Po raz kolejny Kay Vess i Nix goszczą na łamach naszego bloga, ale tym razem w zupełnie nowym kontekście. Pamiętacie moją recenzję Star Wars Outlaws na PC? Wtedy chwaliłem Ubisoft Massive za odważne podejście do uniwersum, świeżą perspektywę i świetnie zbudowany galaktyczny półświatek. Miałem już okazję przemierzyć go wzdłuż i wszerz na blaszaku, a teraz sprawdziłem jak radzi sobie… na Nintendo Switch 2. Czy wspomnianą produkcję udało się przenieść na handhelda bez bolesnych kompromisów? Czy Kay Vess przez cały czas zachwyca na małym ekranie? Dziś powiem, czy Outlaws na Switchu 2 to coś wartego Waszej uwagi, czy zwykły port, który gwałtownie zniknie z gamingowej mapy.
Spis Treści
- Historia Kay Vess
- Rozgrywka: Spryt i spokój na handheldzie
- Jazda speederem i podróże w kosmosie
- Oprawa audiowizualna
- Techniczne rewelacje i małe, ale ważne dodatki
- Podsumowanie
Kup Star Wars Outlaws (NS2)
Galaktyczny półświatek, czyli znana historia Kay Vess
Tyle już pisałem o przygodach Kay Vess i jej futrzanego towarzysza Nixa na PC, iż powtarzanie się byłoby nudne. Jednak dla tych, którzy ominęli moją poprzednią recenzję, przypomnę w skrócie: Star Wars Outlaws osadza nas między wydarzeniami Imperium kontratakuje a Powrotem Jedi. Wcielamy się w sprytną szmuglerkę Kay, której celem jest wyrwanie się z przestępczego życia poprzez zorganizowanie wielkiego kosmicznego skoku. Musi ona balansować między syndykatami, często grając jeden na drugiego, co prowadzi do całkiem interesujących konsekwencji w świecie gry.
Cała ta opowieść o gangsterskim życiu w odległej galaktyce, z jej intrygami i podstępami, niezmiennie trzyma w napięciu. Kay, choć początkowo nieco irytująca, gwałtownie zyskuje naszą sympatię, a jej relacja z sarkastycznym droidem ND-5 wnosi sporo humoru i głębi. To przez cały czas fantastyczny kawałek Gwiezdnych Wojen, który ukazuje uniwersum z perspektywy zwykłego przestępcy, a nie świetlistego rycerza Jedi. Na Switchu 2 fabularnie dostajemy dokładnie to samo, bez żadnych cięć, a choćby więcej, bo w pakiecie mamy od razu oba DLC, co zawsze jest plusem.
Rozgrywka: Spryt i spokój na handheldzie
Mechaniki rozgrywki w Star Wars Outlaws to zgrabna kombinacja skradanki, strzelanki i elementów sandboksowych, mocno inspirowana rozwiązaniami, które widzieliśmy w innych grach Ubisoftu czy choćby serii Metal Gear Solid. I muszę przyznać, iż ta formuła przez cały czas mi się podoba. Gra mocno premiuje podejście z ukrycia. Ciche eliminowanie wrogów, przemykanie się przez bazy i dyskretne planowanie to prawdziwa satysfakcja. Oczywiście, jeżeli wolicie iść na rympał, to też macie taką możliwość, ale gra subtelnie, acz stanowczo, sugeruje inne rozwiązania.
Rozwój postaci opiera się na zdobywaniu nowych umiejętności i modyfikowaniu ekwipunku Kay i Nixa. Nix jest nieocenionym pomocnikiem, który potrafi odwrócić uwagę wrogów lub aktywować mechanizmy. System reputacji, który pozwala na manipulowanie stosunkami z syndykatami, przez cały czas jest najważniejszy i wpływa na dynamikę rozgrywki. To przez cały czas ten sam, sprawdzony i dobrze osadzony w świecie Gwiezdnych Wojen gameplay, który dostarczał mi frajdy przy pierwszym kontakcie z grą.
Jazda speederem i podróże w kosmosie, czyli jak świat się prezentuje
Ubisoft Massive zdecydowanie odeszło od klasycznej mapy pełnej znaczników. Zamiast tego świat Outlaws jest bardziej organiczny. Oczywiście nie jest to sandboks pokroju GTA czy Red Dead Redemption, ale odkrywanie kolejnych planet i ich zakamarków jest satysfakcjonujące. Każda lokacja – od tętniących życiem kantyn w Canto Bight, przez pustynne bezdroża, po zielone lasy – ma swój unikalny charakter.

Na Switchu 2 jednak najbardziej zastanawiałem się, jak to wszystko będzie wyglądać i działać, zwłaszcza podczas szybkiej jazdy na speederze czy przelotów kosmicznych. No bo przecież to są momenty, w których otwarty świat jest najbardziej obciążony. I tu zaskoczenie – jakość portu jest naprawdę solidna. O szczegółach technicznych za chwilę, ale już teraz mogę powiedzieć, iż poczucie skali i otwarcia galaktyki zostało zachowane, a to najważniejsze dla immersji w Gwiezdne Wojny.
Oprawa audiowizualna
Wizualnie Star Wars Outlaws na Switchu 2 robi spore wrażenie, biorąc pod uwagę specyfikę platformy. Oczywiście, w porównaniu do wersji PC, gdzie grałem na mocnym sprzęcie z RTX 4070Ti Super, widać znaczące cięcia. Tekstury są niższej rozdzielczości, oświetlenie jest uproszczone, a detale otoczenia mniej wyrafinowane. Jednakże, co najważniejsze, gra utrzymuje spójną stylistykę i przez cały czas wygląda bardzo dobrze. Twórcy sprytnie wykorzystali moc konsoli i zadbali o to, by artystyczny kierunek i cała „filmowość” uniwersum Gwiezdnych Wojen zostały zachowane.
Duży plus należy się za optymalizację. Gra na Switchu 2 działa w stabilnych 30 klatkach na sekundę. Co prawda, marzyło mi się 60 FPS, ale te 30 jest na tyle płynne, iż nie odczuwałem dyskomfortu. Czasem nawet, zwłaszcza w trybie handheld, odnoszę wrażenie, iż jest to więcej niż 30 FPS. Dynamiczne rozmycie ruchu (motion blur), które można też wyłączyć, pomaga w utrzymaniu tego wrażenia. Efekty cząsteczkowe i wybuchy może nie są tak spektakularne jak na PC, ale przez cały czas robią robotę.
Oprawa dźwiękowa to kolejny punkt, w którym Switch 2 zaskakuje. O ile dźwięk skompresowany o 20 GB przy instalacji gry mógł budzić obawy, to w praktyce nie odczułem, by ucierpiała na tym jakość. Blastery brzmią jak blastery, statki warczą, a kultowa ścieżka dźwiękowa Johna Williamsa (czy inspirowana nią muzyka) przez cały czas wywołuje gęsią skórkę. Sam voice acting stoi na wysokim poziomie i również jest tutaj bez zarzutu, co jest najważniejsze dla immersji.
Techniczne rewelacje i małe, ale ważne dodatki
Port Star Wars Outlaws na Nintendo Switch 2 to prawdziwa technologiczna niespodzianka. Stabilność działania to jedno, ale Ubisoft dorzucił kilka smaczków, które znacząco poprawiają wrażenia z gry. Mamy pełne wsparcie dla sterowania ruchem, zarówno w trybie handheld (Joy-Cony), jak i z Pro Controllerem, co znacznie poprawia precyzję celowania i sprawia, iż strzelanie jest dużo przyjemniejsze. Dotykowe zarządzanie ekwipunkiem w trybie przenośnym to kolejny mały, ale praktyczny dodatek.
Co więcej, gra wykorzystuje HD Rumble, co przekłada się na realistyczne wibracje – od delikatnych kroków po potężne eksplozje. To sprawia, iż świat gry jest bardziej namacalny i wciągający. Wisienką na torcie jest obsługa cross-save’ów, dzięki czemu możecie kontynuować swoją przygodę rozpoczętą na innych platformach, co jest świetnym udogodnieniem dla tych, którzy tak jak ja, grali już w pozostałe wersje.
Podsumowanie: Czy to najlepszy czas na gangsterską przygodę?
Star Wars Outlaws na Nintendo Switch 2 to naprawdę bardzo udany port solidnej gry. Może i przygody Kay Vess nie wprowadzają rewolucyjnych rozwiązań w gatunku, ale oferują świetnie zaprojektowany świat, pełen lore i możliwości eksploracji. To gra, która pozwala w pełni zanurzyć się w galaktyczny półświatek, skradać się, kraść i wykonywać nieczyste zagrania w wierny uniwersum sposób.
Mimo widocznych kompromisów graficznych względem mocniejszych platform gra na Switchu 2 zachwyca stabilnością, płynnością i dbałością o detale, które są najważniejsze dla fanów Gwiezdnych Wojen. Dodatkowe funkcje, takie jak sterowanie ruchem czy cross-save’y, tylko podnoszą jej wartość. jeżeli macie Switcha 2 i jesteście fanami Gwiezdnych Wojen (zwłaszcza tej „brudnej” strony uniwersum), to ta gra to strzał w dziesiątkę. Kto by pomyślał, iż to właśnie Ubisoft dostarczy nam jeden z najbardziej imponujących portów tego roku, kiedy mowa o handheldach?
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. al
Za dostarczenie gry dziękujemy firmie Ubisoft.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.