn (ten łatwiejszy) otrzymuje dodatkową akcję, więc dość gwałtownie może zostać bez kart, natomiast Houdini (ten trudniejszy) nie ma takiego pierdyknięcia, ale zdolność "bonusowych" wzmocnień może zaskoczyć przeciwnika. Poznanie obu- rozgrywanie nimi starć- to czysta przyjemność. Polecam!

Czym byłby Unmatched bez łączenia z innymi wersjami? Pewnie straciłby trochę na swoim nieprzewidywalnym uroku. Na szczęście Houdini vs Dżinn się tu nie wychyla. Obaj bohaterowie są jak najbardziej kompatybilni z innymi postaciami z serii i można rozgrywać z ich udziałem epickie pojedynki (ubawiło mnie starcie Harry'ego z Sherlockiem!). Nie czekajcie i łapcie to- bądź inne pudełko z serii- bo Unmatched powinien być częścią każdej kolekcji!
Plusy:

+ emocjonujący magiczny pojedynek
+ dwaj nowi unikatowi bohaterowie
+ w minutę wprowadzamy nowych graczy
+ przepiękne grafiki
+ boskie figurki
+ kompatybilność z resztą serii
+ odstresowujący charakter rozgrywki
+ szybkie rozłożenie i dynamiczny przebieg
+ syndrom kolejnej partyjki
+ wypraska

Minusy:

- plansza może się nie rozkładać na płasko
(- Houdini wymaga większego zaangażowania)

T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do nas na Facebooku
TUTAJ poczytacie o grze w serwisie Planszeo
Idź do oryginalnego materiału