Przypadkiem zainstalowałem GG na Androida. Czy komunikator w 2025 roku ma jeszcze sens?

6 godzin temu

Jeszcze kilkanaście lat temu był to cyfrowy odpowiednik szkolnego boiska i osiedlowej ławki. Każdy miał numer, każdy ustawiał status, wszyscy znali ten dźwięk powiadomienia. Gadu-Gadu w 2011 roku było liderem rynku, dziś balansuje między nostalgią a ambicją stania się globalną superaplikacją. Tak, w 2025 roku GG wciąż istnieje. Tylko pytanie brzmi: kto jeszcze tam jest i po co?

Słyszałem o aplikacji GG od dawna, ale dopiero teraz ją zainstalowałem

Nie ma w Polsce osoby w wieku 30+ która nie pamiętałaby dźwięków Gadu-Gadu. Wystarczył ten jeden charakterystyczny ton i biegło się do komputera, żeby sprawdzić, kto napisał. Status „zaraz wracam” albo opis w stylu „nie przeszkadzać” był obowiązkowy, a numer GG stawał się czymś w rodzaju wizytówki towarzyskiej. GG w 2011 roku miało ponad 6 milionów aktywnych użytkowników dziennie. Było liderem, hegemonem, miejscem, w którym – nie oszukujmy się – częściej rozmawiało się z ludźmi niż w realnym świecie.

Potem przyszły czasy telefonów, Facebooka, Messengera, WhatsAppa. I okazało się, iż komunikator, który nie ma wersji mobilnej na poziomie, ale za to dużą ilość niepotrzebnych funkcji i przeładowany system, po prostu przegrywa. GG zaczęło przechodzić z rąk do rąk jak stara nieruchomość bez lokatorów. Każdy nowy właściciel miał wielki plan odświeżenia marki, każdy obiecywał rozwój. I każdy kończył w tym samym miejscu. Z aplikacją, którą pamięta już tylko garstka sentymentalnych użytkowników.

Pobierz: GG (Gadu-Gadu) dla Windows

Pusta lista kontaktów i globalne ambicje

Skoro już na nią natrafiłem w najnowszej odsłonie, to postanowiłem zainstalować. Z jednej strony klasyczna aplikacja – prosta, intuicyjna, na pierwszy rzut oka pozbawiona fajerwerków. Instalujesz, zakładasz nowe konto (zapomnij o odzyskaniu numeru sprzed 15 lat), dostajesz reklamy, które możesz wyłączyć dopiero po wykupieniu GG Premium. Importuję listę kontaktów z telefonu i… tu pojawia się brutalna prawda. Na 500 numerów zaledwie kilkanaście osób korzystających z GG. Z czego połowy nie pamiętam. Jest za to bot i możliwość skracania linków. Ale jeżeli już znajdziesz swoich znajomych, to możesz im wysyłać duże pliki czy zdjęcia bez strat w jakości, co jest z kolei przydatną funkcją. Jest też opcja losowego dobierania rozmówcy, teoretycznie jak na dawnym czacie. Ale czy naprawdę ktoś w 2025 roku potrzebuje randomowych znajomości z GG, skoro TikTok, Discord i Messenger robią to samo, tylko lepiej i szybciej?

Druga odsłona GG to osobna aplikacja GGapp, ambitny projekt Fintecomu. GG w nowej wersji ma być globalną superaplikacją, czyli czymś pomiędzy Messengerem, Slackiem a WeChatem. Możesz tam prowadzić rozmowy grupowe, dodawać numery firmowe, zarządzać zespołem. jeżeli byłoby tego mało, GG udostępnił także funkcję czatu, która ma służyć do obsługi klientów odwiedzających twoją stronę.

Dorzucono też integrację z AI, a w tle pojawiła się wizja social gamingu, bo przecież jak nie wiadomo, jak przyciągnąć ludzi, to zawsze można wcisnąć gry.

Brzmi nowocześnie? Tak. Tylko problem w tym, iż te większość z tych funkcji istnieje już gdzie indziej. Firmy mają Slacka czy Teamsa, zwykli ludzie Messengera i WhatsAppa. GG próbuje być wszystkim naraz a historia polskiego internetu nauczyła nas, iż takie projekty kończą na cyfrowym śmietniku obok Naszej-Klasy.

Nostalgia kontra rzeczywistość

Czy GG w 2025 roku ma więc jeszcze sens? W teorii tak. To wciąż komunikator, wciąż prosty i intuicyjny. Można wysłać plik 4 GB, zdjęcie bez straty jakości, ustawić status. Brzmi jak powrót do prostszych czasów internetu, kiedy wszystko było mniej inwazyjne i bardziej osobiste. Ale w praktyce, żeby komunikator miał sens, musisz mieć z kim na nim rozmawiać. A tu zaczynają się schody.

Otwierasz aplikację i czujesz się jak w opuszczonym budynku. Wszystko niby jest, pokoje, drzwi, choćby światło działa. Tylko lokatorów brak. Zamiast znajomych boty i losowe kontakty. Zamiast gwaru, cisza. GG przypomina dziś bardziej muzeum internetu niż realne narzędzie do komunikacji. A GGapp? Ambicja, by stać się globalnym graczem, brzmi imponująco, ale trudno pozbyć się wrażenia, iż to walka o pozycję w świecie, w którym karty zostały rozdane dawno temu. Chciałbym się mylić.

GG w 2025 roku to także interesujący przypadek dla socjologów internetu. Z jednej strony mamy markę, która była absolutnym fenomenem i symbolem cyfrowej młodości całego pokolenia. Z drugiej produkt, który nie nadążył za zmianami i został zmiażdżony przez globalnych gigantów. Próby reanimacji kończyły się dotąd półśrodkami, a transformacja w superaplikację może przynieść odwrotny efekt do zamierzonego. Obawiam się, iż dokładanie kolejnych funkcji nie przyniesie niczego dobrego.

Czy warto więc dziś zainstalować GG na telefonie? jeżeli chcesz poczuć nostalgiczny dreszczyk i przypomnieć sobie, jak wyglądały rozmowy sprzed 20 lat, pewnie tak. jeżeli jednak szukasz realnego komunikatora do codziennego użytku, musisz najpierw przekonać swoich znajomych, by zainstalowali aplikację razem z tobą.

Gadu-Gadu ma już 25 lat. Nadchodzą gry i inne nowości
Androidgadu-gadukomunikatoryMedia społecznościowe
Idź do oryginalnego materiału